Jednocześnie do współpracy zgłosił się japońsko-francuski Nissan, który w ten sposób uzupełnił swoją ofertę o pojazd segmentu A, czyli klasy najmniejszych aut. Oba bliźniacze modele będą produkowane w fabryce w... Delhi w Indiach. Ci, którzy zdziwili się, czytając te słowa, nie powinni się jednak obawiać – tak samo reagowaliśmy jeszcze kilka lat temu na doniesienia o rozpoczęciu produkcji samochodów w fabrykach w Turcji, a przecież na jakość wytwarzanych tam aut nikt nie narzeka. Solidność wykonania Alto i Pixo gwarantują stojące za nimi uznane koncerny i powinna być ona znacznie lepsza niż w Tacie Indice, sprzedawanej od niedawna na polskim rynku.Innym znakiem czasu jest presja na ograniczenie zużycia paliwa, a tym samym emisji dwutlenku węgla. Obu „maluchom” wystarczy zaledwie 5,1 l/100 km w cyklu miejskim. Taki wynik był możliwy dzięki temu, że od początku designerzy pracowali ramię w ramię z inżynierami, co pozwoliło na uzyskanie bardzo niskiego współczynnika oporu powietrza, wynoszącego 0,30. Jednocześnie konstrukcja jest lekka i wytrzymała – „bliźniaki” ważą zaledwie 855 kg. Wprawdzie oba modele są do siebie bardzo zbliżone, jednak producenci starali się nadać im różne cechy indywidualne. Nissan poszedł w stronę funkcjonalności, stosując charakterystyczne wystające krawędzie reflektorów przednich, które ułatwiają kierowcy wyczucie rozmiarów samochodu podczas parkowania. Poza grillem, spójnym z pozostałymi modelami Nissana, zaprojektowano także inne zderzaki z wyraźnymi nielakierowanymi elementami, zabezpieczającymi nadwozie przed otarciami. Widać w tym rękę projektanta z Paryża, gdzie na porządku dziennym jest wpychanie się na miejsca parkingowe między zaparkowane już samochody. Suzuki z kolei postawiło na zadziorność, wychodząc z założenia, że ekonomicznie i tanio nie musi oznaczać nudnie. Alto ma więc duże przednie światła i lakierowane w całości zderzaki. Efektowne czerwone podświetlenie wskaźników wprawdzie nie zrekompensuje nam marnych 14 sekund „do setki”, lecz z pewnością sprawi, że auto wyda się kierowcy bardziej sympatyczne. Tyle że dla nabywcy zarówno Pixo, jak i Alto bardziej będzie się liczyła średnica zawracania o długości zaledwie 9 metrów. Wciąż nie wiadomo, kiedy dokładnie te samochody pojawią się w sprzedaży u polskich dilerów ani też jakie będą ich ceny. W nieoficjalnych rozmowach premiera przewidywana jest na wiosnę, a cena „bliźniaków” ma być konkurencyjna wobec „trojaczków” z Kolina (Citroën C1, Peugeot 107i Toyota Aygo), z których pierwszego można dziś kupić za 27,5 tys. zł. Wiadomo, że Pixo będzie miało dwie wersje wyposażenia (Visia i Acenta). Standard (Visia) obejmie m.in. dwie przednie poduszki powietrzne, ABS i wspomaganie kierownicy, w wersji Acenta nabywca otrzyma dodatkowo: boczne airbagi, elektrycznie sterowane szyby, radio z CD i MP3, centralny zamek i możliwość bezkluczykowego uruchomienia samochodu.