- Kupno części pochodzących z kradzieży może być uznane za umyślne albo nieumyślne paserstwo
- Samochód z kradzionym silnikiem zostaje zabezpieczony i często nie wraca już do właściciela
- Z nieumyślne paserstwo grozi dwa lata więzienia, a w szczególnych przypadkach – pięć
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Czujni patrolowcy podczas kontroli Mazdy ujawnili, że silnik znajdujący się w tym pojeździe pochodzi z samochodu tej samej marki i w tym samym kolorze, jednak skradzionego w styczniu 2019 roku – czytamy na stronach warszawskiej policji. Trudno uwierzyć w przypadek – że policjanci podczas zwykłej kontroli drogowej skontrolowali auto tak dokładnie, iż doszli do wniosku, że ma ono zamontowany pod maską silnik pochodzący z kradzieży. W dokumentach pojazdów, które do dyspozycji mają urzędy, a także w bazie CEPiK, zazwyczaj numery silników nie są uwzględniane – tego typu podzespoły są obecnie traktowane jako części zamienne. Jednak nie znaczy to, że skradzionych i rozebranych na części samochodów nikt nie szuka – tym razem policjanci niemal na pewno wiedzieli, że zatrzymują „trefny” pojazd.
Części mają numery – nie tylko silniki i skrzynie biegów!
Rynek części niewiadomego pochodzenia jest ogromny – powodzeniem cieszą się zwłaszcza elektronika pokładowa, w tym stacje multimedialne, nawigacje, części blacharskie, oświetlenie, silniki i skrzynie biegów – wszystko to, co drogie i potrzebne przy naprawach, ale też przy doposażaniu aut.
Co do identyfikacji tych części, to proste elementy jak błotniki czy zderzaki nie mają cech szczególnych i jeśli do złodziei czy ich klientów policja nie dojdzie po śladach, to kolejny użytkownik tych części nie ryzykuje wiele. Natomiast i części numerowane (silniki, skrzynie biegów), i wszelka nowoczesna elektronika (reflektory, nawigacje, tylne lampy, liczniki) mają swoje identyfikatory „zaszyte” w pamięci. Jeśli auto (lub jego części) zginie np. w Niemczech, a jego ubezpieczyciel zada sobie trud, by do baz poszukiwanych części trafiły identyfikatory rzeczy, które zginęły, każdemu kolejnemu użytkownikowi tych części grozi wpadka i odpowiedzialność karna. Wystarczy, że jego samochód trafi do serwisu albo np. zajmie się nim biegły po wypadku.
Najwięcej wpada z nawigacją
Radia, fabryczne nawigacje, stacje multimedialne, w nowszych autach nawet lampy – te części mają zakodowane identyfikatory przypisane do numerów VIN samochodów, wraz z którymi opuściły fabrykę. Wiele z nich po zamontowaniu i podłączeniu do instalacji nie działa, choć są w pełni sprawne – trzeba je uruchomić w serwisie za pomocą komputera z fabrycznym oprogramowaniem. Taka wizyta w serwisie, niekoniecznie autoryzowanym, nierzadko kończy się wezwaniem na policję albo wręcz wizytą służb w domu! To działa też inaczej: po podłączeniu komputera z odpowiednim oprogramowaniam do gniazda EOBD w aucie można stwierdzić, które zamontowane w nim części pochodzą z innych samochodów.
A wiedzieliście, że coraz więcej pojazdów obsługiwanych jest za pomocą oprogramowania fabrycznego, którego warsztaty samochodowe nie mają i mieć nie mogą? W takim wypadku warsztat ma tylko interfejs – wtyczkę i komputer połączony z siecią, który w trakcie diagnostyki silnika czy podłączania nowych akcesoriów łączy się z serwerem producenta. Dane o całym wyposażeniu pojazdu są natychmiast odczytywane przez serwer i – jeśli na liście znajdują się numery części poszukiwanych po kradzieży – sprawa prędzej czy później trafia na biurko prokuratora. Najwięcej przykrych wizyt mają nabywcy kradzionej elektroniki, bo też ona jest najlepiej zabezpieczona.
Kupujesz w sieci – zostawiasz ślady!
Wpadki zdarzają się też kupującym części w „prawie” dobrej wierze na portalach aukcyjnych i ogłoszeniowych. Wystarczy wyobrazić sobie, że kupujesz używany silnik, bo tak wychodzi taniej niż remont starego: jeśli do sprzedawcy, który jest paserem, wpadnie policja, w ręce funkcjonariuszy wpadnie też lista ich klientów wraz z opisem towaru, który kupili. Wtedy możecie liczyć nawet na „przypadkową” kontrolę swojego auta, która ujawni więcej, niż możecie sobie wyobrazić!
Kupujesz kradzione – co ci grozi?
Przepisy Kodeksu karnego wyodrębniają dwa rodzaje paserstwa (czyli nabywania kradzionych rzeczy lub pomoc w obracaniu nimi): umyślne i nieumyślne. Umyślne paserstwo ma miejsce wtedy, gdy kupujemy kradzioną rzecz, wiedząc, że pochodzi z nielegalnego źródła. I za to przestępstwo grozi kara do 5 lat więzienia.
Może się jednak zdarzyć, że kupujemy jakąś rzecz, np. silnik, nie pytając, skąd on pochodzi, ale oferta jest wyraźnie lepsza od większości podobnych. Jeśli ten silnik pochodzi z kradzieży, a my – biorąc pod uwagę okoliczności – powinniśmy podejrzewać jego nielegalne pochodzenie, możemy dostać zarzut paserstwa nieumyślnego. To też jest przestępstwo i też może skończyć się więzieniam. To, czy dostaniemy zarzut, zależy od prokuratora – czy zdołamy go przekonać, że rzecz kupiliśmy w dobrej wierze. Jednak konsekwencji może być więcej.
Auto z kradzionym silnikiem – co się z nim stanie po wpadce?
Jeśli policja stwierdzi, że w samochodzie macie kradzioną część, ma obowiązek ten samochód zabezpieczyć. Taki pojazd – spod domu albo bezpośrednio z drogi zawożony jest na strzeżony parking, gdzie nie będziemy mieli do niego dostępu. Na takim parkingu pojazd czeka na ekspertyzy biegłych i – jeśli potwierdzi się, że są w nim części, które komuś zginęły – pozostaje w dyspozycji prokuratora. Auta nie odzyskamy w przewidywalnym czasie choćby dlatego, że części, które pochodzą z kradzieży, nie należą do nas. To, że nie jest łatwo oddać komuś silnik (a zwłaszcza, jeśli już ten ktoś dostał za swój samochód odszkodowanie i silnika nie potrzebuje) to jedno, a to, że pojazd może zostać zabezpieczony na poczet przyszłych grzywien, to drugie. Sąd może nawet orzec przepadek pojazdu.
Jedno jest pewne: gdy wyjdzie na jaw, że w samochodzie mamy kradzione części, jest to początek dużych kłopotów – nawet jeśli naprawdę nie wiedzieliśmy, że kupujemy trefny towar. Zasada jest bowiem taka, że rzecz skradziona wciąż należy do okradzionego!
Paserstwo: co mówi kodeks karny?
Art. 291.
§ 1. Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Art. 292.
§ 1. Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. W wypadku znacznej wartości rzeczy, o której mowa w § 1, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.