Różnica jest zasadnicza: wykrywacz radarów jest we Francji zakazany (za jego posiadanie grozi mandat wysokości 1500 euro i odebranie prawa jazdy na okres do trzech lat), podczas gdy posiadanie urządzenie ostrzegającego jest legalne. "Ostrzegacz radarowy" to w gruncie rzeczy mini GPS przechowujący w pamięci  informacje o rozmieszczeniu na francuskich drogach automatycznych radarów. Są to dane oficjalne i powszechnie dostępne, w przeciwieństwie do informacji na temat radarów ruchomych.

Kilkaset metrów przed stałym radarem, pudełko zainstalowane pod przednią szybą, zaczyna migać i wydawać dźwięk, skłaniając szofera do pilnowania strzałki szybkościomierza. Urządzenie to, dostępne w sklepach z akcesoriami samochodowymi i w hipermarketach, wystarczy podłączyć do gniazdka samochodowej zapalniczki, przymocować w polu widzenia kierowcy i regularnie odświeżać jego pamięć ściągając z odpowiedniej strony internetowej najnowsze dane.

"Ostrzegacz" szybko odniósł sukces. Irlandzka firma Inforad od maja 2004 roku sprzedała 350 tysięcy egzemplarzy. (...) Jest też specjalna wersja urządzenia dla motocyklistów. Te niewielkie pudełka są jednak bezradne wobec radarów ruchomych, których pod koniec roku ma być na drogach pięćset. Ale na podstawie danych przekazanych  przez użytkowników o miejscach, w których zauważono lotne kontrole szybkości, producenci stworzyli półoficjalną, mniej lub bardziej wiarygodna mapę "obszarów ryzyka".

W tym roku sprzedano we Francji około 1,2 miliony przenośnych GPS-ów. Większość z nich ma funkcję "ostrzegacz radarowy", choć nie zawiera listy kontroli ruchomych. Mniej więcej dwa miliony francuskich kierowców ma dziś urządzenia przestrzegające ich przed stałymi radarami. Fakt ten nie irytuje władz, które pogodziły się z coraz większą liczbą tych urządzeń. Pytana o to żandarmeria odmawia komentarzy. Jeśli chodzi o policję drogową, ogranicza się do przypomnienia, że w każdym przypadku sąd decyduje, czy użyte urządzenie zakwalifikować jako wykrywacz radarów, czy jako sprzęt ostrzegający.

Urządzenia te oceniane są dwojako. Można im zarzucić, że skłaniają kierowców do lekceważenia ograniczeń szybkości aż do momentu, gdy pojawi się sygnał: "radar na horyzoncie", czyli że same radary tracą przez nie rację bytu. Jednak z drugiej strony, przywołują do porządku nieostrożnych kierowców, w pewnym sensie uczestniczą więc w działaniach prewencyjnych policji drogowej.

Urządzenia te wyposażone są też w funkcję "ostrzegania przed nadmierną szybkością" - gdy kierowca przekroczy wyznaczony przez siebie próg prędkości, zapala się informująca o tym dioda. To zaś przyczynia się do przestrzegania dozwolonej prędkości.

Poza działaniem "antyradarowym" GPS-y mają też mniej kontrowersyjne zastosowania. Inforad na przykład proponuje władzom umieszczenie w swojej bazie danych “obszarów uznanych przez administrację za szczególnie zagrożone możliwością wypadków".

ViaMichelin wypuści wkrótce urządzenie GPS informujące kierowców o szczególnie niebezpiecznych zakrętach lub miejscach ograniczenia prędkości.

Nie można odmówić tym “wspomagaczom" zalet praktycznych, ale wszystkie przekazywane przez nie informacje (na przykład komunikaty głosowe z nawigatora, dane dotyczące ruchu na drogach, alarm przy przekroczeniu prędkości, ostrzeżenie przed radarem) mogą pochłonąć całą uwagę kierowcy.