- Podstawowe ogłoszenie o sprzedaży samochodu to koszt od kilkudziesięciu do ok. 200 zł
- Jednym z podstawowych parametrów mających wpływ na cenę ogłoszenia jest wartość wystawianego samochodu
- Na cenę ogłoszenia mają wpływ także usługi dodatkowe takie jak promowanie ogłoszenia, aby było lepiej lub dłużej widoczne dla większej liczby użytkowników serwisu
Gdy kilka dni tygodni temu sprzedawałem samochód, bez wahania zdecydowałem się na zamieszczenie ogłoszenia w jednym z najpopularniejszych serwisów ogłoszeniowych w Polsce. Wiedziałem, że to nie są tanie rzeczy, ale jak zwykle – gdy po wpisaniu wszystkich niezbędnych danych i umieszczeniu zdjęć auta otrzymałem propozycję ceny – nieco się zdziwiłem. 175 zł za ogłoszenie umieszczone na platformie ogłoszeniowej przez 30 dni wydało mi się kwotą dość abstrakcyjną. Ale zapłaciłem, a szeroki zasięg serwisu ogłoszeniowego w połączeniu z atrakcyjną ceną samochodu pozwolił mi pozbyć się kłopotu w ciągu kilku dni. Gdybym dziś – parę tygodni później – chciał zamieścić identyczne ogłoszenie, jego cena wyniosłaby, uwaga – 230 zł. Toż to szok! Dodajmy, że nie była to najwyższa możliwa opcja, zrezygnowałem także ze specjalnych ofert promowania ogłoszenia.
- Przeczytaj także: Nowy obowiązkowy element zamiast trójkąta ostrzegawczego. Kierowca będzie musiał mieć go w aucie
Od czego zależy cena ogłoszenia?
W największym skrócie: cena zależy od tego, co wystawiamy na sprzedaż, gdzie wystawiamy na sprzedaż i ile jest to warte. Analitycy serwisów ogłoszeniowych bardzo starannie oceniają, ile jesteśmy skłonni czy też, ile jesteśmy w stanie zapłacić, aby sprzedać swój towar. Chodzi o to, żeby bolało (bo to przecież zysk dla właściciela platformy ogłoszeniowej), ale jednak żeby sprzedawców nie wypłoszyć. Przykładowo w popularnym serwisie OLX cena standardowego ogłoszenia dotyczącego sprzedaży samochodu o wartości poniżej 5000 zł wynosi 35 zł, no, chyba że chcemy zapłacić SMS-em – wtedy 51 zł. Gdy sprzedajemy samochód o wartości 20 tys. zł, najniższa możliwa cena za zamieszczenie ogłoszenia rośnie do 95 zł. Gdy mamy samochód o wartości 100 tys. zł, cena wynosi 165 tys. zł itd.
Szczerze powiedziawszy, to się umiarkowanie opłaca, bo za np. 210 zł można zamieścić takie ogłoszenie na Otomoto z jednoczesnym pokazaniem go na OLX. Jest drożej, ale też szansa na szybkie pozbycie się kłopotu rośnie.
Gorzej, jeśli mamy auto mało chodliwe i jest ryzyko, że będziemy sprzedawać je dwa albo trzy miesiące. Wtedy koszty ogłoszeń są odpowiednio wyższe, zaczynają wręcz wpływać na cenę, jaką chcielibyśmy uzyskać ze sprzedaży, aby zrekompensować koszty. Tylko co to obchodzi naszego potencjalnego klienta?
Ceny ogłoszeń zmieniają rynek?
Sprzedający samochody w Polsce stali się poniekąd za
kładnikami platform ogłoszeniowych, które zmonopolizowały rynek. Z jednej strony koszty sprzedaży samochodu stają się naprawdę istotne, z drugiej strony warto ze sprzedażą się spieszyć, aby nie mnożyć tych kosztów. Spieszyć się można tylko w jeden sposób: ustawiając cenę na takim poziomie, aby szybko znaleźć kupca na auto. No, ale jeśli ktoś żyje ze sprzedaży samochodów, nie może za każdym razem rezygnować z marży.
Ta sytuacja to okazja dla stosunkowo nowych gracz na rynku ogłoszeniowym, takich jak np. Autoplac.pl, którzy oferują (na razie) darmowe ogłoszenia. Skoro nic to nie kosztuje, to warto skorzystać, ale też nie ma co liczyć na to, że nasze darmowe ogłoszenie będzie miało takie dotarcie do potencjalnych klientów jak anons zamieszczony w dużym serwisie ogłoszeniowym. W Polsce sprzedawcy mają też alternatywę w postaci mniejszych serwisów ogłoszeniowych, takich jak Gratka.pl czy Autotrader.pl, ale znów: zasięg naszego ogłoszenia zamieszczone go w takim serwisie raczej będzie mniejszy.
Sprzedajesz samochód – gdzie się ogłosić?
W stosunkowo najgorszej sytuacji są sprzedawcy mniej popularnych aut, na które klienta co do zasady szuka się dłużej. Warto poświęcić chwilę czasu i spróbować tanim kosztem dotrzeć do potencjalnie najbardziej zainteresowanych. Miejscem, gdzie można zamieścić darmowe ogłoszenie, jest np. Facebook, przy czym Marketplace (ogłoszeniowa zakładka Facebooka) nie ułatwia zadania kupującym, choćby dlatego, że nie ma dobrej wyszukiwarki ogłoszeń wyposażonej w odpowiednie filtry. Ale można poszukać grup zrzeszających pasjonatów poszczególnych modeli czy też rodzajów aut i zamieszczać ogłoszenia bezpośrednio na takich grupach. Tyle że zajmuje to więcej czasu.
Jeśli mamy na sprzedaż youngtimera, można skorzystać z serwisu tematycznego takiego jak np. Giełda klasyków, ale uwaga – tu też nie jest tanio: Za ogłoszenie emitowane przez 90 dni zapłacimy 350 zł (z możliwością późniejszego tańszego odświeżenia na kolejny okres), ale w tym przypadku celujemy precyzyjnie w klientów poszukujących ładnych i niekoniecznie tanich starych samochodów.
Warto, choćby za pośrednictwem mediów społecznościowych, szukać klientów wśród znajomych i znajomych znajomych.
Właściciele komisów płacą tysiące zł miesięcznie
W nieco gorszej sytuacji są właściciele komisów, którzy też uciekają do mediów społecznościowych, zakładając własne strony, ale nie każdy ma na to czas i odpowiednią dawkę talentu…
Wielu zawodowych handlarzy samochodami deklaruje "wylogowanie się" z coraz droższych wiodących portali ogłoszeniowych gdzie płacą po kilka-kilkanaście tys. zł miesięcznie, do tańszej albo wręcz darmowej (na razie) konkurencji, ale np. na Otomoto.pl wciąż "wisi" ponad 250 tys. ogłoszeń o sprzedaży samochodów.
Może jest i drogo, ale jeśli ktoś chce sprzedać, a nie sprzedawać, to na razie nie ma równie dobrej alternatywy…