Próbowali już wcześniej, ale dopiero to auto przeniosło Audi do klasy premium
Pierwsze Audi A8 trafiło do floty kanclerza Gerharda Schrödera. Topową wersją było sześciolitrowe Audi W12. Co sprawiło, że to właśnie pierwsze A8 zaprowadziło Audi do klasy premium?
Foto: Audi
Audi A8 D2 (1994-2002)
Audi A8 pierwszej generacji był kamieniem milowym dla firmy z Ingolstadt
Sześciolitrowy silnik W12 o mocy 420 KM umieszczony był na szczycie gamy
A8 D2 odmienił wizerunek Audi. To po jego debiucie marka zaczęła konkurować jak równy z równym z Mercedesem i BMW
Mimo atrakcyjnych cen na rynku wtórnym zakup używanego egzemplarza A8 może być sporym obciążeniem dla portfela
Pierwsza generacja A8 (D2) była kamieniem milowym dla Audi. Pierwszy prawdziwie luksusowy sedan firmy z Ingolstadt miał nadwozie wykonane niemal w całości z aluminium. Na dodatek na szczycie gamy silnikowej znajdował się potężny motor 6.0 W12 o mocy 420 KM.
Co więcej, Gerhard Schröder był pierwszym kanclerzem Niemiec, który używał Audi jako samochodu państwowego. A to niewątpliwie wielkie wyróżnienie i element budowania prestiżu marki. Audi poszło śladami swoich bezpośrednich rywali i - podobnie jak BMW w serii 7 oraz Mercedes w klasie S - zaprezentowało w A8 szereg najnowszych rozwiązań technicznych. Tak zostało do dziś - to, co debiutuje w A8, za kilka lat pojawi się w mniejszych modelach z logo czterech pierścieni na grillu.
Foto: Audi
Audi A8 D2 (1994-2002)
Droga Audi na szczyt była długa
Audi już w 1979 roku wykazywało ambicje klasy wyższej, ale początkowo nie udało mu się zbudować odpowiedniego wizerunku. Były Audi V8, Audi 100 czy Audi 200, które punktowały dzięki innowacjom technicznym, takim jak ABS i napęd na wszystkie koła. Na dodatek wszystkie odnosiły sukces rynkowy. Wciąż jednak pod względem wizerunkowym pozostawały w tyle za Mercedesem i BMW. Zmieniło to dopiero pierwsze A8.
Jego aluminiowe nadwozie - ochrzczone Audi Space Frame - jeszcze bardziej zmniejszyło ryzyko uszkodzenia przez rdzę (wcześniej Audi stosowało pełny ocynk). Tak, to były czasy, w których prestiż budowało m.in. to, jak auto sprawuje się podczas wielu lat eksploatacji. Szeroko zastosowane aluminium pozwoliło również zaoszczędzić na wadze, a tym samym zmniejszyć zużycie paliwa.
Gama silników zaczynała się od sześciocylindrowego silnika o pojemności 2,8 litra o mocy 174 KM, a kończyła na prestiżowym, sześciolitrowym dwunastocylindrowcu. Lista wyposażenia obejmowała wszystko, co było wówczas technicznie możliwe.
Foto: Audi
Audi A8 D2 (1994-2002)
Audi A8 D2 - problemy i koszty utrzymania
Obecnie ceny Audi A8 pierwszej generacji są wręcz okazyjne. Należy jednak przestrzec przed nadmierną euforią. Utrzymanie tak luksusowego sedana kosztuje niemałe pieniądze. Przegląd z wymianą oleju, świec zapłonowych i nowych hamulców również może kosztować czterocyfrową sumę.
Co 120 tys. km należy wymienić pasek rozrządu, a ze względu na złożoność silników zajmuje to kilka godzin. Właściciel Audi słono płaci za każdy taki przegląd. Nie ponoszą go jedynie posiadacze egzemplarzy z W12, bo w tym silniku zastosowano łańcuch. Nie oznacza to wcale, że eksploatacja 6-litrowego motoru jest tańsza niż pozostałych.
Właściciele A8 zgłaszają również problemy ze skrzynią Tiptronic oraz z hamulcami. Do tego dochodzą wysokie koszty części eksploatacyjnych, takich jak opony oraz zaporowe stawki podatków i ubezpieczeń.
Czy warto kupić używane Audi A8 D2
Pierwsza generacja Audi A8 (D2) produkowana była w latach 1994-2002 i najstarsze egzemplarze można kupić już za 13 tys. zł. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyjątkową przyjemność z jazdy, można to uznać za superokazję, tym bardziej, że nawet kilkunastoletnie Audi A8 wciąż wyglądają okazale i wyposażeniem mogą zawstydzić większość współczesnych modeli. Niestety, czar pryska, gdy zaczyna się codzienne użytkowanie auta, które ma już kilka lat na karku. Koszty eksploatacji są wysokie i rozwiewają złudzenia, że luksusową limuzynę uda się bez wyrzeczeń utrzymać, gdy zarabiamy średnią krajową pensję.
Jednak dla osób mających dobre dochody i potrzebujących reprezentacyjnej limuzyny lub po prostu lubiących duże, szybkie i komfortowe samochody kilkuletnie Audi A8 jest ciekawą propozycją. Przede wszystkim używany egzemplarz nie traci już szybko na wartości – zakupione w salonie auta tej klasy potrafią w ciągu 3 pierwszych lat stracić nawet 200 tys. zł ze swej pierwotnej ceny.
Trzyletnia eksploatacja np. 9-letniego egzemplarza z pewnością nie wymaga takiego nakładu, ale wydanie w tym czasie 20 czy 30 tys. zł na obsługę i naprawy wcale nie jest abstrakcją. Oczywiście, jak zawsze wiele zależy od przebiegu i wersji silnikowej.
W tym poradniku wyjaśniliśmy, jakich wersji Audi A8 D2 unikać, przyglądaliśmy się zawieszeniu auta i ostrzegaliśmy przed dieslami. Koniecznie przeczytaj, jeśli zastanawiasz się nad zakupem tego auta: Audi A8 D2 - wciąż nie na każdą kieszeń