Temat rozmowy był tylko jeden: możliwość współpracy w dziedzinie opracowywania małych samochodów. Konkretnie chodzi o następcę produkowanego od 1998 roku Seicento oraz o 2 lata starsze Ka. Inicjatywa takiego przedsięwzięcia wyszła od Forda: "Oczekujemy wyraźnie niższych kosztów opracowania nowego samochodu i mimo konieczności różnicowania znacznie lepszego produktu" - mówi Booth. Ka z polskiej fabryki Fiata Dlaczego Ford zdecydował się na współpracę z Fiatem mimo silnych powiązań z Mazdą, która w koncernie odpowiedzialna jest za modele formatu Fiesty? "Odpowiedź jest prosta. Platforma Fiesty jest za duża, za droga i za ciężka dla nowego Ka" - wyjaśnia Lewis. Fiat zapewne poradziłby sobie z samodzielnym wprowadzeniem następcy Seicento - ostatecznie ma pod ręką wszelkie potrzebne elementy: platformę, napęd i fabrykę. Ale w dzisiejszych czasach nikt nie zrezygnuje z oszczędności, jakie dają wspólne opracowywanie i produkcja samochodu. Jeśli już mowa o kosztach, to oczywiście cena mierzących 3,4 m długości pojazdów nie jest jeszcze znana, ale podział przy inwestycji ma być korzystny także dla klientów. Na zachodzie Europy mały Fiat ma kosztować ok. 7,5 tys. euro, a Ford o tysiąc więcej. Struktura karoserii będzie pochodziła z Fiata Pandy, tyle że zmniejszy się rozstaw osi i zastosowana zostanie prostsza (czyli tańsza) technika. Nie oznacza to jednak oszczędności na bezpieczeństwie, lecz na komforcie. Przykładowo elektryczne wspomaganie kierownicy z funkcją City (ułatwiającą manewrowanie) zostanie zastąpione tańszym rozwiązaniem, a pełnowartościowe ESP systemem ze zintegrowanym ABS-em. Producenci nie przewidują napędu 4x4. Co do zasady jednak zawieszenie pozostanie bez zmian - z przodu kolumny McPhersona i hamulce tarczowe, z tyłu oś zespolona i bębny. Nadwozie na razie tylko 3-drzwiowe. Jednostki napędowe od FiataProdukcja obu samochodów będzie się odbywała w fabryce w Tychach. Wolne moce przerobowe po wycofaniu Seicento (obecnie ok. 60 tys. sztuk rocznie) mogą okazać się jednak niewystarczające i najprawdopodobniej zostaną zwiększone. Pod maski Fiata i Forda trafiać mają dwa silniki z półki włoskiego koncernu (55-konny diesel i "benzyna" o tej samej mocy). W przyszłości do przeniesienia napędu posłuży również skrzynia zautomatyzowana. Niewykluczone także, że w ofercie pojawi się motor 1.2 zasilany gazem ziemnym oraz otwarte wersje nadwoziowe, które miałyby zastąpić Barchettę oraz StreetKa. Włosi myślą także o lifestylowym kombi, które powinno przyciągnąć tych, dla których klasyczne kombi jest za duże i za drogie.