Początkowo prowadził Mark Miller, który po 34 kilometrach odcinka wyprzedzał Masuokę i Sainza. Po 65 kilometrach liderem był Sainz, a na pierwszym punkcie kontrolnym (113 kilometr) zmienił go na czele de Villiers i taki układ utrzymał się do mety.

Jutta Kleinschmidt gasiła pożar BMW po 20 kilometrach, a potem czekała na wyciągnięcie samochodu z rowu. Straciła na OS-ie 28 minut. Kraksę na autostradzie do Malagi miało żółte Buggy - wykonało serię salt. Na szczęście dla załogi, skończyło się na drobnych rozcięciach i potłuczeniach.

- Jechaliśmy autostradą za naszym samochodem serwisowym, starając się nie przekroczyć limitu prędkości, bo za to organizator przewidział srogie kary - powiedział kierujący Ronn Bailey. Nagle musieliśmy wykonać gwałtowny manewr, żeby uniknąć zderzenia z portugalskim samochodem. Wpadłem na pas rozdzielający autostradę i Buggy wykonało pięć salt. Karoseria uległa zupełnemu zniszczeniu, ale wylądowaliśmy na kołach i jakimś cudem zdołaliśmy stamtąd odjechać. Na szczęście nie uderzyliśmy w inny samochód, bo pewnie skończyłoby się na ofiarach w ludziach. Wszystko to wydarzyło się przed stacją paliwową - mieliśmy setki widzów!

Hołek zmagał się z awarią swojego Nissana Navara, ale wszystko zakończyło się szczęśliwie. Polsko-belgijski duet odnotował co prawda 90 czas próby sportowej, ale zajmuje 42 miejsce, a straty na takim rajdzie jak Dakar nie są bynajmniej nie do odrobienia.

- Opowieść o dzisiejszej przygodzie powinna się rozpocząć po wyjeździe z Portimao – opowiadał Krzysztof Hołowczyc na biwaku w Ar Raszidija. Długa dojazdówka, ponad czterysta kilometrów. Musieliśmy jechać szybko, aby zdążyć na prom. Przy wjeździe do Malagi silnik w samochodzie zaczął się bardzo przegrzewać. Myślałem, że to problem z wentylatorami bo wszystko działo się podczas jazdy w korku. Okazało się, że jednak nie, że mamy po prostu duży wyciek z silnika. Nam się wydawało, że to pompa wody. Punkt po punkcie staraliśmy się znaleźć to miejsce, nawet zakleiliśmy dziurę, z której leciała woda. Ale to też nie pomogło. Wyglądało na to, że nie mamy szans na wjechanie na odcinek specjalny o własnych siłach. Zdecydowaliśmy, że będzie nas holowała ciężarówka. Koledzy z drugiego, polskiego teamu też zaoferowali swoją pomoc i zaproponowali holowanie. Na szczęście nie było to potrzebne. Przy wysokich obrotach udawało się utrzymywać częściową szczelność całego układu. W ten sposób udało nam się przejechać ten oes z pięcioma przerwami po 10 – 15 minut. Musieliśmy bardzo powoli nalewać wodę do układu chłodzenia, aby nie uszkodzić silnika. Jesteśmy na mecie, mam nadzieje, że ten pech już się zakończy. Martwi mnie tylko kolejność na starcie do jutrzejszego etapu. Wystartuję jako 90 zgodnie z zajętym miejscem na poprzednim etapie. Będzie dużo wyprzedzania, a to tutaj wielkie ryzyko. Będziemy się starali, aby przesunąć się może o 20 – 30 oczek do przodu, tak aby następnego dnia pozycja startowa była już lepsza. Bardzo istotne, abyśmy do Mauretanii wjechali już na dobrym miejscu.

Ubiegłoroczny triumfator Dakaru w gronie motocyklistów, Marc Coma wygrał pierwszy afrykański etap do Er Raszidija i zajmuje drugą lokatę w rajdzie, ze stratą 26 sekund do Isidre Esteve Pujola z zespołu Gauloises KTM. Obu Katalończyków przedzieli Chris Blais, startujący dzisiaj z 79 pozycji.

Jacek Czachor jest już w drugiej dziesiątce. W pechowym dniu dla samochodej załogi Orlen Teamu, jego kapitan uzyskał 18 czas i awansował na 19 miejsce. Marek Dąbrowski przesunął się na 28 lokatę.

- To był zupełnie inny etap niż w ubiegłym roku, chociaż tez prowadził z Nadoru do Ar Raszidiji – powiedział Jacek Czachor. Maroko dobrze znamy i wiemy, że musimy jechać bardzo czujnie, aby tutaj nie zakończyć startu w Dakarze. Na jutro organizatorzy szykują nam niespodziankę. Mamy samodzielny biwak. Pozwoli to na uniknięcie dwukrotnego przejazdu dojazdówki, ale dla odmiany nie będziemy tam mieli serwisów, a więc również swojego normalnego wyposażenia. Noce są tutaj dość zimne i nie wiem jak organizator wyobraża sobie spanie bez namiotu i śpiwora.

