.. na czerwono! A dokładnie rzecz biorąc w odcieniach Rosso Corsa, Rosso Scuderia lub Rosso Monza. Zresztą nazwa nieważna - ważne, by pod lakierem o takiej nazwie kryło się któreś z Ferrari. Okazja do świętowania nie byle jaka: 60. urodziny włoskiej narodowej świętości. Ponieważ nie chcieliśmy tak długo czekać, odwiedziliśmy ojczyznę Ferrari - Maranello, by podejrzeć trochę firmę od kuchni, pojeździć aktualnymi modelami na torze we Fiorano oraz przestudiować próbniki kolorów, bo przecież Ferrari nie musi być wcale czerwone. Nasze testowe F430 Coupé jest na przykład żółte (bardziej elegancko Giallo Modena) i trzeba przyznać, że kolor ten bardzo do niego pasuje. Spidera przystrojono na srebrzysto-szaro (Grigio Alloy). Zresztą jakie to ma znaczenie? Gdy się usiądzie w takim samochodzie, kolor staje się sprawą drugorzędną, podobnie jak mały, 250-litrowy bagażnik.Fotele będą pasowały niemalże każdemuKarbonowe siedzenia są bardzo głębokie, a wszystko zostało wzorowo urządzone. Jeszcze rzut oka na żółty (lub czerwony) obrotomierz, na którym pole "10 tys. obr." nie znalazło się "na zapas". Już ten widok wystarcza, by oczami wyobraźni ujrzeć powiewającą chorągiewkę w szachownicę. "Naciśnij mnie!" - woła czerwony przycisk z napisem "Start", który w tym samochodzie nie wygląda niestosownie. Ale najpierw musimy wybrać tryb zabawymagicznym włącznikiem "Manettino" na kierownicy. Jeśli będziecie kiedyś jeździć takim pojazdem, to nie zaczynajcie z trybem ICE (lód i śnieg), który robi z modelu 430 starszego pana z melonikiem. Ustawienie dobre na lód, ale supernudne. LOW GRIP funkcjonuje bardzo podobnie, dopiero przy SPORT robi się interesująco. Kierowca może się już cieszyć lekkim driftem, a także zaufać pomocy CST (controllo di stabilita e trazione, czyli ESP). RACE daje to, co obiecuje nazwa - wszystko odbywa się jeszcze szybciej, a ESP próbuje pomóc kierowcy dopiero wtedy, gdy ten już przesadza. Tryb z przekreślonym CST odłącza wszystkie elektroniczne wspomagania (poza ABS-em) i daje to, na co liczyliśmy, odwiedzając tor we Fiorano. Teraz naciskamy przycisk "Start". Silnik 4.3 V8 za siedzeniami zaczyna bulgotać, a przez wszystkie zakończenia nerwowe do mózgu wysyłana jest prosta informacja, na którą odpowiedź może być tylko jedna - gęsia skórka! Teraz szybko pociągamy prawą łopatkę skrzyni i start! Tylne koła 285/35 ZR 19 zachowują się tak, jakby chciały zostać slickami już po pierwszym okrążeniu. 490 koni zamienia się w nieokiełznane stado bestii. Przed zakrętami brutalnie działające opóźnienie pomaga nam w trenowaniu mięśni karku, a ostry i precyzyjny jak chirurgiczny skalpel układ kierowniczy "odcina" idealnie równe linie na asfalcie. Ale uwaga: jeśli ktoś zacznie hamować już na zakręcie, albo nie opuściwszy go doda gazu, czeka go 360-stopniowy obrót. I wszystko jedno, czy siedzimy akurat w coupé czy w cabrio (choć w tym ostatnim wrażenia są jeszcze bardziej spektakularne).F430 z szerokimi wlotami zgrywa macho, a 599 GTB Fiorano robi wrażenie auta znacznie bardziej wysublimowanego. Agresywnego, ale jednocześnie powabnego. Jak to możliwe, że ten ważący 1,7 tony luksusowy 2-miejscowiec jeździ tak dobrze, że zdaje nam się, iż siedzimy w "wyścigówce"? Odpowiedź daje Enzo, od którego pojazd ten zapożyczył 12-cylindrowy silnik, który tu ma 620 zamiast 660 koni i jest umieszczony za przednią osią (ale przed kierowcą). Z lekkością graniczącą z arogancją samochód przemieszcza się od jednego zakrętu do drugiego, a w sprincie zostawia w tyle nawet F430. Ferrari to też (niemal) limuzynyJeśli ktoś chce bardziej poczuć Ferrari niż bycie wytrzęsionym, skieruje się pewnie w stronę modelu 612 Scaglietti. Mierzące 4,9 metra coupé stawia bardziej na format przydający się w podróży i komfort niż na dobre czasy okrążeń na torze. Na próżno będziemy tu szukać "Manettino". W naszym testowym aucie znajdziemy manetki do zmiany biegów w kierownicy i dwa dodatkowe miejsca z tyłu. 12-cylindrowego silnika także nie nazwalibyśmy słabym. Ale nie zapominajmy, że siedzimy w najdroższym Ferrari w ofercie (222 630 euro). Dzięki 540 koniom Scaglietti bez zmęczenia i z przynależną marce lekkością porusza się po świecie pięknych i bogatych. Choć występ auta na torze jest godny uwagi, to jednak nie może dotrzymać kroku F430 czy 599 GTB. I nie musi. Dla spoconych rąk i szybkiego pulsu możliwości pokonywania zakrętów 612 Scaglietti wystarczą w zupełności, podobnie jak elegancki wygląd i gorąca muzyka płynąca z 12 cylindrów.Tak powstają legendy...Klimatyzacja utrzymuje stałą temperaturę 21 st. Celsjusza i wilgotność 40 proc. 1200 pracowników wytwarza dziennie 28 aut. Na środku stoi w rzędzie 21 silników V8 (F430) oraz 7 V12 (599/612). Większość osób nosi białe rękawiczki i jest otoczona armadą sprzątaczek, które dbają o laboratoryjną niemalże czystość. Tylko w ten sposób w fabryce zużywającej rocznie milion litrów oleju na podłodze nie można zobaczyć nawet jednej kropli. SUV-a nie będzie!Zgodnie z tradycją, przy okazji jubileuszu szykujemy model specjalny - 612 Scaglietti w wersji Sessanta. Samochodów będzie 60 i w zasadzie są już sprzedane. Nie przewidujemy natomiast, by w przyszłości z bram naszej fabryki wyjechał SUV albo samochód z silnikiem Diesla- respektujemy to, co zrobiło Porsche, ale my jesteśmy mniejszym i bardziej ekskluzywnym producentem. W 2009 roku nasz bolid F1 będzie dysponował techniką odzysku energii zużywanej przy hamowaniu, a inżynierowie zajmujący się autami drogowymi bacznie obserwują te przygotowania.
Ferrari - Z 2140 KM przez Fiorano
Ferrari - Z 2140 KM przez Fiorano
Ferrari - Z 2140 KM przez Fiorano
Ferrari - Z 2140 KM przez Fiorano
Ferrari - Z 2140 KM przez Fiorano
Ferrari - Z 2140 KM przez Fiorano