W 2014 roku Toyocie udało się utrzymać zaszczytny tytuł największego na świecie producenta aut. Ale humory w firmie dalekie są od euforii – spadek sprzedaży na krajowym rynku może spowodować, że w tym roku szala zwycięstwa przechyli się na korzyść konkurenta – Volkswagena.

Podczas, gdy rywal Wolfsburga w 2014 r. mógł pochwalić się sprzedażą 10,23 mln aut (VW sprzedał o 90 tys. pojazdów mniej), w tym roku Toyota spodziewa się jednak spadku sprzedaży. W takiej sytuacji niewielki wzrost może wystarczyć VW, by stanąć na najwyższym miejscu podium.

Powodem przewidywanego spadku u Toyoty jest gorsza sytuacja na krajowym rynku. Firma przewiduje, że w 2015 r. może sprzedać w Japonii nawet o 9 proc. aut mniej – efekt podniesienia podatku VAT. Poza tym największe rynki na świecie – USA i Chiny – mają rosnąć wolniej niż w ubiegłych 12 miesiącach.

Dlatego japoński koncern przewiduje, że w tym roku sprzeda ogółem 10,15 mln samochodów (Toyota łącznie z Lexusem, Daihatsu i autami użytkowymi Hino). Volkswagen ze swoimi 12 markami sprzedał w 2014 r. 10,14 mln sztuk pojazdów i po raz pierwszy w historii przekroczył barierę 10 mln sprzedanych samochodów. Szef koncernu Martin Winterkorn nie wypowiedział się jeszcze w kwestii prognoz sprzedaży na 2015 r. Trzeci rywal – GM – sprzedał w 2014 r. 9,9 mln aut.

Podczas gdy VW, podobnie jak GM, cały czas skupiają się na ekspansji w Chinach i co chwila otwierają nowe fabryki, Toyota zastopowała dalsze inwestycje i do końca 2016 roku nie zbuduje żadnej nowej fabryki. VW wręcz przeciwnie – do 2019 roku koncern chce przeznaczyć na inwestycje, w tym fabryki, 100 mld euro.

Toyota stawia za to na wyższą rentowność i chce, by udział zysków w obrocie firmy był na poziomie producentów premium.

Poprawienie rentowności to także ważne zadanie niemieckiego koncernu. Plan oszczędnościowy zakłada, że do 2017 r. w samej tylko marce Volkswagen oszczędności mają wynieść 5 mld euro.