Nadwozie/jakość

Na pewno wygląda skromniej niż rajdowy odpowiednik, choć i tu można doszukać się elementów podkreślających sportowe ambicje producenta. Należą do nich charakterystyczny wlot powietrza, spoilery progowe i 15-calowe felgi aluminiowe.

Kształt deski rozdzielczej pozostał bez zmian, za to tworzywa kokpitu i kierownicy oraz ich szara kolorystyka wskazują, że producent chyba przesadził z oszczędnością.

Także przestarzałe stylistycznie wskaźniki nie pasują do sportowego image'u auta. Przestronność typowa dla aut tej klasy: z przodu wygodnie, z tyłu nie polecamy podróży trójce dorosłych pasażerów.

430-litrowy bagażnik jest duży, ale są konkurenci oferujący większą pojemność. Duże zagłówki kanapy znacznie ograniczają widoczność do tyłu.

Układ napędowy/osiągi

Mimo że jest to jednostka szesnastozaworowa, charakterystyką pracy i spontanicznością przypomina ośmiozaworowy silnik. Już od niskich obrotów żwawo reaguje na dodanie gazu.

Na brak dynamiki nikt więc nie powinien narzekać, zwłaszcza że Lancera możemy rozpędzić do 181 km/h. Spalnie i poziom hałasu na akceptowalnym poziomie. Obsługa skrzyni biegów precyzyjna: lewarek pracuje lekko i ma nieduże skoki.

Układ jezdny/komfort

Kto spodziewa się twardego, sportowego zawieszenia, może się zawieść. Układ jezdny Lancera 1.6 ma charakterystykę typową dla auta rodzinnego.

Nierówności resoruje komfortowo, ale podczas szybkiego pokonywania zakrętów wychyla się. Słabością Lancera są mało skuteczne hamulce, które zatrzymują auto ze 100 km/h na dystansie dłuższym niż 42 metry.

Koszty/bezpieczeństwo

Jeszcze kilka miesięcy temu, tuż po debiucie Mitsubishi żądało za testowego Lancera 1.6 4 tys. zł więcej. Cena samochodu, jeśli wziąć pod uwagę bogate wyposażenie, jest obecnie atrakcyjna.