- Po raz pierwszy ekipa Orlen Team zajęła miejsce na podium rajdu. Dokonał tego quadowiec Kamil Wiśniewski
- Kuba Przygoński cały rajd zmagał się z brakiem mocy w swoim buggy. 6. lokata w tej sytuacji jest bardzo dobrym wynikiem
- Maciej Giemza parę razy „wbił się” do pierwszej dziesiątki rajdu, a ostatecznie zajął 18. pozycję
Trasa tegorocznej edycji Dakaru po raz trzeci zlokalizowana była w Azji, na półwyspie Arabskim. Wytyczono ją w całości na terytorium Arabii Saudyjskiej – nie ma jednak obawy o brak miejsca na zorganizowanie maratonu, gdyż kraj ten jest blisko 7-krotnie większy od Polski. W przeważającej części pokryty jest ogromnymi pustyniami – zarówno piaszczystymi wydmami, jak i skałami.
Nie zabrakło istotnych nowości regulaminowych. Po raz pierwszy rajd został eliminacją cyklu FIA i to nie byle jakiego, bo powołanych do życia Mistrzostw Świata w rajdach cross-country. Powołano też nową kategorię Ultimate Prototype (dla napędów „niskoemisyjnych”), z której „skorzystało” Audi wystawiając hybrydę z kołami napędzanymi wyłącznie silnikami elektrycznymi (jednostka spalinowa pełniła funkcję jedynie generatora prądu). Mocno rozrosła się też kategoria Classic – z 24 ekip w 2021 roku do… 148! Łącznie chęć startu zgłosiło 578 załóg.
W doborowym towarzystwie po raz kolejny nie zabrakło Polaków, trzech z nich reprezentowało barwy Orlen Teamu, obecnego na rajdowej trasie od 2000 roku! Przyjrzyjmy się, jak potoczyła się rywalizacja w poszczególnych kategoriach.
Dakar 2022 – motocykle, Maciej Giemza
Jak zwykle motocykliści dostarczyli wiele emocji. Praktycznie od początku doskonałą formę prezentował Sam Sunderland. Brytyjczyk zmienił zespół z RedBul na GasGas, ale w dalszym ciągu ścigał się KTM-em. Prowadził przez większą część rajdu, jednak dwa etapy przed końcem na czele był Francuz Adrien Van Beveren (fabryczna Yamaha). Problem nawigacyjny Adriena wykorzystał Sam, wracając na „siodełko” lidera. Maciej Giemza zaliczył udany start, jednak na wyniku zaważyły problemy nawigacyjne z pierwszego etapu, na którym zajął dopiero 43. miejsce. Potem już systematycznie piął się w górę, by ostatecznie zająć 18. lokatę. Drugi z Polaków – Konrad Dąbrowski zajął 27. miejsce, czyli… oczko wyżej niż w ubiegłym roku.
Dakar 2022 – quady, Kamil Wiśniewski
Wygrał Francuz Alexandre Giroud – po zwycięstwie na 5. etapie objął prowadzenie w tej kategorii, którego nie oddał już do mety. Co ciekawe, zrobił to 25 lat po tym, jak jego ojciec został pierwszym kierowcą quada, który ukończył Dakar (wtedy jeszcze nie było odrębnej kategorii)! Co smutne – ojciec nie mógł cieszyć się z tego zwycięstwa, bo stał się jedną z ofiar pandemii koronawirusa. Francuz mocno przykładał się do treningów, współpracował z trenerem personalnym.
Kamil Wiśniewski (Orlen Team) ostatecznie uplasował się na trzecim miejscu. W trakcie rajdu nie obyło się bez przygód i problemów technicznych, np. na jednym z etapów strajkowała instalacja elektryczna – quad zgasł, ale po przejrzeniu bezpieczników i pompy paliwa zapalił. Niestety, również po tankowaniu silnik nie chciał się uruchomić. Trzecie miejsce – bardzo dobre – na pewno nie zaspokoi apetytu kierowcy z Wyszkowa, który na swoim koncie ma już m.in. dwukrotne zdobycie Pucharu Świata w rajdach baja.
