W motoryzacyjnym świecie do spektakularnych premier prowadzi zazwyczaj jedna z dwóch dróg: jeżeli produkowane dotąd auto okazuje się nie dość interesujące, można zrobić mu gruntowny lifting albo wykreować zupełnie nowy pojazd. Chevrolet postawił na drugą opcję i oto mamy Sparka – samochód, który niczym magnes przyciąga spojrzenia. Jest w tym nadzwyczaj skuteczny i myli się ten, kto sądzi, że odważny styl nowego „malucha” przemawia wyłącznie do młodej klienteli. Równie mocno zainteresowani są nim kierowcy w poważnym wieku. Zaparkowane na osiedlu auto od razu wzbudziło niemałą sensację.
Chevrolet ma więc przynajmniej dwa powody do zadowolenia: po pierwsze, nowy Spark prezentuje się wyjątkowo sympatycznie. Po drugie, marka konsekwentnie odchodzi od projektowania samochodów o wzornictwie tak anonimowym, jak to tylko możliwe.
Zajrzyjmy więc do środka i sprawdźmy, czy odwaga stylistów nie skończyła się przypadkiem na nadwoziu. Na szczęście kokpit też jest ciekawy i niewiele brakuje, by stanowił połączenie nowatorstwa z prostotą obsługi. Wpadką projektantów okazał się efektowny, ale niezbyt przemyślany wyświetlacz po prawej stronie prędkościomierza. Jego wskazania da się jeszcze odczytać, jednak celowanie w przyciski przełączające funkcje komputera pokładowego wymaga ekwilibrystyki. Zegary przemieszczają się wraz z regulowaną (niestety, tylko na wysokość) kolumną kierownicy.
W zajęciu optymalnej pozycji nie pomaga prowadzącemu także niezbyt wygodny fotel z wyjątkowo filigranowym siedziskiem – stanowi to naszym zdaniem najpoważniejszą wadę wnętrza. Kabina jest dość ciasna i mimo pudełkowatej karoserii nie udało się uniknąć wrażenia przebywania w mikrosamochodzie. Trzeba jednak przyznać, że nabywcy o przeciętnym wzroście nie powinni mieć powodów do narzekania – jeśli już wystarcza miejsca na nogi, daleko wysunięta do przodu szyba pozwala zaznać pewnej swobody.
W sumie jako typowo miejskie miniauto Spark powinien się sprawdzić, ale... komu potrzebne takie maleństwo z silnikiem o mocy ponad 80 KM? Przecież to prawdziwa rakieta! Rzeczywiste wrażenia z jazdy nie potwierdzają tych obaw: Spark jest zrywny, ale bez przesady. Motor okazuje się niezbyt elastyczny, a na wysokich obrotach ryczy tak donośnie, że w efekcie najczęściej korzystaliśmy z niskich i średnich obrotów, a wtedy auto jeździło po prostu dobrze i bez szaleństw.
Pozytywnie zaskoczył nas układ jezdny. Umiarkowanie sztywne resorowanie sprawnie pochłania pęknięcia asfaltu oraz niewielkie dziury w jezdni, jednak ze względu na niewielkie koła te ostatnie najlepiej omijać szerokim łukiem.
A można to robić bez obawy o utratę stabilności, bowiem mamy tutaj do czynienia z jednym z najpewniej prowadzących się małych Chevroletów. Rewelacja w segmencie A: sześć airbagów w standardzie! Gdyby jednak coś poszło niezgodnie z planem, Spark ma w zanadrzu cały stos poduszek powietrznych – sześć airbagów otrzymujemy już w najtańszej, kosztującej 30 990 zł wersji z jednolitrowcem pod maską. Testowe auto było droższe, ale za to bardzo bogato wyposażone. W teście Euro NCAP Spark otrzymał budzącą respekt ocenę czterogwiazdkową.
Podsumowanie
Chevrolet Spark nie jest idealny, ale przy jego urodzie błędy można łatwo wybaczyć. Część wad wynika bezpośrednio z niewielkich wymiarów kabiny, ale np. fotele mogłyby być wygodniejsze nawet w takim małym szkrabie. Mile zaskoczył nas układ jezdny. Silnik rozczarowuje słabą elastycznością i dużym hałasem, jednak jest na tyle mocny, że konkurenci i tak mają się czego obawiać. Brawa za standardowe sześć airbagów!