• Osoby zawodowo sprzedające używane auta mają do dyspozycji kilka sposobów na bezpieczne cofnięcie licznika
  • Pomimo dużej liczby wszczynanych przez policję postępowań niewielka liczba spraw trafia do sądu, większość jest umarzanych ekspresowo
  • Kierowanie samochodem, w którym cofnięto licznik, nie jest ani przestępstwem, ani wykroczeniem
  • Więcej takich historii znajdziecie na stronie główniej Onet.pl

Cofanie liczników trafiło do Kodeksu Karnego jako odrębne przestępstwo 25 maja 2019 roku, czyli blisko półtora roku temu. Ściganiu nie podlega jednak kierowanie „przekręconym” samochodem czy posiadanie go – to pozostało całkowicie legalne. Gdyby jednak ktoś wiedział, że ma w aucie licznik i chciał go urealnić, to... nie ma legalnego trybu, by to zrobić. Przepis brzmi:

Od tego momentu jakakolwiek ingerencja w licznik samochodu związana za zmianą jego jest przestępstwem. Dopiero od 1 stycznie 2020 można legalnie wymieniać licznik w razie awarii (tak, w „okresie przejściowym” teoretycznie nie było takiej możliwości) na podstawie nowego artykułu w Kodeksie drogowym.

Co ważne, fakt wymiany licznika trzeba zgłosić i „zalegalizować”.

Policjanci kontrolują liczniki - i co z tego?

Jednak najwięcej zamieszania wprowadziły przepisy obligujące policjantów – poza wyjątkami jak np. prewencyjna kontrola trzeźwości – do spisywania stanu liczników i wprowadzania danych do bazy CEPiK. Ten obowiązek funkcjonuje od stycznia 2020 roku i od tego momentu liczba postępowań wszczynanych przez policję gwałtownie wzrosła z ok. 10 na miesiąc do ponad 500 w ciągu pierwszych 20 dni stycznia 2020 roku; Kolejne 500 postępowań wszczęto do końca stycznia 2020. Od tamtej pory policja w całej Polsce wszczyna miesięcznie ok. 1000 postępowań „licznikowych”. Efekt? Według danych z Policji (dane za Interia.pl) do 21 lipca stwierdzono 296 przestępstw i ustalono 48 sprawców (pozostałe sprawy umorzono). Ważne: ustalenie sprawcy według Policji nie oznacza jeszcze, że dojdzie do skazania – jakość zebranych dowodów musi ocenić sąd. Oznacza to jedynie, że w co 24 przypadku stwierdzenia majstrowania przy liczniku dochodzi do stwierdzenia przestępstwa i raz na 150 przypadków stwierdzenia „ingerencji w licznik” udaje się policji ustalić sprawcę.

Więcej błędów niż przestępstw?

Ściganie przestępstw związanych z cofaniem liczników opiera się na porównywaniu aktualnego stanu licznika z ostatnim wpisem do bazy CEPiK. Dane do bazy wpisują zarówno diagności podczas obowiązkowych przeglądów technicznych jak i policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej i inni uprawnieni do kontroli ruchu drogowego. Jeśli podczas kontroli drogowej okaże się, że przebieg jest niższy choćby o 1 kilometr od ostatniego, jaki został zapisany w bazie, policja musi wszcząć postępowanie. Niestety, dochodzi do licznych pomyłek – m.in. policjantów drogówki. Pojawiają się dwa rodzaje błędów: po pierwsze, pomyłki przy wpisywaniu stanu licznika, i po drugie, pomyłki przy wpisywaniu danych auta – wtedy stan licznika jednego samochodu przypisywany jest do innego pojazdu. Efektem są kłopoty właścicieli samochodów i konieczność „odkręcania” pomyłki, co na szczęście jest (nieformalnie) możliwe. Jednak operacja „spisywanie liczników” odbywa się na poboczu przestępczego procederu. Oszuści działają jak dawniej, tylko poza realną kontrolą Policji.

