Logo
WiadomościAktualnościBentley Continental GT: Z większym zębem

Bentley Continental GT: Z większym zębem

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard

Bentley przygotował nowe wdzianko dla Continentala GT. Wiosną 2011 roku auto ze zmodyfikowanym nadwoziem i jeszcze ładniejszym wnętrzem pojawi się w salonach sprzedaży. Czy uwiedzie klientów?

Bentley Continental GT: Z większym zębem
Zobacz galerię (2)
Auto Świat
Bentley Continental GT: Z większym zębem

Matecznik Bentleya w brytyjskim Crewe. Niewielkie drzwi studia stylistycznego numer 1 otwierają się, a z czeluści wyjeżdża, bulgocząc, srebrne coupé. Po dwóch niespiesznych kółkach w jesiennej mżawce auto zatrzymuje się. Za kierownicą siedzi członek zarządu koncernu odpowiedzialny za rozwój i nowe modele Ulrich Eichhorn, a obok niego – szef stylistów Dirk van Braeckel.

Pierwsze wrażenie: Continental już wcześniej nie narzekał na brak zainteresowania zamożnej klienteli, teraz będą się po niego ustawiały kolejki! Zmienione auto jest bardziej pewne siebie i wyraźniej narysowane, ma zmodyfikowany przód (szerszy wlot powietrza) i tył.

Oczywiście, ogólna bryła auta pozostała bez zmian, więc fani Bentleya mogą spać spokojnie. Tak naprawdę stylistom i inżynierom znacznie bardziej zależało na przekonstruowaniu wnętrza. Kokpit wyposażono dodatkowo w nowoczesny system telematyczny oraz nawigację. „Żadne z życzeń naszych klientów nie pozostało bez odpowiedzi.

Zainstowaliśmy system z twardym dyskiem o pojemności 30 GB, dotykowym ekranem, dynamicznym zapewniający prowadzenie do celu i opierający się na mapach Google’a” – mówi Eichhorn. Skonstruowane na nowo przednie fotele mają teraz specjalne urządzenie podającym pas bezpieczeństwa – jeśli kogoś stać na auto za takie pieniądze, to przecież nie będzie się gimnastykował z zapinaniem pasa.

Za dopłatą siedzenia mogą mieć także system wentylacji i masażu. Miłym detalem na konsoli środkowej jest wyjmowane pudełko, do którego możemy schować iPoda lub spory pęk kluczy – w ten prosty sposób zawsze mamy małą część swojej ulubionej zabawki przy sobie.

W przypadku 6-stopniowego „automatu” czas zmiany przełożenia udało się skrócić o połowę, a redukcja o dwa przełożenia odbywa się za jednym razem. Do tego dochodzi rozkład napędu z wyraźnym wskazaniem na oś tylną (40:60), powiększony rozstaw kół i zupełnie inaczej zestrojone ESP.

Pod maską umieszczono zmodyfikowany silnik W12 – jego moc zwiększono o 15 koni (do 575 KM). Maksymalny moment obrotowy wzrósł o 50 Nm (do 700 Nm). Oczywiście, inżynierowie dwoili się i troili, by przy okazji liftingu auto nie stało się cięższe. Wyszło lepiej niż dobrze: mimo wzbogacenia wyposażenia Continental GT jest aż o 65 kg lżejszy od swojego poprzednika.

Zmodyfikowany Continental GT rozpędza się do „setki” w 4,6 s (tu nic się nie zmieniło), a prędkość maksymalna to 318 km/h (też bez zmian). Średnie zużycie paliwa wynosi 16,5 l/100 km (minus 0,1 l). Przydałoby się coś bardziej zgodnego z duchem czasu? Ekolodzy nie będą zadowoleni? No cóż, w Bentleyu ten „duch czasu” wygląda jednak trochę inaczej...

Szefostwo firmy zdaje się nie do końca lekceważyć światowe trendy w motoryzacji. Pod koniec przyszłego roku pod maską auta pojawi się jednostka V8 z dwoma turbinami. Emisja CO2 w przypadku tego motoru ma być niższa aż o 40 proc. w stosunku do silnika 12-cylindrowego. Motor V8 będzie pochodził z Audi – w modelu RS 7 rozwija 550 koni, Anglicy będą musieli zadowolić się „tylko” 475 KM. Jesienią przyszłego roku możemy spodziewać się także zmodyfikowanej wersji cabrio Bentleya Continentala.

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard