Objętość zakupów to jednak niejedyny powód, dla którego zdecydowanie odradzamy wkładanie do bagażnika wielkich toreb pełnych wiktuałów. Bo jeśli wśród nich znajdzie się jakiś produkt, który swoją konsystencją choć trochę odbiega od stanu stałego, np. ciastko z kremem, to po nieostrożnym dodaniu gazu może szybko zamienić się w wielki kremowy bałagan.
Kto myśli, że to przesada, ten niech spróbuje sam! Zorientowanym w prawach fizyki podpowiadamy, że Audi waży tyle, co dobrze wyposażone kombi klasy średniej, ale pod maską ma dwa albo nawet trzy razy więcej koni mechanicznych. W efekcie płynna jazda wymaga ogromnej wstrzemięźliwości i wprawy. Wyobraź sobie, że właśnie dokonałeś porannego odpalenia swojej „R-ósemki”. Wypłoszyłeś już wszystkie ptaki rykiem rur wydechowych i ruszasz na miasto. Na skrzyżowaniu czerwone światło świeci się i świeci. Kiedy wreszcie pojawia się zielone, zniecierpliwiony mocno dodajesz gazu. Zanim zdążysz się zorientować, będziesz pędził „setką” dwa skrzyżowania dalej!
Oto, jak to działa: nadmiar mocy jest tak ogromny, że większość kierowców zwyczajnie nie wyobraża sobie, że można bez pisku opon, prowadząc z dziecinną łatwością, rozpędzić samochód w podobnie krótkim czasie. Ale to dopiero uwertura przed prawdziwym koncertem, jaki rozlegnie się za twoimi plecami, kiedy wciśniesz gaz do dechy. Wtedy Audi pokaże wszystkie pazury czającego się pod tylną szybą monstrum: 10-cylindrowa, 40-zaworowa orkiestra pod batutą prawej stopy brutalnie wciśnie w fotel, szarpiąc autem przy zmianach biegów. Ciastka w bagażniku na pewno tego nie przetrwają!Dla prawdziwego fana sportowych aut takie wrażenia warte są każdych pieniędzy. Ale aby regularnie się nimi cieszyć (i wrażeniami, i pieniędzmi), jeżdżąc po drogach publicznych, trzeba by znieść punkty karne za przekraczanie dozwolonych prędkości. Powiedzmy wprost: przepisy drogowe – zresztą jak najbardziej słusznie – nie pozwalają rozwinąć skrzydeł tak ekstremalnym pojazdom, jak R8. Dlatego po początkowej euforii odczuwanej podczas spektakularnych startów spod świateł zaczynasz tęsknić za czymś więcej: długimi zakrętami, superszybkimi prostymi i pustą, wolną od innych aut drogą. Słowem – za torem wyścigowym.
W mieście można liczyć na szpan i ciągłe śledzenie przez dziesiątki, a może nawet setki par oczu. Tego samochodu nie sposób przeoczyć. Ale przy ograniczeniu do 50 km/h R8 będzie się czuło jak ptak w klatce, a jako jego kierowca nie zaznasz prawdziwej wolności. Możesz natomiast liczyć na długie rundy po parkingach, zanim znajdziesz miejsce zdolne pomieścić szerokie na prawie dwa metry Audi!
PODSUMOWANIE - Tak ekstremalne auto w starciu z codziennym, wielkomiejskim użytkowaniem wydaje się mieć same wady. Obcowanie z nimi będzie przyjemnością dla entuzjasty, jednak R8 przyspieszające do „setki” w czasie poniżej 4 s potrzebuje toru wyścigowego, żeby potem móc spokojnie zaparkować w garażu. Tak jak niektóre psy muszą się wybiegać, by spokojnie spać!