Wczoraj około godz. 13 w miejscowości Rumia inspektorzy z Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego zatrzymali do kontroli ciągnik siodłowy z naczepą, na której były przewożone…3 pojazdy - 2 kamazy, z czego na jednym z kamazów znajdował się polonez.
Pojazdy pochodziły z licytacji komorniczej. Do zabezpieczenia "ładunku" wykorzystano jedynie…3 pasy i jeden łańcuch. Z ciągnika siodłowego wyciekały płyny eksploatacyjne, zaś w naczepie opony miały zbyt zużyty bieżnik. Jakby tego było mało w kabinie ciężarówki jechał jeden nadmiarowy pasażer.
Inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny ciągnika siodłowego i naczepy. Za skandaliczne zabezpieczenie ładunku kierujący został ukarany mandatem karnym w wysokości 400 zł, zaś za przewożenie o jednego pasażera za dużo - mandatem w wysokości 100 zł i 1 pkt karnym.
Zespół pojazdów skierowano na parking administracyjny w Gdyni.
Przypomnijmy przy tej okazji "wyczyny" poprzedniej ekipy transportowej
Iveco, za kierownicą którego siedział Polak zostało zatrzymane około tysiąca kilometrów od naszej granicy. Cel podróży - Belgia. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie ładunek znajdujący się na samochodzie. O ile niemieccy policjanci przyzwyczaili się już do masowo wywożonych z ich kraju samochodów to ten widok musiał wprawić w zdumienia dzielnych stróżów prawa.
Na lawecie znajdowały się - nie mnie, ni więcej - a trzy pojazdy. Na samym dole znajdowało się kolejne Iveco, na którym upchano ciężarowego MAN-a. Na samym szczycie dumnie lśniła gwiazda Mercedesa.
"Ładunek i jego zabezpieczenie nie spełnia żadnych norm bezpieczeństwa i ruchu drogowego" - powiedział rzecznik policji.
Niestety… Dalsza podróż okazała się niemożliwa. Kierowca Iveco, 47- Latek z Sobótki został ukarany mandatem. Na ile znamy niemieckie stawki - bardzo wysokim.