Auto Świat Wiadomości Aktualności Chevrolet Camaro Convertible - Spełniona obietnica

Chevrolet Camaro Convertible - Spełniona obietnica

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Dla niektórych z nas już sama prezentacja nowego Camaro była wstrząsającym przeżyciem, ale jeśli wersja kabriolet nie przyspieszy bicia waszego serca, powinniście jak najszybciej udać się do okulisty lub kardiologa, ponieważ najprawdopodobniej macie poważny problem - to słowa Eda Pepera, głównego menedżera Chevroleta. I jeśli ktoś się z nimi nie zgadza, tego... wyzywam na pojedynek pieszy lub konny!

Chevrolet Camaro Convertible - Spełniona obietnica
Zobacz galerię (6)
Auto Świat
Chevrolet Camaro Convertible - Spełniona obietnica

Wersja coupé pokazana rok temu w Detroit, wyróżniona za najlepszy koncept salonu, była autem, które się kochało od pierwszego wejrzenia

Kabriolet, z naturalną dla tego typu aut lekkością, tylko potęguje te uczucia i sprawia, że naprawdę trudno przejśś obok niego obojętnie. Jeszcze kilka lat temu można było śmiało powiedzieć, że Camaro to już niestety jedynie piękna karta w historii motoryzacji. Teraz jednak legenda stworzona przez Chevroleta wraca, i to w podwójnym wcieleniu. Wersja coupé już pod koniec przyszłego roku wejdzie do produkcji seryjnej, a pokazany w Detroit kabriolet z pewnością wzbudzi jeszcze większy apetyt na ten model (debiut wersji seryjnej planowany jest również na 2009 rok). Co jest w nim takiego wyjątkowego? Dobrze się stało, że projektanci GM nie przekombinowali i zmienili coupé tylko w takim stopniu, jaki był niezbędny, żeby cieszyć się jazdą z otwartym dachem. Atletyczna sylwetka i muskularna linia nadwozia zostały zachowane.

Łatwo też dostrzec odwołania do modelu, który produkowany był w szalonych latach 60. I nie chodzi nam jedynie o olbrzymi wlot powietrza do silnika

Pomarańczowa kolorystyka z dwoma charakterystycznymi pasami biegnącymi wzdłuż maski i tylnej klapy podkreśla sportowy i dynamiczny charakter modelu, nawiązując wprost do wersji, która trafiła na rynek w 1969 roku. Na tylnej osi walce zamiast opon Wrażenie agresywności i mocy potęgują potężne koła z 5-ramiennymi alufelgami "obute" w niskoprofilowe opony (przód 275/30 R 21, tył 305/30 R 22!) oraz wloty powietrza na pokrywie silnika (inspirowane Corvettą Z06) i chromowane klamki drzwi. W porównaniu z coupé nie zmieniły się wymiary zewnętrzne. Takie same są:długość (4730 mm), szerokość (2022 mm), a nawet wysokość - 1344 mm. Oczywiście rozstaw osi także pozostał bez zmian - 2806 mm. Niewielkim modyfikacjom uległy tylko przednie słupki z uwagi na konieczność dostosowania ich do mechanizmu zamykania dachu. We wnętrzu znajdziemy doskonałą interpretację pomysłów z ery muscle cars.

Z polerowanego aluminium wykonano pedały i drążek dźwigni zmiany biegów

Profilowane fotele, klasyczne uporządkowanie kokpitu, ale z nowoczesnym trójwymiarowym układem zegarów z białymi tarczami oraz układ przycisków na konsoli środkowej nawiązują wprost do pierwszej generacji Camaro z lat 1967-69. Natomiast akcentem nowoczesności na miarę XXI wieku jest osobny przycisk zapłonu. Po jego wciśnięciu wskazówki prędkościomierza i obrotomierza przesuwają się na pełen zakres skali, po czym wracają na pozycje początkowe. Siedzenia pokryto jasną, skórzaną tapicerką ze wstawkami alcantary - czy można nie lubić tego auta? 400 koni i - uwaga! - manualna skrzynia Pod maskę Camaro cabrio trafił 8-cylindrowy silnik o pojemności 6,0 l i mocy 400 KM znany z wersji coupé. Będzie on współpracował z manualną, 6- biegową przekładnią, która przeniesie moment obrotowy na tylne koła.

Nie zabraknie oczywiście elektroniki wspomagającej kierowcę w sytuacjach ekstremalnych - przy takiej mocy tylny napęd mógłby dla niektórych kierowców okazać się wyzwaniem nie do sprostania

Właśnie dla nich przewidziano odpowiednich elektronicznych stróżów. W konstrukcji niezależnego zawieszenia modelu wykorzystano z przodu kolumny McPhersona, a z tyłu oś wielowahaczową ze sprężynami śrubowymi i amortyzatorami gazowymi. Wszystko to ma gwarantować wspaniałe prowadzenie i odpowiedni komfort jazdy oraz prawdziwie sportowe doznania. Teraz niestety trzeba tylko cierpliwie czekać. General Motors nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, czy samochód w obydwu wersjach będzie sprzedawany oficjalnie na rynku europejskim, ale nie sądzę, żeby było to przeszkodą dla potencjalnych klientów. Taki samochód w pewnych kręgach wypada po prostu mieć, a na pewno nie można go nie pożądać...

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków