• Na czas pandemii Bosch wstrzymał produkcję w prawie 100 miejscach na całym świecie. Poszczególne zakłady obecnie stopniowo wracają do normalnej działalności.
  • Wstępne prognozy nie są oczywiście zbyt optymistyczne. Produkcja motoryzacyjna spadnie o co najmniej 20 proc. w 2020 roku.
  • Bosch liczy na to, że do baku w przyszłości wlejemy odnawialne paliwo syntetyczne - „Mogą uczynić proces spalania neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla”.
  • Nawet co ósma nowo zarejestrowana ciężka ciężarówka może być napędzana ogniwem paliwowym – oto prognoza Boscha na 2030 rok.

Czy motoryzacyjna przyszłość jest wyłącznie elektryczna? Zdecydowanie nie! Diesel i benzyna wciąż bowiem mają przyszłość w świecie samochodów. Przynajmniej tak twierdzi Bosch, który dalej wierzy w silniki spalinowe. Zamierza je rozwijać równolegle z innymi rodzajami napędów do pojazdów. A jakie to będą rozwiązania? Plany na kolejne lata przedstawiono podczas corocznej wielkiej konferencji całej Grupy Bosch.

Szefowie koncernu nie kryją, że rozmowy o przyszłości są dość trudne w obecnych czasach. Na czas pandemii koncern wstrzymał przecież produkcję w prawie 100 miejscach na całym świecie. Poszczególne zakłady obecnie stopniowo wracają do normalnej działalności. „Chcemy zapewnić niezawodne dostawy, aby zaspokoić popyt naszych klientów, ponieważ stopniowo powraca, aby pomóc światowej gospodarce ożywić się tak szybko, jak to możliwe” – wyjaśnił dr Volkmar Denner, kierujący koncernem Robert Bosch.

Wstępne prognozy nie są oczywiście zbyt optymistyczne. Produkcja motoryzacyjna spadnie o co najmniej 20 proc. w 2020 roku. Znamienne, że władze koncernu zastrzegają przy tym, że sporządzenie prognozy na cały rok jest obecnie bardzo trudne. Pierwszy kwartał zakończył się spadkiem sprzedaży o 7,3 proc. W samym tylko marcu sprzedaż zmalała o 17 proc.

Mimo spadków koncern nie rezygnuje z inwestycji. Nawet 100 milionów euro trafi na rozwój produkcji elektrycznych układów napędowych w zakładach Boscha w Eisenach i Hildesheim. Choć trudno kwestionować elektryczną przyszłość, to firma nie rezygnuje z napędów spalinowych. Wprawdzie nie podano żadnych sum, ale zadeklarowano, że dalej będą trwały prace nad modyfikacjami silników benzynowych i wysokoprężnych oraz układów oczyszczania spalin. Według firmowych prognoz za 10 lat dalej będą w sprzedaży dominować pojazdy napędzane benzyną lub olejem napędowym (w wariancie hybrydowym lub tradycyjnym). Dwa z każdych trzech zarejestrowanych samochodów w 2030 roku będą wciąż napędzane benzyną lub olejem napędowym.

Otwartą kwestią pozostaje jakie paliwo będzie stosowane w silnikach spalinowych. Bosch liczy na to, że do baku w przyszłości wlejemy odnawialne paliwo syntetyczne. „Mogą uczynić proces spalania neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla” – czytamy w komunikacie prasowym. Szef koncernu nie kryje nadziei, że popularyzacja paliw syntetycznych zamiast dalszego zaostrzania emisji może być dobrym rozwiązaniem dla przemysłu motoryzacyjnego szczególnie w okresie kryzysu.

Nie zapomniano oczywiście o wodorze. „Wodór staje się coraz ważniejszy, zarówno w przemyśle motoryzacyjnym, jak i technologii budowlanej. Bosch jest na to bardzo dobrze przygotowany” - zapewniał Denner. Szef koncernu stwierdził przy tym, że nawet co ósma nowo zarejestrowana ciężka ciężarówka może być napędzana ogniwem paliwowym. Prognoza dotyczy oczywiście dopiero 2030 roku. Trudno bowiem oczekiwać, że w branży transportowej nastąpi zdecydowany odwrót od diesla w ciągu najbliższej dekady.

Na wodorowe konstrukcje od Boscha nie trzeba będzie jednak czekać aż do 2030 roku. Koncern wspólnie z firmą Powercell już za dwa lata planuje komercjalizację ogniw paliwowych dostosowanych do użytku w samochodach. Niewykluczone, że w pierwszej kolejności zadebiutują w ciężarówkach. Na szczegóły trzeba będzie jednak poczekać.