Nie tylko samochodowi handlarze reklamują zalety sprzedawanych pojazdów, powołując się na fakt, że jeździły nimi kobiety. Takie chwyty reklamowe stosują również osoby prywatne, wystawiając na sprzedaż swoje pojazdy. Co więcej, to hasło działa!

Kobiety słyną z bezpiecznej jazdy, dbania o porządek w samochodzie, a ich pojazdy z niskiego przebiegu. Ale czy pod innymi względami pojazd użytkowany przez kobietę jest godny polecenia? Mechanicy samochodowi uważają, że niekoniecznie.

- Na pewno usterkami kobiecymi będę wszelakie usterki, z którymi większość mężczyzn poradzi sobie bez serwisu: uzupełnienie płynu do spryskiwaczy, wymiana wycieraczki czy wymiana żarówki. Natomiast można by powiedzieć, iż większa część kobiet z reguły zdaje się na swoich mężczyzn ze wszystkimi sprawami związanymi z samochodem. Kobiety w związku z tym, iż ich wiedza techniczna jest z reguły bardzo ograniczona, zgłaszają się do serwisu z problemem: "coś piszczy", "nie działa", "coś stuka" i oczekują fachowości od serwisu w kwestii diagnozy oraz naprawy - powiedział nam Paweł Kukiełka, prezes Zarządu RYCAR..

Kobiety za kierownicą - krzywdzące stereotypy?

- Często jest natomiast tak, że kobieta przyjeżdża, mówiąc, że "coś tam piszczy", a okazuje, się, że auto nie powinno w ogóle poruszać się po drodze, bo np. się coś już urywa, a nie tylko piszczy. Wynika to z faktu, że kobieta nie traktuje samochodu w sposób sentymentalny, jak to czynią często faceci, tylko po prostu nim się przemieszcza i tyle... Kobiety również zdecydowanie częściej udają się do serwisu lakierniczego z problemem "oj - troszkę się coś obtarło - trzeba polakierować zderzak" - dodaje Paweł Kukiełka.

- W świetle powyżej podanych przykładów ciężko jest się przychylić do opinii, według której auta użytkowane przez kobiety są lepsze od tych, które użytkował mężczyzna. Jedyną korzyścią według mnie może być to, że w związku z tym, iż kobiety mniej jeżdżą autem, przebieg takiego samochodu może być średnio mniejszy niż tego używanego przez faceta. Poza tym raczej wszystkie argumenty przemawiają przeciw - podsumowuje ekspert.

Chyba coś się spaliło…

Dosyć częstą usterką, pojawiającą się w samochodach użytkowanych przez kobiety, jest spalone sprzęgło. Panie przyznają się do tego bez wstydu. - Nie ma się czego wstydzić. Jedne kobiety jeżdżą lepiej, inne gorzej, nie można uogólniać. Bywa, że i mężczyźni jeżdżą fatalnie. Ja mam notoryczny problem ze sprzęgłem. Nie wynika to z mojej niewiedzy, tylko z braku dobrej koordynacji. Boję się, że w przypadku nagłej, niebezpiecznej sytuacji, nie zdążę zahamować odpowiednio szybko, więc zawsze nogę trzymam na sprzęgle. Poza tym ciągle trzeba zmieniać biegi, więc nogi z niego nie ściągam, żeby odpowiednio szybko reagować. Czasem bezwarunkowo go dociskam i w efekcie jeżdżę na półsprzęgle. Nieraz czuć nieprzyjemny swąd w samochodzie, wtedy już wiem, co się dzieje - opowiada Beata z Krakowa.

- Jestem bardzo oporna w tej materii. Wielokrotnie mąż i koleżanki próbowały mnie tego oduczyć, ale po prostu się nie da. Innym moim problemem jest parkowanie. Jeśli mam zaparkować w miejscu, gdzie jest dużo samochodów, nie obejdzie się bez "ofiar". Często nie mówię nawet o tym mężowi, bo on dostaje białej gorączki. Mam zaprzyjaźnionego lakiernika, który pomaga mi uniknąć domowych kłótni - dodaje z uśmiechem.

Bez względu na płeć

Mechanicy przyznają, że nie ma zauważalnej różnicy pomiędzy usterkami w samochodach pań, a tymi użytkowanymi przez mężczyzn. Wiele napraw wynika nie ze złego użytkowania pojazdu, a po prostu z jego wieku. I chociaż kobiety częściej bywają u mechaników, z męskiego punku widzenia, z banalnymi usterkami, to tylko przemawia za tym, że dbają o samochód i nie lekceważą niepokojących sygnałów. W przeciwieństwie do panów, którzy częściej ignorują usterki i zdanie mechaników, uważając, że wiedzą lepiej jakich napraw wymaga ich samochód.

Motowojna płci - kto górą?

- Należałoby również wspomnieć, iż coraz więcej jest kobiet, które znają się na samochodach, wiedzą co to "końcówka", "zacisk", "przekładnia" itp., co sprawia, że różnica w klientach różnej płci powoli się zaciera - podsumowuje Paweł Kukiełka z RYCAR.