Cofają i są bezkarni

Zaznaczmy, że tak, jak nie zbiera się danych o sprawach dotyczących liczników, które rozpoczęte zostały przez policję i zakończyły się wyrokiem skazującym (MS nie zbiera ich, bo raczej nie ma się czym chwalić), tak nie ma danych o skali procederu, który przecież nie został zlikwidowany. Szacuje się jedynie, że od 50 do 80 proc. używanych aut z importu ma cofnięty licznik. Da się zauważyć, że w komisach samochodowych wciąż jest pełno importowanych samochodów bez potwierdzonego przebiegu (mało tego: samochody oferowane z „potwierdzonym przebiegiem” często mają dokumenty podejrzane już na pierwszy rzut oka albo niepełne) i nie brakuje aut, po których widać, że mają na liczniku najwyżej połowę faktycznego przebiegu. Ich sprzedawcy pozostają bezkarni. Sposobów, by działać i nie obawiać się kary, jest kilka – sprzedawcy są nie od dziś świadomi odpowiedzialności za oszustwa, zagrożenie karą nie pojawiło się 25 maja 2019 roku lecz obowiązywało już wcześniej – teoretycznie przed wprowadzeniem nowego przepisu do Kodeksu karnego było nawet wyższe. A zatem:

  • Liczniki w samochodach z importu cofane są jeszcze przed przekroczeniem polskiej granicy – często i przez zachodniego sprzedawcę, i następnie przez polskiego pośrednika
  • Liczniki cofane są także w Polsce, co nie dotyczy jedynie tych samochodów, które zostały skontrolowane na drodze od granicy do miejsca przeznaczenia. Doświadczenie uczy, że samochody przejeżdżają w większości niekontrolowane, pośrednicy nie zgłaszają też prawdziwej daty przekroczenia granicy, aby uniknąć obowiązku rejestracji aut. Co do zasady, jeśli samochód przejdzie kontrolę licznikową podczas transportu do Polski, jego licznik nie jest już cofany.
  • Samochody o „niepewnej” przeszłości wystawiane na sprzedaż w ciągu krótkiego okresu zmieniają kilkukrotnie właściciela – „krążą” pomiędzy zaprzyjaźnionymi komisami. W razie wpadki organy ścigania stwierdzą przestępstwo, ale nie uda im się ustalić sprawcy...
  • W samochodach firmowych pokonujących od nowości duże przebiegi w Polsce liczniki są „regulowane” w stosunkowo niewielkich odstępach czasu, koniecznie przed obowiązkowym badaniem technicznym. To wyjaśnia zatrzymania kierowców aut firmowych z cofniętym licznikiem, który nie wie, o co chodzi.

Zatrzymajmy się na tym przypadku: może tak się zdarzyć, jeśli właściciel lub zarządca floty nie ma świadomości, że auto było kontrolowane na drodze i mimo to cofnie licznik – przy kolejnej kontroli drogowej dochodzi do wpadki. Ale czy to oznacza, że łatwo jest ustalić sprawcę? Wcale nie – jeśli autem jeździ kilka osób, w praktyce nie ma takiej możliwości. Wystarczy, że żadna z osób, które mają kontakt z autem, nie przyzna się – i szanse na ukaranie oszusta maleją niemal do zera.

Reasumując...

Obowiązujące od kilku lat przepisy nakazujące diagnostom spisywanie stanu licznika i umieszczanie tych danych w bazie CEPiK były bardzo dobrym pomysłem – niewielkim kosztem utrudniły przestępczy proceder, przynajmniej w zakresie samochodów od nowości jeżdżących w kraju. Jednak zarówno przepisy karne jak i obowiązkowe spisywanie liczników podczas kontroli drogowych okazały się spektakularną porażką – co przewidywaliśmy już wcześniej. Skazanych jest nie więcej niż kiedyś, za to kłopotów spadających na ofiary przestępstw, właścicieli i użytkowników samochodów, a także policjantów – co niemiara. Nie dziwmy się więc, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie prowadzi statystyk dotyczących przestępstw licznikowych, a w każdym razie nie prowadzi ich oficjalnie. „Przekręcone” samochody wyłapuje się znacznie łatwiej niż oszustów.