Konsekwencje takiego spotkania mogą być nieobliczalne: od zniszczonej felgi, przez rozbity samochód, po tragedię z ofiarami śmiertelnymi. Warto więc wiedzieć, że odpowiedzialność materialną w razie wypadku na skutek złego stanu drogi ponosi jej zarządca.
Kodeks cywilny w art. 420 mówi: Jeżeli szkoda została wyrządzona przez funkcjonariusza jednostki samorządu terytorialnego przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, odpowiedzialność za szkodę ponosi ta jednostka samorządu terytorialnego, w której imieniu czynność była wykonywana. Przepis ten stosuje się odpowiednio do Skarbu Państwa i jego przedstawicieli.
W przypadku dróg publicznych odpowiedzialność ponoszą zarząd gminy za drogi gminne, zarząd powiatu za drogi powiatowe, wojewoda za drogi wojewódzkie i generalny dyrektor dróg publicznych za drogi krajowe.
Jeśli więc dojdzie do wypadku lub uszkodzenia samochodu w wyniku wpadnięcia w dziurę, należy wezwać policję, której funkcjonariusze stwierdzą, iż "winna" jest droga, po czym można wystąpić o odszkodowanie wobec zarządcy drogi.
Ponieważ uzyskanie odszkodowania może potrwać, a poszkodowanemu zależy na szybkiej naprawie auta, można skorzystać z autocasco, a potem wyrównać poniesione koszty z odszkodowania.
Należy jednak w tym wypadku zachować wszystkie rachunki, aby móc udowodnić, że suma żądanego odszkodowania jest zasadna, oraz zachować uszkodzone części. Jeśli samochód uległ całkowitemu rozbiciu, wystarczy dokumentacja fotograficzna sporządzona przez funkcjonariuszy policji na miejscu wypadku.
W każdym przypadku dobrze jest mieć niezależnych świadków, którzy potwierdzą, iż samochód wpadł w dziurę nie z winy kierowcy. Przeprawa z zarządcą drogi będzie długa, bowiem ten może próbować udowodnić, iż specjalnie wjechaliśmy w dziurę, by dostać pieniądze z odszkodowania. Jacek Wróblewski