Czy wszystkie? Okazuje się, że tylko najtańsze. W sektorze pojazdów luksusowych panuje mały ruch. Na niewiele zda się duża utrata wartości w pierwszych latach. Amatorów luksusu lepiej odesłać do komisów lub gazet z ogłoszeniami - na giełdach (zwłaszcza w regionach dotkniętych bezrobociem) samochody w cenie 80-120 tys. zł można spotkać sporadycznie.Na giełdzie w Olsztynie najczęściej pojawiają się stare auta. Najmłodsze było Audi A6 1.8 z roku 1997. Właściciel, potwierdzając wiarygodność, dołączył dokumenty i książkę serwisową. Trzy lata starszy Mercedes 124 200 D miał kosztować 30 tys. zł. Auto przejechało 300 tys. km, właściciel zapewniał jednak, że jego poprzedni Mercedes osiągnął 800 tys. km bez remontu. "124" w Polsce jest od dwóch miesięcy.Ceny samochodów drogich łatwo negocjować - właściciel Rovera 620i, który stał bez ceny, przyznał, że jeśli komuś będzie zależeć na kupnie, pójdzie na ustępstwa.Z tańszego luksusu można było wybrać Opla Omegę 2.0 (1991 r.) za 12,5 tys. zł. Nieźle utrzymane auto (ale z zarysowanym bokiem) sprowadzone z Niemiec pokonało 270 tys. km.Na warszawskim Żeraniu spośród tłumu aut tanich wyróżniał się Jaguar XJ 3.2 automat. Auto kusiło beżową skórzaną tapicerką oraz wyposażeniem. Większym zainteresowaniem cieszyła się 7-letnia Toyota Camry 3.0 V6. Właściciel zachwalał idealny stan i, jeśli mówił prawdę, cena 19 900 zł była atrakcyjna.Ciekawą ofertą był ładnie zachowany 13-letni Mercedes S 2.6. Auto wyposażone w klimatyzację, elektrycznie sterowane szyby, poduszkę kierowcy oraz tempomat kosztowało 24 tys. zł.
Luksus z drugiej ręki
Zainterwsowanie samochodami nowymi wciąż słabnie. Większą popularnością cieszą się auta z rynku wtórnego.