Francuzi, dyskontując zwycięstwa w wyścigach Formuły 1, wysyłają do akcji nową generację Renault Clio Sport - z 197 KM pod maską z przodu i spektakularnym dyfuzorem z tyłu. Wielbicielom Seata 200-konny Leon FR gwarantuje piorunujący efekt i to nie tylko z powodu rzucającego się w oczy żółtego koloru nadwozia.Należąca do BMW brytyjska marka Mini zachwycaCooperem S w wersji o skomplikowanie brzmiącej nazwie John Cooper Works GP Kit. Fani z żalem przyjmą informację o tym, że produkcję tego Mini ograniczono do ekskluzywnej serii 2 tys. egzemplarzy. Na tytuł gwiazdy naszego programu zasłużył jednak Nissan, który do Micry wcisnął (za przednie fotele) 3,5-litrowe V6 ze sportowego coupé 350Z, robiąc z tego miłego autka prawdziwą rakietę. Szkoda tylko, że ten wystrzałowy minibolid jest i chyba raczej pozostanie niesprzedawalnym, unikatowym egzemplarzem. Renault Clio SportMarketingowcom Renault nie brakuje odwagi. Dyfuzor (element spodu kierujący powietrze tak, by zwiększyć docisk auta do drogi) nowego Clio Sport "sprzedają" jako efekt doświadczeń i wiedzy zdobytej w wyścigach Grand Prix Formuły 1, w których francuski koncern odnosi sukces za sukcesem. Takie odniesienie wydaje się trochę na wyrost, jednak chętnie je akceptujemy, ponieważ autko sprawia dużo frajdy.Zawdzięcza to w dużej mierze dynamicznemu silnikowi, który nie szczędzi sportowych wrażeń i kręci, ile wlezie. Renault "podrasowało" znaną jednostkę - o ile poprzedniemu Clio Sport musiało starczyć 179 KM, o tyle teraz zmobilizowano aż 197 koników. Niestety dodatkową moc "zjada" prawie kompletnie zwiększona masa - samochód jest cięższy od poprzednika aż o 225 kg (waży 1335 kg zamiast dotychczasowych 1100). Mimo tomały "francuz" rusza się nader żwawo. Ciasne zakręty są jego żywiołem. Przemierza je w niewielkim przechyle i w ostrym tempie - sprawiający trochę sztuczne wrażenie układ kierowniczy prawie nie zakłóca przyjemności. Dzięki krótko zestopniowanej przekładni właściwy bieg jest zawsze "pod ręką". Na autostradzie rozpędzanie kończy się przy 215 km/h, przez co konkurencja zdecydowanie go wyprzedza. Seat Leon FRWięcej czadu w rodzinnym samochodzie kompaktowym. Hiszpanie zaaplikowaliSeatowi Leonowi solidną kurację wzmacniającą. Rezultat nosi nazwę Leon FR i ma spełnić wszystkie życzenia, które mogliby zgłosić odbiorcy tej klasy aut, dotyczące np. mocy. Do wyboru są dwa silniki: benzynowy 2.0 TFSI o mocy 200 KM, oferowany opcjonalnie z przekładnią DSG oraz 170-konny turbodiesel 2.0 TDI. Wariant TFSI potrzebuje do dynamicznej jazdywysokich prędkości obrotowych. Od około 4000 obr./min zaczynają się spełniać sportowe ambicje przy akompaniamencie basowych dźwięków, które jednak nigdy nie drażnią ani nie są za hałaśliwe. Zmiana biegów działa precyzyjnie. Kierowca niechętnie "wiosłujący" dźwignią ucieszy się z elastycznego, turbodoładowanego silnika. A takiemu, który nie co dzień korzysta ze sportowych osiągów, spodoba się atrakcyjne "ubranie" Leona FR: 17-calowe alufelgi, przepiękna, skórzana kierownica i dobrze trzymające na zakrętach fotele. Układ jezdny podzieli fanów Seata. Jedni docenią małe przechyły na dynamicznie przemierzanych zakrętach, inni nie będą szczędzić słów krytyki za brak komfortu i twarde zestrojenie zawieszenia. Mini Cooper S works-gp-kitNa krótko prze face liftingiem i wejściem nowych silników BMW/PSA pojawiło się najgorętsze Mini wszech czasów - mocniejsze, lepsze aerodynamicznie i noszące najdłuższą nazwę. 200-konny silnik z kompresorem ma przenieść na zwykłe drogi doświadczenia zdobyte w serii wyścigowej Mini Challenge. Lżejsze o 50 kg od Coopera S - bez tylnej kanapy i materiałów wygłuszających, z podłużnicą z aluminium, za to z samoblokującym mechanizmem różnicowym i układem kontroli trakcji w standardzie. Zwiększono moc (o 8 KM) i maksymalny moment obrotowy. Jedyne (bezpłatne) opcje: klimatyzacja i ESP. Rezultat: sportowy "maluch" o neutralnych właściwościach jezdnych, któremu do zabaw na torze przydałyby się jeszcze mocniejsze hamulce. Nissan micra 350SRTa Micra jest jak mała rakieta: z 310-konnym, umieszczonym centralnie silnikiem i napędem na tylne koła. Porusza się na 18-calowych kołach z oponami 225/35 z przodu i 245/35 z tyłu. Jak kiedyś w Renault 5 Turbo i Clio V6 silnik leży poprzecznie pośrodku. Bagażnika brak, jest za to stuningowane V6 z Nissana 350Z. Dla kierowcy to przeżycie szczególnego rodzaju: w ciasnym uścisku kubełkowych foteli z rykiem silnika za plecami. Z Micry pozostała tylko karoseria. przekładnia, układ kierowniczy i części zawieszenia pochodzą z Nissana Altimy SE-R (na rynku USA). Reszta to technika wyścigowa. I tak się też prowadzi: głośno, nerwowo, ale bardzo szybko.
Renault Clio, Seat Leon, Nissan Micra, Mini Cooper S - Wystrzałowe minibolidy
To prawda, że do sylwestra pozostało jeszcze kilka miesięcy, ale my postanowiliśmy dla naszych Czytelników już teraz odpalić samochodowe fajerwerki. Wystrzałowe "maluchy" z silnikami 200-konnymi lub mocniejszymi stają na starcie wyścigu w myśl zasady, że nic nie sprawia tyle frajdy, ile duża moc w małym aucie.