Dakar 2022 – samochody, Kuba Przygoński, Martin Prokop
To niesamowite – tegoroczna edycja rajdu została zdominowana przez Katarczyka Nassera Al-Attiyaha, który prowadził od startu do mety! Korzystał z nowo zbudowanego Hiluxa grupy T1+. Auto ma 3,5-litrowy silnik V6 z dwiema turbinami, większe koła i poprawiony skok zawieszenia (dopuszczone właśnie regulaminem T1+). Starał się mu zagrozić Sebastien Loeb, ale uszkodzony wał napędowy na 3. etapie oznaczał 50-minutową stratę. Po raz kolejny 9-krotny mistrz świata z rajdów płaskich musiał zadowolić się 2. lokatą. Ciekawie zaprezentowały się „elektryczne” Audi – wygrane 4 odcinki specjalne (dwa przez Carlosa Sainza i po jednym przez Stephane Peterhansela i Mattiasa Ekstorma) mówią same za siebie – tu również można spodziewać się ery elektromobilności! Uszkodzenie koła i zawieszenia w aucie Peterhansela i duży błąd nawigacyjny Sainza spowodowały jednak, że nie liczyli się oni w walce o zwycięstwo.
My natomiast szczególnie kibicowaliśmy kolejnej ekipie Orlen Teamu – Kubie Przygońskiemu pilotowanemu przez Timo Gottschalka. Postawili oni na „jednonapędowe” buggy z teamu X-Raid. Takie auta korzystały z pewnych przywilejów względem konstrukcji 4x4, ale od tego roku zostały one nieco zredukowane (ustępstwa dla aut 4x4), aby wyrównać szanse cięższych pojazdów z napędem wszystkich kół. Niestety, niemal cały rajd, buggy Orlen Teamu miało problemy z rozwijaniem pełnej mocy, co przy szybkich próbach miało spore znaczenie. Pojawiły się też inne kłopoty, np. uszkodzony drążek zmiany biegów (przez co nie można było zmieniać przełożeń) czy przebite dwie opony na przedostatnim etapie – ekipa musiała jechać ostrożniej, bo była już bez „zapasu”. Oczywiście, na wielu próbach załoga Przygoński/Gottschalk jechała dobrym tempem, dzieki czemu ostatecznie uplasowała się na 6. miejscu, a na pocieszenie może pochwalić się mianem najszybszej załogi w klasie T1.2 – aut z napędem jednej osi. W barwach „Benzina Orlen” oglądaliśmy też czeską ekipę Martin Prokop/Viktor Chytka. Niestety, poważne problemy techniczne na 10. etapie wypchnęły ich z pierwszej dziesiątki rajdu.
Dakar 2022 – SSV, Truck
Bardzo dobrze radzili sobie polscy zawodnicy w kategorii SSV – były to trzy ekipy: Marek Goczał/Łukasz Łaskawiec, Michał Goczał/Szymon Gospodarczyk oraz Aron Domżała/Maciej Marton, wszystkie korzystały z pojazdów CanAm. Można nawet powiedzieć, że wielokrotnie dominowaliśmy w tej kategorii – Polacy wygrali łącznie aż 8 etapów i kilkanaście razy stawali na podium. Niestety, były też awarie i problemy, przez co ostatecznie ekipy braci Goczałów uplasowały się tuż za podium, natomiast Aron Domżała na 12. miejscu.
W klasie ciężkiej obyło się bez niespodzianek – czołowe pozycje należały do Kamazów. Dmitry Sotnikov prowadził od startu do mety (5 wygranych etapów), drugi… również przez cały rajd (!) był Kamaz Eduarda Nikolayeva, a za plecami załogi te miały jeszcze dwa kolejne Kamazy. Najlepszy „nie Kamaz” to holenderska ekipa Iveco z Janusem van Kasterenem za kierownicą. Mechanikiem w tym teamie był Polak Darek Rodewald.