Tata od dawna marzył o siedmiomiejscowym vanie z mocnym dieslem. Niestety, auta tego typu zawsze były poza zasięgiem finansowym rodziny. Wreszcie jednak pojawił się Chevrolet Orlando, który w najbogatszej wersji i z topowym dieslem kosztuje mniej niż 85 tys. zł.
Tymczasem rywale – Peugeot 5008 oraz VW Touran – z jednostkami wysokoprężnymi i także w najbogatszych odmianach kosztują znacznie ponad 100 tys. zł. Czy niska cena oznacza, że nowość Chevroleta nie ma szans w starciu z uznaną konkurencją?
W okazałej karoserii Orlando ukryto technikę Opla. Wiele przełączników w kokpicie znamy z Astry i Insignii. Także szata graficzna nawigacji od razu wydaje się znajoma. W dodatku za „elektronicznego przewodnika” nie trzeba dopłacać ani złotówki! Podobnie jak za automatyczną klimatyzację czy tempomat.
Do tego amerykańsko-koreańskie dziecko nie ma się czego wstydzić pod względem jakości. Pozycja siedząca na szerokich fotelach przednich z długimi siedziskami i wysokimi oparciami jest bardzo wygodna. Orlando to prawdziwa salonka na długie wyprawy. Dopiero w drugim rzędzie siedzeń można odczuć, że niezbyt umiejętnie wykorzystano tu przestrzeń, w porównaniu z rywalami, którzy mają krótsze karoserie. Ilość miejsca na nogi jest co najwyżej wystarczająca.
Jadący Peugeotem mają o 4 cm większą przestrzeń na kolana, ale siedzą na wąskich, mniej wygodnych fotelach. W Chevrolecie niewiele jest możliwości dopasowania konfiguracji kabiny do potrzeb użytkowników. U rywali tylne indywidualne siedzenia można niezależnie kłaść, składać i przesuwać wzdłuż nadwozia. Kto chce przewieźć szczególnie duży ładunek Touranem, ten może je nawet całkowicie wymontować dzięki wykonaniu kilku prostych czynności.
Natomiast „chevy” oferuje tylko stałą, dzieloną środkową kanapę, którą można położyć za oparciami przednich siedzeń, co ułatwia zajęcie miejsc w trzecim rzędzie. Jadący tam pasażerowie siedzą wygodniej niż z tyłu obu rywali (oraz w mniejszej ciasnocie). Irytujące jest jednak to, że złożenie foteli ogranicza objętość bagażnika.
Wprawdzie pojemność od 458 do 1499 l wystarczy nawet na spakowanie się na urlop, lecz pod względem miejsca na walizki Orlando może konkurować raczej z kombi niż z vanami.
Zarówno do Peugeota, jak i Volkswagena możemy zapakować znacznie więcej. Szczególnie duża jest maksymalna przestrzeń bagażowa w Volkswagenie – jedyną wadą okazuje się niewielki stopień na podłodze po powiększeniu kufra. W Touranie powody do zadowolenia daje też silnik Diesla. Pomimo mniejszej niż u rywali mocy dotrzymuje im kroku, zużywając najmniej oleju napędowego (średnio 5,9 l/100 km). TDI z Wolfsburga zapewnia dużo frajdy z prowadzenia także z innego powodu – błyskawicznie reaguje na naciśnięcie pedału gazu, równomiernie i z wysoką kulturą wchodzi na obroty, a poziom wibracji wytwarzanych przez jednostkę jest niski.
Czterocylindrowy motor Chevroleta ma nieco więcej temperamentu, jednak zanim go pokaże, musi zmagać się z głęboką „turbodziurą”, a po każdej zmianie przełożenia na nowo złapać oddech. Ponadto ze spalaniem 6,9 l/100 km nie należy do najoszczędniejszych. Orlando zapewnia wysoki komfort jazdy. Tylko podczas przejeżdżania przez pokrywy studzienek kanalizacyjnych i asfaltowe łaty głośno daje znać o sobie oś przednia.
Układ jezdny Volkswagena także mógłby z wyższą kulturą pokonywać krótkie nierówności nawierzchni. Za to dłuższe pochłania bez uszczerbku na komforcie podróżowania.
Jadący 5008 muszą się pogodzić z tym, że sztywno zestrojone zawieszenie ogranicza komfort resorowania. Jednak dzięki takim nastawom amortyzatorów francuski van stabilnie i bez nadmiernego kołysania na boki pokonuje kolejne zakręty. Niestety, jazda dziurawymi drogami nadmiernie wstrząsa jadącymi. Szkoda jeszcze, że układ kierowniczy nie daje należytego wyczucia drogi.
Pod względem mocy jednostki napędowej Peugeot znajduje się pomiędzy rywalami. W podobnym czasie jak oni uzyskuje „setkę”, ale wyróżnia się lepszą elastycznością silnika. Ceną za dobre przyspieszenie w przypadku Peugeota jest średnie spalanie 6,8 l/100 km. To prawie tyle samo, ile potrzebuje silnik Orlando.
Jednak największe różnice pomiędzy testowanymi samochodami dostrzeżemy po spojrzeniu w cennik. W dziedzinie kosztów zakupu Chevrolet pokonuje konkurentów o ponad 20 tys. zł. To niemal przepaść. W dodatku debiutant ma bardzo dobre wyposażenie seryjne – tylko w nim bez dopłaty otrzymuje się trzeci rząd siedzeń oraz nawigację satelitarną. Mankamentem Orlando jest brak (nawet w opcji) reflektorów ksenonowych oraz podgrzewanych przednich siedzeń – obie pozycje można dokupić w Touranie oraz 5008.
PODSUMOWANIE - Dlaczego 5008? Ponieważ przy wystarczającej przestronności wnętrza ma duży bagażnik w każdej konfiguracji foteli. Zaletą jest też elastyczny silnik oraz dobre hamulce. Cieszy też 5-letnia gwarancja. Mniejsze mogłyby być spalanie i cena. red. Tomasz Kamiński
Jestem mile zaskoczonyChevroletem Orlando. Pod żadnym względem nie wyczuwa się większych słabości auta. Podoba mi się zestrojenie zawieszenia oraz projekt wnętrza – tu każdy powinien czuć się swobodnie – nawet osoby w 3. rzędzie. red. Janusz Borkowski