• Budowa dróg w Polsce może stanąć pod znakiem zapytania. O problemach wiadomo już od dłuższego czasu
  • Branża budowlana obawia się, że rząd nie zrealizuje swoich zapowiedzi, bo obóz rządzący nie będzie już dalej u władzy
  • Ministerstwo Infrastruktury nabrało wody w usta i nie odpowiada na apele i pytania

Pandemia i wojna w Ukrainie zdecydowanie skomplikowała sytuację firm budowlanych. Jak informuje "Rzeczpospolita", jeszcze we wrześniu rząd miał dofinansować realizowane już umowy na budowę dróg, by zrekompensować nieprzewidziany wzrost kosztów — Rząd najpierw obiecał dosypać miliardy do budowy dróg, ale teraz milczy. Jest to o tyle niepokojące, że budownictwo jest w głębokim kryzysie, firmom brakuje zleceń, a ich kondycja gwałtownie się pogarsza. Chodzi przede wszystkim o kontrakty, które były podpisywane przed wojną w Ukrainie i drastyczną podwyżką cen i kosztów.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Budowa nowych dróg — pieniądze miały być, ale po wyborach rząd stracił zainteresowanie

Rada Ministrów miała w planach zwiększyć limit Programu Budowy Dróg Krajowych o 2 mld 600 tys. zł w latach 2023-2026 oraz dać dodatkowe 100 mln zł do programu budowy 100 obwodnic. Uchwały, zapewniające zastrzyk pieniędzy, miały być przyjęte jeszcze we wrześniu, jednak do tej pory w tej sprawie nic się nie ruszyło.

Rp.pl informuje, że branża budowlana podejrzewa, że w sprawie waloryzacji umów już nic się nie zmieni z powodu przegranej PiS w wyborach. Istnieją spore obawy, że rząd do oddania władzy nie ruszy palcem i nie zrealizuje swoich zapowiedzi.

I na razie nie ma nawet powodu, by jakoś uspokoić budowlańców. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" próbowali się w tej sprawie skontaktować z Ministerstwem Infrastruktury, ale nie doczekali się żadnej odpowiedzi.

Budowa drogi Foto: GDDKiA
Budowa drogi

Nowe drogi mogą nie zostać dokończone

Ze ścianą zderzyli się również przedstawiciele Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa (OIGD). Już w sierpniu ta organizacja wraz z Izbą Gospodarczą Transportu Lądowego, Polskim Związkiem Pracodawców Budownictwa (PZPB) oraz Forum Kolejowym "Railway Business Forum", wystosowała do Ministerstwa Infrastruktury apel o osobiste podjęcie działań w sprawie podniesienia limitu waloryzacji kontraktów podpisanych nie tylko z GDDKiA, ale także z PKP.

W apelu tym branża podkreśliła, że zaplanowany limit 10 proc. zupełnie nie odpowiada realiom, a faktyczne wzrosty kosztów budowy sięgają kilkudziesięciu procent. Otwarcie poinformowano także, że brak reakcji na ten problem stanowi poważne zagrożenie dla firm oraz możliwości realizacji inwestycji.

Już brakuje 1 mld zł, a po wyborach paliwo drożeje

Rząd zupełnie nabrał wody w usta, bowiem nie tylko dziennikarze nie mogą uzyskać odpowiedzi od ministrów. OIGD i PZPB również próbowało się kontaktować z ministrami, ale bezskutecznie. Tymczasem według tych organizacji aż jedna trzecia inwestycji drogowych jest realizowana poniżej progu rentowności.

Co gorsza, branża nie widzi szans na poprawę sytuacji. Spodziewane są podwyżki paliw, które przed wyborami stały w miejscu. PZPB szacuje, że już teraz wzrost kosztów ponad limit waloryzacji wynosi przynajmniej 1 mld zł, a to nie koniec.

Budowa drogi Foto: gkordus / Shutterstock
Budowa drogi

Inżynierowie w jeszcze gorszej sytuacji

Z problemem borykają się także firmy projektowe i inżynierowie, którzy nie mają nawet zapewnionej waloryzacji na poziomie 10 proc., ale 4-5 proc. U tych firm problem jest nawet większy. Według szacunków Związku Ogólnopolskiego Projektantów i Inżynierów (ZOPI) na wynagrodzenia dla pracowników realizujących kontrakty sprzed wybuchu wojny w Ukrainie brakuje aż 100 mln zł.