Auto Świat Wiadomości Aktualności Chińskie marki nie do zatrzymania w Europie? No to popatrzcie

Chińskie marki nie do zatrzymania w Europie? No to popatrzcie

Wygląda na to, że nie tylko Tesla ma w Europie kiepskie dni. W ostatnich tygodniach istotnie spadł import elektrycznych samochodów z Chin. Tak naprawdę zagraniczny popyt na elektryczne chińskie auta może okazać się przeszacowany na większości kluczowych światowych rynków. Wygląda na to, że i w Polsce optymizm importerów chińskich samochodów (nie tylko elektrycznych) okazał się większy niż realne zapotrzebowanie na nieco tańsze od europejskich samochody egzotycznych marek.

Chińskie auto na prąd – zdjęcie ilustracyjne
Chińskie auto na prąd – zdjęcie ilustracyjneTomasz Kamiński / Auto Świat
  • Dane za styczeń i luty 2025 r. pokazują spadek importu chińskich elektrycznych samochodów do Europy
  • Chińczycy mają problemy ze sprzedażą swoich samochodów bateryjnych na kluczowych zagranicznych rynkach
  • Również w Polsce, choć mamy już kwiecień, bez problemu można kupić nowy chiński samochód z 2024 r.

Wspaniale rozwija się chiński eksport elektrycznych samochodów do Afryki – wzrost w lutym 2025 r. w porównaniu do lutego 2024 r. osiągnął imponujący poziom 87 proc. I wszystko byłoby dobrze, gdyby były to operacje na dużych liczbach, ale jednak nie są. W lutym wyeksportowano z Chin na kontynent afrykański… 1275 samochodów. To, przynajmniej na razie, tyle co nic. Co innego Europa, gdzie nabywcy samochodów zachłysnęli się możliwością kupna większego auta za niższą cenę niż do tej pory i kupowali po kilkadziesiąt tysięcy chińskich elektrycznych samochodów co miesiąc. Coś się jednak zacina.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

W lutym spadek importu elektrycznych "chińczyków" do Europy o 30 proc.

W lutym 2024 r. w skali globalnej chiński eksport samochodów na prąd spadł, licząc rok do roku, o 18 proc. Na niektórych rynkach spadki są jednak znacznie większe, a wśród najbardziej niepokojących – z punktu widzenia chińskich producentów samochodów – jest Europa.

Dane serwisu Bloomberg pokazują, że w lutym, licząc rok do roku, chiński eksport samochodów do Europy spadł o 30 proc., w liczbach lutowy import to już mniej niż 30 tys. samochodów. Na poszczególnych światowych rynkach wygląda to tak (w nawiasach zmiana w porównaniu do lutego 2024 r.):

  • Europa – 28 tys. 866 szt. (-30 proc.)
  • Azja – 47 tys. 960 szt. (-2,7 proc.)
  • Afryka – 1275 szt. (+87 proc.)
  • Ameryka Północna – 163 szt. (-97 proc.)
  • Ameryka Łacińska i Karaiby – 28 tys. 866 szt. (-0,3 proc.)

Przeczytaj także: Też tak tankujesz? Mechanik złapie się za głowę, a naprawa będzie kosztować krocie

W poszczególnych krajach kompletny zastój

Bolesne dla chińskich eksporterów są spadki eksportu do krajów, gdzie nie brakuje alternatyw dla chińskiej elektrycznej motoryzacji. Przykładowo w przypadku Korei Południowej spadek wyniósł ponad 50 proc. Ale i w Europie miało być pięknie, a jest… słabo. Do Belgii w lutym 2025 r. wysłano 10 tys. 105 aut – mniej o 41 proc. niż w 2024 r. Spadek eksportu do Wielkiej Brytanii wyniósł 2,7 proc. (8362 szt.), do Hiszpanii – aż 49 proc. (tylko 2664 samochody). Świetnie za to radzi sobie Volkswagen i inne lokalne marki.

W Polsce w kwietniu 2025 r. trwa wyprzedaż chińskiego rocznika 2024

W Polsce chińskie marki dynamicznie rosną, ich liczba i oferta mnożą się w tempie wręcz geometrycznym, wciąż jednak są to liczby stosunkowo niewielkie. O względnym sukcesie mogą mówić jednak nieliczni – u większości importerów chińskich samochodów wciąż zlegają samochody z minionego roku, co jest o tyle dotkliwe, że pojazdy wciąż mało znanych na polskim rynku marek bardzo szybko tracą na wartości. Pełne ubezpieczenie za złotówkę, promocyjny leasing i opust cenowy to coraz lepiej dostępne opcje.

Paradoksalnie, rosnąca liczba marek na rynku nie sprzyja chińskiej motoryzacji. Liczba chętnych na auta, o których w sumie niewiele wiadomo, jest ograniczona, a bardzo niskie liczby sprzedanych pojazdów w przypadku niektórych marek utrudniają zapewnienie dobrej dostępności serwisu i części zamiennych. Obiecywany wieloletni serwis gwarancyjny może okazać się dla niektórych importerów rosnącym problemem.

Chińskie auta nie całkiem takie, na jakie czekamy

Na wielu rynkach ograniczeniem dla chińskich marek – dotyczy to także Polski – oferta oparta głównie na napędach elektrycznych i zelektryfikowanych jest istotnym ograniczeniem. W Polsce sprzedaż aut na prąd jest słaba, a od hybryd Plug-in oferowanych przez niektórych chińskich producentów polscy nabywcy wolą zwykłe hybrydy.

Z kolei samochody spalinowe nie są mocną stroną chińskich producentów. Ich napędy bazujące zwykle na paliwożernych silnikach 1.5 nie wytrzymują konkurencji z europejskimi, znacznie nowocześniejszymi i oszczędniejszymi konstrukcjami, a tym bardziej z japońskimi hybrydami.

Na razie wygląda na to, że europejskie marki nie poddały się, a w każdym razie producenci z Europy wypychani z Chin nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków