Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Volkswagen Golf R Variant: rodzinne kombi na tor (pierwsza jazda)

Volkswagen Golf R Variant: rodzinne kombi na tor (pierwsza jazda)

Autor Michał Szymaczek
Michał Szymaczek

Volkswagen Golf R Variant to kolejny debiut w rodzinie Golfa. Po raz pierwszy ta rasowa, sportowa odmiana dostępna jest w nadwoziu kombi. Co to oznacza? Czy 300-konne kombi ma sens? Po co w rodzinnym aucie przyspieszenie do 100 km/h w czasie 5 sekund? Wszystkie te wątpliwości rozwiała wizyta na legendarnym torze Ascari.

Volkswagen Golf R Variant
Zobacz galerię (17)
Onet
Volkswagen Golf R Variant

Volkswagen Golf R Variant na zwykłej, publicznej drodze, potrafi być zwykłym samochodem. Z wyglądu jest nawet dość niepozorny, bo jego potencjał zdradzają jedynie cztery końcówki wydechu i dyfuzor, a z przodu przeprojektowany zderzak, bardziej agresywny niż w seryjnym modelu.

Przy spokojnym obchodzeniu się z pedałem gazu Golf R Variant to po prostu mocne, rodzinne kombi, które przewiezie pięć osób i 605 litrów bagażu. Taki duży kociak. Duży i dziki, o czym z kolei świadczy rasowy pomruk wydechu, który daje się słyszeć nawet podczas spokojnej podróży do pobliskiego supermarketu. Wystarczy jednak przełączyć napęd w tryb Race, żeby ten drapieżnik poczuł krew.

Obroty silnika wzrastają, a wydech zaczyna rasowo charczeć, co momentalnie podnosi poziom adrenaliny. Komputer dba o to, żeby samochód w każdej chwili gotów był wyrwać do przodu, korzystając z pełnego zapasu momentu obrotowego. A jest go dużo, bo aż 380 Nm, dostępnych od 1800 do 5500 obr./min.

Wciśnięcie gazu do oporu oznacza nieskrępowane katapultowanie kombi i wciśnięcie pasażerów w oparcia foteli. Chrapliwe brzmienie wydechu, z charakterystycznymi prychnięciami przy każdej zmianie biegu, sprawia że chce się więcej. Niestety, na drodze publicznej to by było na tyle…

Kupując taki samochód nie można jednak ograniczyć się do przemieszczania z punktu A do punktu B. Nie po to inżynierowie Volkswagen R GmbH wypruwali sobie żyły i pracowali w pocie czoła, żeby 300 KM przenoszonych na cztery koła było traktowanych w tak niegodny sposób. Tu potrzeba toru wyścigowego.

Ja miałem to szczęście, że trafiłem Golfem R Variantem na kultowy obiekt – tor Ascari. Techniczny, wymagający tor z ciasnymi szykanami, długimi łukami i zmianami wysokości okazał się idealnym miejscem żeru dla "niebieskiej strzały". Prowadzeni w kolumnie czterech samochodów przez profesjonalnego kierowcę wyścigowego jadącego Golfem R w wersji hatchback, mogliśmy poznać bliżej możliwości tego sportowego kombi.

Niedawno miałem okazję testować na torze Castelloli pod Barceloną hiszpańskiego krewniaka Golfa R – Seata Leona ST Cuprę. O ile Leon okazał się samochodem dającym ogromną frajdę z jazdy na granicy przyczepności i mimo napędu na przednią oś i silnych tendencji do podsterowności, prowadził się świetnie, to Golf R jest klasą samą w sobie. Nie umniejszając w niczym Leonowi. Oba auta są po prostu różne. Leon bardziej narowisty, mniej przewidywalny, bardziej temperamentny. Golf natomiast jest wyrachowanym profesjonalistą, który jedzie jak po szynach i wykonuje swoje zadanie w najlepszym stylu. Czasem może nawet zbyt perfekcyjnie.

Zobaczcie nagraniu kilku okrążeń toru Ascari za kierownicą Volkswagena Golfa R Variant:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Golf R Variant zaskoczył mnie łatwością prowadzenia i poziomem przyczepności, który ograniczały jedynie opony. Kiedy wydawało mi się, że w ostry wiraż toru Ascari wjeżdżam ze zbyt dużą prędkością i może być gorąco, Golf przewiózł mnie przez ten zakręt bez odrobiny wysiłku. Bez niewielkiego nawet piśnięcia opon. Wiedziałem więc, że mogę sobie pozwolić na znacznie więcej. Kiedy już oswoiłem się i z torem, i z samochodem, czerpałem z jazdy wielką radość, nie dając rady doprowadzić R-ki do granic jego możliwości.

Zapas przyczepności jest w tym samochodzie ogromny. Obniżone o 2 cm i utwardzone zawieszenie, w połączeniu z precyzyjnym układem kierowniczym i szybką skrzynią DSG, wiezie auto jak po sznurku.

W porównaniu do Leona Cupry, który może być wyposażony w opcjonalne hamulce AP Racing, skuteczność hamowania Golfa R jest jednak, w moim subiektywnym odczuciu, nieco mniejsza. Winę ponoszą za to seryjne hamulce. Za dopłatą zamówić można jednak bardziej wyczynowe, które rozwiążą problem. Dzięki takim właśnie hamulcom Leon po wduszeniu środkowego pedału niemal stawał w miejscu, natomiast w Golfie nie odczuwałem takich opóźnień. Ale też trudno mówić, że hamulce są słabe. Bo nie są. Po prostu w Leonie te opcjonalne od AP Racing są nieco lepsze.

Volkswagen Golf R Variant okazuje się więc nie tylko szybkim rodzinnym samochodem dla piątki pasażerów i ich bagażu, ale pozwala też podczas wakacyjnego wyjazdu zboczyć z drogi i udać się na pobliski tor wyścigowy, by dla odprężenia po nużącej jeździe autostradą naładować swoje akumulatory i podnieść poziom adrenaliny.

Tym samochodem bez kompleksów podróżować można północną pętlą Nurburgringu i zostawiać w tyle większość hot-hatchy. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w zaledwie 5,1 sekundy i maksymalna prędkość ograniczona do 250 km/h mówią tu same za siebie. To auto jest potwornie doskonałe. Imponująco perfekcyjne i bardzo przewidywalne.

Autor Michał Szymaczek
Michał Szymaczek
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków