Polska Izba Gazu Płynnego alarmuje, że z powodu embarga na LPG z Rosji, jakie ma w teorii obowiązywać w Polsce od stycznia 2023 r., w naszym kraju zabraknie ok. 700 tys. ton tego paliwa. LPG w Polsce jest wykorzystywane głównie jako paliwo do samochodów, w mniejszym stopniu do ogrzewania domów i do zasilania kuchenek. To się jednak zmienia. Konsekwencje mniejszej ilości LPG na rynku i nowych pomysłów wykorzystania tego paliwa mogą być spore – wyższe ceny tankowania to tylko niektóre z nich.
Tankowanie LPGŹródło: Auto Świat
W kwietniu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział ustawowy zakaz importu LPG z Rosji, począwszy od stycznia 2023 r.
Rząd chciałby wywiązać się z obietnicy, choć do tej pory nie ma nawet projektu stosownej ustawy. Dopiero teraz sonduje, czy branża jest gotowa na zatrzymanie importu LPG z Rosji od stycznia
Teraz nie ma już szans na przygotowanie alternatywnych dla Rosji dostaw LPG w zapowiedzianym przez rząd terminie. Importerzy ostrzegają: rynek czeka tąpnięcie, braki towaru i wystrzał cen m.in. na stacjach paliw
Nie do końca wiadomo, ile w Polsce jeździ samochodów przystosowanych do spalania LPG. Oficjalne dane mówią o liczbie 3 mln 338 tys. pojazdów, ale w praktyce niemal na pewno jest ich mniej z powodu szwankującej ewidencji samochodów wycofanych z eksploatacji. Nawet jeśli samochodów na gaz jest mniej niż 3 mln, to wciąż mówimy o dużym rynku i – potencjalnie – o wielkim problemie. Problem dotyczyć będzie w pierwszej kolejności kierowców jeżdżących na gazie, ale "oberwie się" także tym, którzy tankują benzynę.
Autogaz – nie mylić LPG z gazem ziemnym!
LPG (z ang. "liquefied petroleum gas") to mieszanina propanu i butanu w zmiennych proporcjach. To zupełnie inne paliwo niż gaz ziemny, który transportowany jest pomiędzy państwami za pomocą rurociągów albo specjalnymi statkami w formie skroplonej, które następnie rozładowuje się w specjalistycznych terminalach LNG. Z miejsc magazynowania gaz ziemny płynie rurami do mieszkań, rzadziej jednak wykorzystuje się go jako paliwo do samochodów, gdyż wymaga on magazynowania pod dużym ciśnieniem – zbiorniki są bardzo ciężkie i drogie, zaś stacji tankowania jest jak na lekarstwo.
Co innego LPG – gaz płynny to odpad powstający w procesie rafinacji ropy naftowej, jest on też wydobywany przy okazji pozyskiwania gazu ziemnego. Gaz płynny można przewozić w cysternach – albo koleją, albo na ciężarówkach. W aucie zbiornik na LPG mieści się we wnęce na koło zapasowe i gromadzi ok. 35-45 litrów paliwa, co stanowi ekwiwalent 25-32 litrów benzyny. LPG można też kupować w butlach – w takiej formie wykorzystuje go do zasilania kuchenek w blisko 4 mln gospodarstw domowych.
Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo
Gdyby jednak pojawił się deficyt gazu płynnego (na stacjach sprzedawanego jako "autogaz"), w Polsce dotknie to głównie kierowców. Polska jest w pierwszej piątce krajów na świecie pod względem liczby pojazdów zarejestrowanych na gaz. Blisko 75 proc. zużywanego w naszym kraju gazu płynnego służy właśnie do zasilania samochodów.
Braki mogą się pojawić, bo rząd Mateusza Morawieckiego z jednej strony chciałby zachować się honorowo i wypełnić dobrowolnie podjęte zobowiązania, a z drugiej... zaspał o co najmniej 5 miesięcy.
Rząd prosi Polską Izbę Gazu Płynnego o konsultacje
Paweł Bielski, Prezes Rady PIGP (Polskiej Izby Gazu Płynnego), nie zaprzecza, że opisywane przez Business Insider jego pismo adresowane do rządu, obrazujące sytuację na rynku LPG po wprowadzeniu sankcji na rosyjski gaz płynny od stycznia 2023 r., jest prawdziwe. Jednocześnie nie jest to typowy głos w konsultacjach społecznych związanych z projektem ustawy, ponieważ w zamierzeniu pismo to nie było jawne. Rzeczywiście: próżno szukać na stronach Rządowego Centrum Legislacji rządowego projektu ustawy o zakazie importu LPG z Rosji od stycznia 2023 r. oraz pism nadsyłanych w ramach konsultacji społecznych. Taki projekt... nie istnieje. Ale są plany – stąd prośba rządu o nieformalne konsultacje skierowana m.in. do PIGP.
Co do samego pomysłu zablokowania w ramach sankcji importu LPG z Rosji, to narodził się on w kwietniu przy okazji procedowania ustawy blokującej import węgla z Rosji. Senat chciał, aby dopisać do listy "towarów zakazanych" także LPG, ale rządząca większość się nie zgodziła. Premier zapowiedział, że import LPG z Rosji zostanie zablokowany "na spokojnie" od stycznia 2023 r.
Tyle że zamiast wpisać do ustawy zakaz importu LPG od stycznia 2023, po prostu odrzucono poprawkę Senatu. Pozostały zapowiedzi słowne, które – jak teraz się okazuje – rząd chciałby wprowadzić w życie i "zaczyna się orientować w temacie".
