Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Subaru Impreza: Bokser to superdiesel?

Subaru Impreza: Bokser to superdiesel?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Czasem wysokie oczekiwania potrafią odebrać radość z pierwszej jazdy. Tak było i tym razem: zasypywany informacjami o najnowszym dieslu Subaru z cylindrami w nietypowym układzie bokser spodziewałem się supertechnologicznej erupcji mocy i kultury pracy. Rzeczywistość okazała się zwyczajna. Pierwszy diesel Subaru miał zachwycać kulturą pracy. Tłoki pracują poziomo i naprzeciw siebie: kiedy jeden z nich przesuwa się w jedną stronę, inny tłok porusza się w przeciwnym kierunku, równoważąc drgania i redukując hałas. Tyle mówi teoria. W praktyce efekty takiej zasady działania można usłyszeć dopiero na wysokich obrotach, kiedy motor ma rzeczywiście nietypowe, pozbawione wycia i nieprzyjemnych dudnień brzmienie.

Subaru Impreza: Bokser to  superdiesel?
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Subaru Impreza: Bokser to superdiesel?

Po uruchomieniu silnika Subaru Imprezy spod maski dobiega staromodny, dieslowski klekot. Brzmi tak, jak w innych japońskich dieslach w czasach debiutu technologii bezpośredniego wtrysku paliwa w popularnych autach osobowych. Hałas staje się najbardziej uciążliwy podczas jazdy po mieście, na trasie motor jest niemal niesłyszalny.

Ale ton to nie wszystko, nawet jeżeli powinien być wizytówką Subaru. Może dynamika wybije Imprezę ponad przeciętność? Nie do końca. Owszem, utrzymując motor na wysokich obrotach, dzięki sporej mocy można jechać szybko, ale wystarczy przegapić redukcję biegu, by poczuć niedosyt – elastyczności znanej z nowoczesnych turbodiesli konkurencji tutaj nie znajdziemy.

W porównaniu z dieslami Forda, Volkswagena czy Peugeota w Subaru na zadziałanie turbo trzeba czekać odczuwalnie dłużej. Po solidnym dodaniu gazu przy 1500 obr./min (co nie jest korzystne dla silnika, ale zdarza się kierowcom diesli), gdy konkurenci po chwili zastanowienia posłusznie rozpędzają auto, bokser Subaru wydaje się zwlekać. Szkoda – wcześniej reagujące turbo i wyższa kultura pracy na niskich i średnich obrotach zamieniłyby oszczędnego diesla Imprezy we wszechstronny motor.Agresywne ospoilerowanie jest  zdecydowanie na wyrost. Testowana Impreza wygląda tak groźnie, że trudno wymagać od kierowcy, by po pierwszej jeździe spodziewał się czegoś innego niż sportowego prowadzenia. Subaru zamiast tego oferuje miękkie zawieszenie, niepasujące do narowistej charakterystyki silnika i wyglądu nadwozia, ale zapewniające wysoki komfort jazdy. Mocne przechyły nadwozia na łukach nie oznaczają kłopotów w zakresie stabilności jazdy, jednak mamy wrażenie prowadzenia ciężkiego samochodu.

Zostało jeszcze wnętrze. I tu kolejny zawód: dobre fotele, ale poza nimi nie ma się czym zachwycać. Plastiki tandetne, miejsca mniej niż u rywali, a ergonomia nie najlepsza – np. pokrętła klimatyzacji kiepsko oznaczono i w dzień trudno zorientować się w ich pozycji. Na zachętę pozostaje rzadko spotykany w kompaktach sprawdzony system stałego (a nie takiego, który tylko czasem kieruje moc na tylną oś) napędu 4x4 – w tej klasie atut nie do pogardzenia.

Podsumowanie

Subaru – marka kojarzona powszechnie z dynamiką, świetnymi osiągami, sportowym prowadzeniem. Tym razem nas zawiodła. Nowy silnik, reklamowany jako supercichy, okazał się klekoczącym dieslem o niekonkurencyjnej elastyczności. Zawieszenie gwarantuje przyjemny komfort jazdy, jednak nie zapewnia dynamicznego prowadzenia. Jak takie auto ma konkurować z np. Audi A3 2.0 TDI quattro?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków