Biały Volkswagen Passat kombi 2.0 TDI z 2009 r. z flotową tapicerką i flotowym wyposażeniem, przywieziony z Włoch? Czy może Citroën C5 kombi 2.0 HDi z 2010 r. z hydropneumatyką, hakiem holowniczym i duńskimi numerami? Oba auta sporo dzieli – ktoś, kto ma ochotę na jedno z nich, raczej nie jest docelowym amatorem na drugie.Ale i niemało je łączy: podobna cena, zachęcająco niski przebieg i, jak się szybko okazało, dosyć niejasna – a w przypadku Passata zatajona – historia serwisowa. Który z nich zapewni mniej nieprzespanych nocy?
Zaczynamy od Passata, bo co prawda najchętniej wyszukiwanym i kupowanym samochodem w Polsce jest ostatnio Audi A4 B6, ale dobry „pasek w tedeiku” jeszcze długo będzie rozpalał wyobraźnię kupujących. Ładne egzemplarze rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, w przyszłości nie powinno być też problemu z odsprzedażą. Ostatnio Passat został nawet bohaterem piosenki disco polo, w żartobliwy sposób wychwalającej wszystkie przymioty tego modelu.
Książka? Się zgubiła
Nucąc w myślach skoczną melodię, zajeżdżamy więc do Radzymina pod Warszawą, gdzie czeka na nas niezwykle ciekawa oferta. Ogłoszenie, jak to zwykle bywa, brzmi zachęcająco: „bezwypadkowy, w BARDZO dobrym stanie wizualnym i technicznym”.
I faktycznie, pierwsze wrażenie jest pozytywne. Co prawda już na podstawie zdjęć zamieszczonych w internecie przypuszczaliśmy, że to „flotowy” egzemplarz, ale wcale nas to nie zraziło. I dobrze, bo na żywo wnętrze prezentuje się nieźle, nie widać nawet większości śladów eksploatacji typowych dla tego modelu: przyciski od otwierania okien nie są „wymacane”, nieźle wygląda też pokrętło od świateł. Zużycie nieprzystające do przebiegu widać na kierownicy, ale może ktoś używał agresywnego kremu do rąk? Oględziny nadwozia wykazują tu i ówdzie drugą warstwę lakieru, nie obeszło się bez szpachli. Do „BARDZO dobrego” stanu trochę brakuje, ale dzwona też raczej nie było.
Uruchamiamy silnik. Motor 2.0 TDI zasilany common railem pracuje dość cicho i równo, podczas jazdy rozwija moc i nie kopci. Zawieszenie? Sprzedawca zapewnia, że przy tym przebiegu jest jeszcze fabryczne. Tak, z całą pewnością! No właśnie, przebieg: pytamy o jakieś potwierdzenie niskiego stanu licznika, bo 173 tys. km w 6,5-letnim kombi z dieslem to niedużo, a nawet – bardzo mało. „Książki nie ma, no wie pan, jacy są Włosi, tacy trochę nieporządni”. Cóż, porządnie to ktoś tu naściemniał, bo z bazy serwisowej VW wynika, że licznik cofnięto o 180 tys. km (!!)
Turek płakał jak sprzedawał
No to może coś z innej beczki, czyli superkomfortowy Citroën C5 z hydropneumatycznym zawieszeniem? Za podobną cenę można kupić w Żyrardowie egzemplarz z 2010 r. i z niemal identycznym deklarowanym przebiegiem – 183 tys. km!
Francuskie kombi ciekawi nas też z innego względu. Wstępna weryfikacja wykazała bowiem, że mamy do czynienia z samochodem-widmo: co prawda jego numery rejestracyjne i VIN figurują w duńskiej bazie (odpowiednik naszego CEPiK-u), ale nie przypisano do nich żadnego przebiegu. Co z kolei oznacza, że – przynajmniej w teorii – samochód od 2010 r. nie był na żadnym przeglądzie rejestracyjnym. Jeszcze ciekawiej wygląda historia serwisowa: otóż nasza „C5-ka” pojawiła się na początku dwa razy w warsztacie dilerskim (przeprowadzono dwie akcje serwisowe), ale potem wszelki słuch po niej zaginął. Być może samochód wyjechał gdzieś za granicę?
Na miejscu, już podczas oględzin, pytamy handlarza o historię napraw. Okazuje się, że w schowku leży kilka kartek mających być dowodem na to, że auto było jednak na bieżąco obsługiwane przez stację dilerską. Książki, co oczywiste, nie ma, a takie kartki to każdy może sobie tak naprawdę przygotować sam. Wystarczy drukarka i pieczątki z internetu. Co gorsza, silnik po odpaleniu chodzi jak sieczkarnia – bardzo niezdrowo jak na 2.0 HDi – a we wnętrzu widać wyraźne zużycie: powycierane uchwyty, odświeżona farbką kierownica. Karoseria nosi ślady napraw – nie ma w zasadzie elementu, który nie byłby malowany, podwozie koroduje. Handlarz ma już chyba powoli dość gradobicia naszych pytań, bo retorycznie pyta: „A czego się spodziewaliście po aucie od Turka z Niemiec?”.
Ładowanie formularza...