Każdy producent marzy o posiadaniu grupy stałych klientów, którzy regularnie wracaliby do salonów po nowe modele. Oferta rynkowa jest jednak bogata i wcale nie tak łatwo zatrzymać nabywców przy sobie.
Dlatego słusznym posunięciem wydaje się słuchanie uwag kierowców konkretnego samochodu i uwzględnianie ich w procesie projektowania następcy. Tak od lat postępuje Volkswagen, a także Honda, która zasięgnęła opinii europejskich użytkowników 5-drzwiowego Civica. W ten sposób powstała 9. generacja japońskiego kompaktu – bardziej przestronna, pakowna i o nieco spokojniejszej stylistyce od poprzedniczki.
Choć auto zaprojektowano od nowa, podobieństwo do 8. generacji jest wyraźne – widocznie klienci zażądali ewolucji, a nie rewolucji. Nadwozie wciąż budzi skojarzenia z UFO, ale „kosmicznych” nawiązań jest nieco mniej. Widać to zwłaszcza w kokpicie, który stał się uporządkowany i prostszy w obsłudze.
Na liście życzeń kierowców Hondy znalazły się także oszczędniejsze silniki. Dlatego w palecie Civica pojawi się ekonomiczny, 2,2-litrowy diesel, który choć rozwija 150 KM, będzie się zadowalał średnio 4,4 l/100 km. Z kolei jednostki benzynowe o pojemności 1,4 i 1,8 l mają spalać odpowiednio tylko 5,5 i 6,4 l. Wszystkie silniki występują seryjnie z 6-biegową skrzynią i systemem start-stop.
Znaczący wpływ na niskie spalanie ma też aerodynamika. Właściwie każdy element nadwozia zaprojektowano tak, by opór powietrza był jak najmniejszy. Nawet tylny pas świetlny z bocznymi kloszami „współgra z wiatrem”.
W celu zapewnienia wyższego komfortu jazdy i poprawienia prowadzenia zmodyfikowano układ zawieszenia tylnej osi. Silentblocki zostały zastąpione poduszkami olejowymi.
Poprawiono także widoczność do tyłu, czyli to, na co narzekano w poprzedniku. Tylna szyba wciąż jest dzielona, ale w lusterku widać znacznie więcej.