„Przyspieszaczem trawienia” okazał się najmocniejszy jak dotąd seryjnie produkowany Opel: Insignia OPC. Auto ma 325 KM, turbodoładowany silnik i napęd na obie osie. „Ostatnie jazdy mają na celu zestrojenie zawieszenia” – tak Opel opisuje wyścigi Insigni na północnej pętli Nürburgringu. Za kierownicą siedzi szef działu prasowego Opla Klaus Klaas, dawny kierowca wyścigowy i znawca niemieckiego toru. Człowiek, który jest mistrzem nie tylko gładkich, dyplomatycznych wypowiedzi. Ale teraz jakoś żadna z nich nie przychodzi nam do głowy...
Podczas dojeżdżania do zakrętu Aremberg hamulce Brembo pozostawiły po sobie naprawdę niezapomniane wrażenie. Klaas brutalnie potraktował środkowy pedał, ale Insignia zareagowała bardzo naturalnie – żadnego nieposłuszeństwa, fadingu czy chodzenia na boki. „Z hamulcami Brembo zrobiliśmy naprawdę olbrzymi krok do przodu” – mówi Klaas i... w połowie zakrętu dociska gaz Opla Insigni do końca.
Zadziwiająco niewzruszona Insignia cały czas pozostaje na obranym przez kierowcę kursie. Cztery napędzane koła również – zupełnie jak we wzorcowym pod tym względem Audi S4. W Oplu Insignia, tak jak w pojeździe z Ingolstadt, zastosowano zmienny rozkład napędu na przednią i tylną oś. W ten sposób nadmiar mocy, który mógłby zamienić się w kłęby szarego dymu z opon, temu Oplowi został oszczędzony. Moment obrotowy jest rozdzielany nie tylko między osie, lecz także między tylne koła. Identyczne rozwiązanie (z dużym sukcesem) stosuje już Audi i BMW.
„Setka” na zegarze Insigni OPC pojawia się po zaledwie 6 s, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h (choć przy tej mocy auto mogłoby zapewne rozpędzić się do 275 km/h). W porównaniu z Insignią Sport wersja OPC ma jeszcze dodatkowo o 10 mm obniżone zawieszenie, a dzięki adaptatywnemu układowi jezdnemu Flex-Ride (który oferuje trzy tryby pracy: Komfort, Sport i oczywiście OPC) nasze auto na torze było bardzo szybkie i gwarantowało niezapomniane przeżycia.
Co byśmy zmienili? Przednie fotele mogłyby zapewniać lepsze trzymanie boczne (naszym zdaniem są zbyt komfortowe). Poza tym 325-konny silnik sportowego auta powinien brzmieć trochę... poważniej. Opel Insignia OPC trafi do sprzedaży jesienią. Opel zapowiada, że chce powalczyć w klasie Audi S4 oraz BMW 335i i uchyla rąbka tajemnicy co do ceny – auto ma kosztować od 43 tys. euro (ok. 185 tys. zł). Konkurenci żądają znacznie więcej, a stosowana przez Opla technika jest przekonująca.