Godnie zastąpię popularne Terrano. Czy te zapewnienia znajdują odzwierciedlenie w możliwościach samochodu? Ocenę zacznijmy od karoserii. Długość 4,7 m lokuje auto wśród sporych, "rodzinnych" terenówek. Tak jak u poprzednika większość wersji występuje jako 7-osobowe, co pozwala wybrać się za miasto w pełnym składzie - dzieci chętnie zajmą miejsca w tylnej części. Nawet dwójce dorosłych nie zabraknie tam przestrzeni na szerokość, ale nogi swobodnie zmieszczą tylko maluchy. Duża liczba schowków (np. spory pod drugim rzędem siedzeń) pozwoli na utrzymanie porządku. Przyczynia się do tego również mnogość uchwytów do mocowania towaru - i dobrze, bo Pathfinder potrafi zabrać na pokład naprawdę dużo. Dzięki nakładkom wyrównującym podłogę kufer wręcz zachęca do ładowania towaru. Drugi rząd siedzeń (trzy osobne fotele) można składać na wiele sposobów, co podnosi funkcjonalność bagażnika. Pasażerowie z tyłu sami ustawiają temperaturę i nawiew oraz regulują kąt oparcia. Co więc może razić? Mnogość materiałów użytych do wykończenia. Na desce rozdzielczej znajdziemy sporo imitacji drewna. Ale są też metalizowane wstawki i różne odcienie plastiku. Trochę tego za dużo. Kierownica taka sama jak w 350Z również w aucie terenowym nie pasuje. Funkcjonalna kabina i mocny napędPracujący pod maską diesel zasługuje na słowa uznania. Zapewnia przyjemną podróż. Podczas dynamicznej jazdy potrafi spalić 13 l/100 km, ale jeśli wziąć pod uwagę automatyczną skrzynię i masę auta, to wielkość do zaakceptowania. Zmniejszając rajdowe zapędy, łatwo "zejść" o kilka litrów. Interesująco przedstawia się konstrukcja podwozia. Zastosowano klasyczną ramę nośną, ale jedną z jej wad jest ograniczenie możliwości dobierania punktów mocowania zawieszenia. W Terrano ze sztywnym tylnym mostem to nie przeszkadzało, ale tu trzeba było wykonać krok naprzód. Elementy niezależnego zawieszenia przykręcono więc do potężnej ramy pomocniczej. Dlatego w czasie szybkiej jazdy auto gwarantuje pełną stabilność - czego nie można było powiedzieć o poprzedniku. Mimo dużej masy nie ma żadnych problemów z zahamowaniem. Ostrzec musimy amatorów jazdy w terenie. Układ napędowy to ukłon w stronę SUV-ów. Co prawda kierowca steruje dołączaniem przedniej osi (na stałe lub w trybie automatycznym), jednak przekazanie napędu odbywa się za pośrednictwem sprzęgła wielotarczowego, co sprawia, że opuszczenie terenu nie musi być łatwe - reduktor może nie pomóc. Pozostaje kwestia ceny. 213 tys. zł za testowego Elegance'a z "automatem" to bardzo dużo. Nissan tym samym atakuje terenową klasę wyższą (to pieniądze wystarczające na zakup Pajero, Grand Cherokee, Patrola GR czy Land Cruisera). Faktem jest, że za tę sumę dostajemy przestronny, nieźle wykończony i wyposażony pojazd.
Jestem duży i silny!
Następca dość wysłużonego modelu Terrano zdaje się krzyczeć: jestem duży, silny i nic mnie nie zatrzyma. Bez problemu poradzę sobie zarówno na autostradzie, jak i w błotnistym czy piaszczystym terenie.