- Z raportu wynika, że przepisów dotyczących ograniczenia prędkości w mieście nie przestrzega 30 proc. kierowców
- Wskazano na dwa zjawiska: syndrom autostradowy i świadome łamanie ograniczeń prędkości
- Wszystkie dane potwierdzają, że odcinkowe kontrole najskuteczniej oddziałują na zachowania kierowców
Na potrzeby raportu sprawdzono ponad 1,7 mln przejazdów z grudnia i stycznia na zróżnicowanych pod kątem obowiązujących limitów prędkości trasach w całym kraju. Informacje pochodzą z anonimowych danych o przejazdach użytkowników NaviExpert, jej wersji operatorskich, aplikacji Rysiek oraz z kilku niezależnych systemów monitoringu flot samochodowych. Wyniki nie napawają optymizmem.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJak kierowcy jeżdżą po Warszawie?
Do oceny jazdy po mieście wykorzystano przykład Warszawy. Z raportu wynika, że przepisów dotyczących ograniczenia prędkości nie przestrzega 30 proc. kierowców. Pozytywna informacja jest taka, że połowa z nich nie przekracza limitów o więcej niż 10 km na godz.
Są jednak konkretne odcinki dróg w stolicy, na których kierowcy często przekraczają ograniczenie aż o ponad 50 km na godz. Z raportu wynika, że zdarza się to nawet co 12 min, więc mówimy o pięciu kierowcach na godzinę, którzy powinni stracić prawo jazdy.
Co do zasady: im wyższy limit na danym odcinku, tym mniejszy udział kierowców, którzy go przekraczają, oraz mniej rażących przypadków nieprzepisowej jazdy.
Główne powody przekraczania ograniczeń prędkości
Analitycy NaviExpert sprawdzili również przyzwyczajenia polskich kierowców pod kątem tego, co sprawia, że przekraczają oni dozwoloną prędkość. Wyszczególnili dwa zjawiska.
- Syndrom autostradowy i adaptacja prędkości na zjazdach z dróg szybkiego ruchu.
Po opuszczeniu autostrady lub drogi ekspresowej aż 21,5 proc. kierowców przekracza ograniczenie za zjazdem. Można to tłumaczyć niższą koncentracją po długiej i monotonnej jeździe oraz przyzwyczajeniem do poruszania się z wysoką prędkością.
- Świadome łamanie ograniczeń prędkości, czyli przyspieszanie za kontrolą prędkości
Niemal co drugi kierowca przyspiesza ponad obowiązujący limit po minięciu fotoradaru.
Odcinkowe pomiary prędkości budzą respekt
Bardziej pozytywne wnioski wyciągnięto po przeanalizowaniu przejazdów kierowców na fragmentach dróg objętych odcinkowymi pomiarami prędkości (OPP) oraz na odcinkach tuż za nimi.
Na OPP (w przypadku punktowych fotoradarów również) kierowcy jeżdżą wolniej, niż pozwalają na to przepisy, co można tłumaczyć niepewnością brakiem wiedzy o dozwolonej prędkości w tych miejscach. Średnia prędkość na "pięćdziesiątce" wyniosła 45 km na godz., a na "dziewięćdziesiątce" - jednie 61 km na godz.
Oczywiście po minięciu drugiej kamery kierowcy mocniej wciskają gaz, jednak ich odsetek jest niższy: 40 proc. zamiast 50 proc. jak w przypadku zwykłych fotoradarów. Być może w tym przypadku przyczajamy się do niższej prędkości, co może przekładać się na dalszą bezpieczną jazdę.
Z raportu NaviExpert wynika, że tylko 6 proc. badanych przekroczyło prędkość na OPP, podczas gdy przy fotoradarach aż 30 proc. Wszystkie dane potwierdzają, że odcinkowe kontrole najskuteczniej oddziałują na zachowania kierowców.