Samochodów wyposażonych w 2.0 TDI stopniowo przybywało. Skoda, Seat, Jeep i Dodge, a później także Mitsubishi - wszystkie te firmy korzystały z 2.0 TDI. Kłopoty zaczęły się, gdy pierwsze samochody w niego wyposażone miały na liczniku 200-250 tys. km. Mikropęknięcia głowic, mało wytrzymałe wtryskiwacze, turbiny i szereg innych problemów, których wyeliminowanie jest bardzo pracochłonne i drogie. Wystarczy wpisać w przeglądarkę „problemy z 2.0 TDI” i wyskakuje nam szereg niepochlebnych (mówiąc delikatnie) informacji o volkswagenowskiej jednostce. Niektórzy użytkownicy są już tak zdesperowani, że rozważają wejście na drogę sądową (pozew zbiorowy) z polskim dystrybutorem Audi i Volkswagena.

Oczywiście, zawsze trzeba patrzeć na sprawę dwutorowo: skoro aut z silnikiem 2.0 TDI jest tak dużo, to nawet jeśli psuje się niewielki procent z nich to i tak jest niezadowoleni użytkownicy zrobią mu złą reklamę. Niby tak, ale mechanicy do których trafiają samochody wyposażone w motor 2.0 TDI przyznają, że motor jest wyprodukowany z marnej jakości materiałów i właśnie stąd bierze się więkoszość usterek. Nasz redakcyjny kolega Krzysztof Koniuszewski, który zajmuje się interwencjami, przyznaje, że w zgłoszeniach na temat kłopotów z Volkswagenami i Audi dominują właśnie problemy z silnikami. „Coś musi być na rzeczy” - dodaje Koniuszewski.

Dlatego właśnie postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się motorowi 2.0 TDI. W aktualnym wydaniu Auto Świata ukazał się specjalny dodatek na temat silników 1.9 i2.0 TDI, w którym nasi dziennikarze przyglądają się bliżej konstrukcji obu jednostek i ich usterkom. Życzymy miłej lektury!