Ten supersamochód, powstały na bazie Corvetty ZR1, wyprodukowany zostanie w 10 egzemplarzach i zaoferowany będzie niezwykle bogatym kolekcjonerom z Azji, Europy i Ameryki.

Pomimo astronomicznej sumy 2 milionów dolarów, jaką trzeba wydać, by stać się właścicielem Mantide’a, z pewnością znajdzie się spora grupa osób o wystarczająco zasobnym portfelu. Ciekawostką jest fakt, że bardzo rasowy model Corvette ZR1, który posłużył za techniczną bazę, kosztuje "jedyne" 105 tysięcy dolarów.

Futurystyczny design tego pojazdu inspirowany jest światem myśliwców i bolidów Formuły 1. Jak przyznają projektanci, przy tworzeniu prototypu intensywnie korzystali z tunelu aerodynamicznego, co zaowocowało niezwykle niskim współczynnikiem oporu powietrza, równym zaledwie 0,298. Oryginalny kształt tylnej części zgodny jest z założeniami klasycznego rozwiązania ściętego tyłu, opatentowanego już w latach 30. ubiegłego stulecia przez niemieckiego inżyniera W. Kamma, co optymalizuje przepływ powietrza przez nadwozie i zapobiega powstawaniu niekorzystnych zawirowań za samochodem.

Dzięki zastosowaniu niezliczonej ilości spoilerów i innych elementów aerodynamicznych, uzyskano bardzo duży docisk przy wyższych prędkościach, a jednocześnie udało się obniżyć zużycie paliwa.

Twórcy Mantide obiecują osiągi na poziomie lepszym niż w przypadku bazowego Corvette ZR1, głównie dzięki znacznemu obniżeniu masy samochodu i zastosowaniu zaawansowanych rozwiązań aerodynamicznych. Całe nadwozie, elementy tapicerki, siedzenia, a nawet koła, wytworzono z włókna węglowego, dzięki czemu zredukowano masę Mantide o 100 kg. Tym samym przyspiesza on w zawrotnym tempie 3,2 s do "setki". Maksymalna prędkość wynosić ma aż 351 km/h.

Wysoką sztywność konstrukcji uzyskano przez użycie klatki bezpieczeństwa z homologacją FIA, a nad życiem pasażerów czuwają wyczynowe fotele z czteropunktowymi pasami bezpieczeństwa.