Przy cenie o wiele niższej od samochodów z Zachodu kusiła nowoczesną na owe czasy konstrukcją, umiarkowaną awaryjnością (przynajmniej w porównaniu z Polonezem czy "małym Fiatem"), była też bez wątpienia atrakcyjna pod względem użytkowym.Wnętrze Favorita zagospodarowano rozsądnie. Podróżujący z przodu nie mogą narzekać na brak miejsca na nogi czy nad głową. Z tyłu jest ciaśniej, ale i tak zmieszczą się tam dwie dorosłe osoby. Rozczarowują natomiast marnie wyprofilowane fotele, na których dłuższe podróże okazują się męczące. Kiepska jest też jakość materiałów tapicerskich i plastików kanciastej deski rozdzielczej.Ta ostatnia wygląda archaicznie, ale pod względem ergonomii jest poprawna. Niewielki, 250-litrowy bagażnik ma foremne kształty, można go znacznie powiększyć, gdy podróżuje się w dwie osoby.Czasy świetności Favorit ma już jednak za sobą Od dzisiejszych aut Skoda najbardziej odstaje pod względem silnikowym. Zasilane gaźnikowo (montowane od 1993 r. wersje z wtryskiem nie były w Polsce oferowane) jednostki z wałkiem w kadłubie mają marną dynamikę i kulturę pracy. Przemawia za nimi umiarkowane spalanie (ok. 7,5 l na 100 km) i nie najgorsza trwałość. Poważne awarie zdarzają się rzadko, borykać się trzeba tylko z wyciekami oleju i usterkami układu zapłonowego. "Favoritki" chwalono kiedyś za odporność na rdzę, ale czas robi swoje. Szukając kandydata na youngtimera, trzeba starannie ocenić stan nadwozia.