LPG można kupić poza Rosją. Ale nie da się go sprowadzić
W 2021 r. gaz płynny z Rosji miał ok. 58 proc. udziału w imporcie tego paliwa do Polski, jednak stopniowo jest zastępowany gazem z innych źródeł. Po napadzie Rosji na Ukrainę część firm wstrzymała albo ograniczyła kupowanie rosyjskiego LPG. Obecnie rosyjski gaz płynny ma ok. 40 proc. udziału w polskim rynku.
Prezes PIGP tłumaczy, że na świecie jest dużo gazu płynnego, który można by kupić, ale... na szybko nie da się go sprowadzić. Oto bowiem, aby operacja miała sens ekonomiczny, musiałby on przypłynąć dużymi statkami przystosowanymi do transportu gazu płynnego. W Polsce nie ma jak takich statków obsłużyć, a zatem trzeba by je skierować do Amsterdamu, Rotterdamu albo Antwerpii, a stamtąd przywieźć koleją bądź ciężarówkami. Ewentualnie mniejszymi statkami do polskich portów. Niestety, do końca roku zarówno cysterny, jak i moce przeładunkowe w portach są zarezerwowane. W Polsce nie ma też gdzie tego gazu przechować, a mówimy o deficycie rzędu 700 tys. ton. PIGP:
Dostawcy z USA, Bliskiego Wschodu, a nawet w pewnej mierze z Afryki są zainteresowani dostawami na rynek Europy Centralnej, gdzie wcześniej nie byli obecni. Jednak brak w Polsce dużych portów, które mogą przyjmować do rozładunku statki o ładownościach 40 tys. ton, a następnie zmagazynować takie ilości gazu w zbiornikach terminalu, powoduje, że dostawy np. z USA wymagają przeładowania ich w portach zachodniej Europy (głównie ARA), a następnie przetransportowania do Polski koleją lub mniejszymi jednostkami.
Gdyby importerzy mieli już w kwietniu pewność, że od stycznia trzeba sobie radzić bez gazu płynnego z Rosji, to cysterny, porty i wszystko, co się z tym wiąże, byłoby przynajmniej w miarę możliwości zarezerwowane i przygotowane. Ale w przypadku firm, dla których przestawienie się z gazu rosyjskiego na szwedzki czy amerykański oznaczało drastyczny wzrost kosztów, same słowa szefa rządu to za mało, aby podjąć kosztowne inwestycje i ryzyko.
Obecnie na terenie całej UE występuje deficyt dostępności wynajmu cystern kolejowych w ilości wystarczającej do przewiezienia do Polski 1,3 mln ton gazu, którym należy zastąpić gaz z Rosji. Wynika to z jednej strony z popytu wszystkich krajów UE na cysterny na gaz płynny, a z drugiej strony ze spekulacyjnej polityki kilku największych właścicieli cystern, którzy chcą wykorzystać tę sytuację dla wywindowania cen najmu.
Rośnie zużycie LPG w Europie. Mogą być kłopoty
Tymczasem LPG w wielu krajach traktowany jako odpad, którego trzeba się jakkolwiek pozbyć, nagle w Europie wraca do łask. Zamiast tanio sprzedawać, ogrzewa się nim pomieszczenia, w zakładach chemicznych buduje się instalacje na gaz płynny zastępujące, gdzie się da, nieprawdopodobnie drogi gaz ziemny. Polscy odbiorcy też szykują się do zimy – kupują zapasowe butle, stawiają zbiorniki i instalacje wykorzystujące LPG. Import gazu z Rosji oraz m.in. z Kazachstanu ma się jednak dobrze, dlatego na razie nie widać specjalnych wzrostów cen tego paliwa np. na stacjach benzynowych. Ale to kwestia czasu.
LPG zimą zdrożeje. Pytanie, o ile?
Historycznie wysokie ceny paliw: na początku czerwca 2022 cena Pb95 przekroczyła 8 zł/l, litr LPG "dobił" do 4 złŹródło: Auto Świat / Krzysztof Grabek
Całkowite zużycie LPG w Polsce w 2021 roku wyniosło 2 mln 435 ton. Zdaniem Bielskiego już wkrótce zabraknie – jeśli sankcje wejdą w życie – ok. 700 tys. ton, czyli blisko 30 proc. rocznego krajowego zapotrzebowania. PIGP uważa, że np. autogazu może zwyczajnie brakować na stacjach, choć bardziej prawdopodobne jest, że stanie się on tak drogi, iż rynek wyreguluje się sam. Jeśli sankcji nie będzie, i tak zimą należy spodziewać się wzrostu ceny litra tego paliwa o 20-30 groszy. Jeśli sankcje wejdą w życie, pod koniec stycznia cena może przekroczyć choćby 4 zł za litr i szybować dalej – nie sposób tego przewidzieć. "Wstrzymując import LPG z Rosji, rezygnujemy jednocześnie z LPG kupowanego w Kazachstanie" – tłumaczy Bielski. LPG z Kazachstanu jedzie przez Rosję, która może zablokować ten transport w odwecie za sankcję. Tak właśnie się stało z kazachskim węglem.
Zabraknie LPG czy nie zabraknie?
Wiadomo, że zwłaszcza autogaz łatwo zastępowalny benzyną jest bardzo wrażliwy na cenę. Jeśli tankowanie stanie się nieopłacalne – a zimą zużycie tego paliwa w stosunku do benzyny rośnie – to kierowcy kupią benzynę.
Ale czy jej wystarczy? PIGP radzi premierowi zastanowić się, czy ma tyle benzyny, aby zatankować dodatkowe 3 mln samochodów.
Choć i w przypadku benzyny nie należy zapominać o prawie podaży i popytu: gdy towaru brakuje, to jego cena rośnie tak długo, aż towaru przestaje brakować. Dobra wiadomość jest więc taka, że benzyny nie zabraknie. Zła – że być może nie będziemy mogli jej kupić.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.