Obecnie najczęściej spotykamy samochody z napędem na jedną oś, przeważnie przednią. Spowodowane jest to względami ekonomicznymi, bo dodatkowy napęd drugiej osi wymaga zastosowania dość kosztownych elementów i zwiększa masę auta, a przez to i spalanie.

Teraz jednak sytuacja ulega zmianie. Nowoczesne napędy na cztery koła nie wymagają już tylu mechanicznych połączeń i przekładni, a coraz częściej oparte są o elektronikę, która steruje pracą różnego rodzaju sprzęgieł. Przez to samochody ze znakiem 4x4 nie są o wiele cięższe od swoich odpowiedników z napędem na jedną oś i nie zużywają o wiele więcej paliwa.

Większość producentów ma w swojej ofercie modele z napędem na cztery koła. Tak jest choćby w przypadku lidera polskiego rynku nowych samochodów, Skody. Miałem okazję wypróbować cztery takie modele spod znaku skrzydlatej strzały, a miejscem testów był tor testowy nieopodal Barcelony.

Czesi oferują napęd 4x4 oparty na czwartej generacji sprawdzonego systemu Haldex w modelach Yeti, Octavia, Octavia Scout oraz Superb. Dla tego pierwszego przygotowane były dwa rodzaje tras typowo off-roadowych, z którymi Yeti radziło sobie naprawdę dobrze. Na krótszym torze przekonałem się o terenowych możliwościach auta, które przecież z założenia nie jest terenówką. Krótkie zwisy pozwalają na podjazdy pod strome wzniesienia, a nadwozie, choć wysokie, potrafi się naprawdę mocno przechylać bez ryzyka przewrócenia się samochodu. Na stromych podjazdach i zjazdach można było sprawdzić w praktyce działanie systemu Hill Descent Control, który utrzymuje stałą prędkość bez konieczności wciskania pedału hamulca. Bez napędu 4x4 Skoda Yeti nie poradziłaby sobie z pokonaniem toru testowego. Już pierwsze wzniesienie spowodowałoby bezradne kręcenie przednimi kołami w miejscu.

Kolejnym modelem była Octavia Scout, czyli uterenowiona odmiana popularnej u nas kompaktowej Skody. Lekko podniesione nadwozie i bojowe osłony na błotnikach zdradzają aspiracje auta do pokonywania lekkich nierówności terenu. Scout miał wyznaczony szutrowo-piaskowy tor, po którym poruszał się bardzo dzielnie. Dzięki napędowi 4x4 można było bezpiecznie wjechać na lekkie wzniesienie pokryte grząskim piaskiem, czy przejechać przez dość głębokie koleiny i nierówności terenu. I znów, bez napędu 4x4 nie ma co myśleć o zjechaniu z utwardzonego szlaku, szczególnie jeśli podłoże ma słabą przyczepność.

Dwa kolejne i ostatnie "czteronapędowe" Skody to Octavia oraz Superb, dla których przygotowane były odcinki asfaltowe o różnym poziomie przyczepności. Przejazd Octavią, pod okiem byłego kierowcy wyścigowego serii DTM oraz Formuły 3 pokazał, jak dużo daje napęd na cztery koła nawet podczas jazdy po suchym, przyczepnym asfalcie. Auto takie ma o wiele większe rezerwy bezpieczeństwa, niż samochód z napędem na jedną oś. Oczywiście nie zachęcamy do agresywnej i szybkiej jazdy po drogach publicznych, ale czasem trzeba ominąć zwierzę, które wyskoczy przed maskę albo wykonać inny gwałtowny manewr. Wtedy napęd na cztery koła pokazuje swoją wyższość.

Ostatni z testów, za kierownicą Skody Superb 4x4, polegał na szybkim przejeździe po krętym torze, w którego nawierzchni wtopione zostały kawałki marmuru. Chodziło o symulację mokrego, mało przyczepnego asfaltu. Rzeczywiście, Superb z napędem 4x4 dzielnie trzymał się toru jazdy, a nawet gdy w zbyt szybko pokonywanym zakręcie pojawiał się uślizg którejś osi, było to łatwe do opanowania. Napęd na jedną oś nie daje takiego marginesu bezpieczeństwa i w takim aucie nietrudno o niebezpieczny poślizg.

Najszybsze zwierzęta poruszają się na czterech łapach, bo zapewnia to optymalny rozkład masy i stabilność, pozwalając na wykonywanie gwałtownych manewrów. Podobnie jest w przypadku samochodów. Kto choć raz miał okazję podróżować autem z napędem na cztery koła, szczególnie w trudnych warunkach drogowych, ten potwierdzi kolosalną różnicę w prowadzeniu. A to przekłada się bezpośrednio na bezpieczeństwo, na którym nigdy nie warto oszczędzać.

Nikogo, kto choć raz miał okazję porównać zachowanie samochodu z napędem na dwa i na cztery koła w warunkach zmniejszonej przyczepności, nie trzeba przekonywać o wyższości tego drugiego. Dlatego przy zakupie nowego auta lepiej zdecydować się na takie, które ma napędzane wszystkie koła. Jestem przekonany, że słuszność decyzji zostanie potwierdzona już podczas najbliższych opadów śniegu lub deszczu.