Cyril Despres, trzeci na pierwszym punkcie kontrolnym, stracił 22 minuty z powodu awarii skrzyni biegów pod koniec OS-u. Francuz wolno dojechał do mety na „jedynce”. Bohater portugalskiej części rajdu, Ruben Faria przeżył awarię silnika na 185 kilometrze i czeka na ciężarówkę zabierającą zepsute motocykle.

Na trzecim etapie Grzegorz Baran z Rafałem Martonem po naprawie skrzyni biegów zajęli 61. miejsce. Po przejechaniu dwóch odcinków specjalnych (ciężarówki nie rywalizowały w niedzielę) załoga Baran i Marton jest sklasyfikowana na 46. miejscu.

Serwisy, które płynęły do Afryki innym promem, dołaczyły do kolumny wieczorem.

Czwarty etap rajdu prowadzi z Ar Raszidiji do Warzazat i liczy 679 kilometrów. Dojazd do próby sportowej liczy 96 kilometrów, a odcinek specjalny 405 km. Samochody i ciężarówki pokonają jeszcze 178 kilometrów trasy podczas gdy motocykliści będą mieli swój biwak kilkanaście kilometrów po zakończeniu OS-u.

Etap 3: Nador - Er Raszidija 649 kilometrów (odcinek specjalny - 252 kilometry):

Samochody: 1. Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz (RPA/Niemcy - Volkswagen Race Touareg 2) - 2:46.12 godz.; 2. Carlos Sainz i Michel Perin (Hiszpania/Francja - Volkswagen Race Touareg 2) – strata 25 sek.; 3. Stephane Peterhansel i Jean-Paul Cottret (Francja - Mitsubishi Pajero MPR13) - 3.18 min.; 4. Luc Alphand i Gilles Picard (Francja - Mitsubishi Pajero MPR13) - 3.42; 5. Mark Miller i Ralph Pitchford (USA/RPA - Volkswagen Race Touareg 2) - 3.55; 6. Carlos Sousa i Andreas Schulz (Portugalia/Niemcy - Volkswagen Race Touareg 2) - 5.36; 7. Hiroshi Masuoka i Pascal Maimon (Japonia/Francja - Mitsubishi Pajero MPR13) - 5.40; 8. Nani Roma i Lucas Cruz (Hiszpania - Mitsubishi Pajero MPR13) - 9.18; 9. Guerlain Chicherit i Matthieu Baumel (Francja - BMW X3 CC) - 9.20; 10. Nasser al-Attiyah i Alain Guehennec (Kuwejt/Francja - BMW X3 CC) - 12.16; 90. Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin (Polska/Belgia - Nissan Navara) - 1:16.34godz.; 132. Albert Gryszczuk i Jarosław Kazberuk (Polska - Land Rover EvoDakar) - 1:43.25; 135. Robert Górecki i Ernest Górecki (Polska - Land Rover EvoDakar) - 1:48.26.

Samochody po trzech etapach: 1. Sainz - 5:09.19 godz.; 2. de Villiers - 1.02 min.; 3. Sousa - 4.26; 4. Peterhansel - 6.03; 5. Miller - 9.12; 6. Masuoka - 11.17; 7. Roma - 11.37; 8. Alphand - 11.59; 9. Chicherit - 12.59; 10. al-Attiyah - 22.39; 42. Hołowczyc - 1:28.40 godz.; 102. Gryszczuk - 2:57.15; 147. Górecki - 6:33.00.

Motocykle: 1. Marc Coma (Hiszpania - KTM 690) - 3:07.39 godz.; 2. Chris Blais (USA - KTM 660) strata 56 sek.; 3. Isidre Esteve Pujol (Hiszpania - KTM 690) - 2.57 min.; 4. David Casteu (Francja - KTM 690) - 3.28; 5. Jonah Street (USA - KTM 525 XC) - 6.34; 6. Alain Duclos (Francja - KTM 660) - 8.05; 7. Jordi Viladoms (Hiszpania - KTM 690) - 8.53; 8. Jean de Azevedo (Brazylia - KTM 660) - 10.46; 9. Frans Verhoeven (Holandia - KTM 690) - 12.20; 10. Francisco Lopez (Tajwan - Honda CRF 450X) - 14.54; 18. Jacek Czachor (Polska - KTM 660) - 20.43; 32. Marek Dąbrowski (Poloska - KTM 660) - 33.44; 191. Jarosław Cisak (Polska - KTM 660) - 2:11.15 godz.

Po trzech etapach: 1. Esteve - 5:42.12 godz,; 2. Coma – strata 26 sek.; 3. Casteu - 1.03 min.; 4. Street - 6.58; 5. Blais - 8.37; 6. Rodrigues - 13.57; 7. Duclos - 15.24; 8. Viladoms - 15.33; 9. Verhoeven - 16.31; 10. de Azevedo - 17.37; 19. Czachor - 30.49; 28. Dąbrowski - 47.46; 183. Cisak - 3:39.05 godz.

Źródła: Autoklub, informacje prasowe zespołów