• Od 1 października będziemy mogli jeździć bez dowodu rejestracyjnego i zaświadczenia o wykupieniu OC
  • Wkrótce na stacjach benzynowych pojawią się nowe oznaczenia paliw
  • Rząd planuje wprowadzenie opłaty jakościowej, doliczanej do kosztu badania technicznego, za to opłata emisyjna właśnie wchodzi w życie

To już przesądzone, ponieważ pod koniec czerwca Senat ostatecznie zatwierdził ustawę, która wprowadza opłatę emisyjną od paliw. Wynosi ona 80 zł za tysiąc litrów paliwa, co może oznaczać, że ceny paliw jeszcze bardziej wzrosną. Koncerny paliwowe twierdzą wprawdzie, że około 10 gr na litrze wezmą na siebie, ale praktyka wskazuje, że z czasem podwyżkę i tak odczują klienci. Dodatkowo postępujący kryzys na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza spory między USA a Iranem, mogą doprowadzić do wzrostu cen ropy. Niektórzy eksperci twierdzą, że jeszcze w tym roku w Polsce możemy płacić nawet 6 zł za litr zwykłej benzyny. To oczywiście czarny scenariusz.

Oprócz podwyżek cen, na stacjach benzynowych możemy też spodziewać się nowych oznaczeń rodzajów paliw. Na dystrybutorach zobaczymy zupełnie nowe symbole, zgodne z unijną dyrektywą. Jak twierdzą unijni urzędnicy, nowe oznaczenia mają zmniejszyć liczbę kosztownych pomyłek na stacjach benzynowych. Przykładowo, kółko z literą „E” to benzyna, a kwadrat z „B” – olej napędowy. Już teraz na wielu stacjach widzimy nowe symbole, ale wszędzie muszą się znaleźć do 12 października 2018 roku.

Mniej spalin w miastach

Kolejna nowość, która już wchodzi w życie, to przepis dotyczący miast powyżej 100 tys. mieszkańców. Będzie w nich można tworzyć specjalne strefy czystego transportu. Co to oznacza? Otóż samorządy będą mogły np. zabronić wjazdu samochodom z tradycyjnymi silnikami do wyznaczonych obszarów. Inna opcja to wprowadzenie opłat za wjazd do strefy: nawet 2,5 zł za godzinę (od 9 do 17).

Z kolei z przyjętej już przez Senat ustawy o drogach publicznych wynika, że w centrach dużych miast (także powyżej 100 tys. mieszkańców) będzie można ustanawiać specjalne strefy płatnego parkowania, w których postój będzie bardzo drogi. Ustawa podaje, że muszą to być „obszary zgrupowania intensywnej zabudowy funkcjonalnego śródmieścia, które stanowi faktyczne centrum miasta", ale jak wskazuje praktyka, w wielu przypadkach interpretacja tego opisu będzie dość szeroka. W tych specjalnych strefach kierowcy będą zmuszeni płacić nawet 9,99 zł za godzinę parkowania (0,45 proc. minimalnego wynagrodzenia), podczas gdy w zwykłej strefie to tylko 3,33 zł (0,15 proc. minimalnego wynagrodzenia). Co więcej, nowa, wyższa opłata będzie mogła obowiązywać codziennie przez całą dobę.

Mniej dokumentów

Już od 1 października, według zapewnień Ministerstwa Cyfryzacji, będzie można wozić ze sobą mniej dokumentów. Kierowcy zostawią wtedy w domu zaświadczenie o opłaceniu OC oraz dowód rejestracyjny auta. Przy sobie trzeba będzie mieć jedynie prawo jazdy. Właśnie 1 października ma już odpowiednio działać odpowiednia funkcjonalność CEPiK-u 2.0. Dzięki temu m.in. policja i GITD uzyskają zdalny dostęp do wszystkich potrzebnych danych dotyczących kontrolowanego kierowcy i jego samochodu. Dowód rejestracyjny trzeba będzie jedynie wziąć ze sobą na badanie techniczne.

To ostatnie niestety podrożeje, bo rząd chce wprowadzić nową opłatę jakościową równą 4 zł, która ma być doliczona do badania technicznego prowadzonego na stacji kontroli pojazdów. Ministerstwo Infrastruktury twierdzi, że nowa opłata zasili budżet instytucji dbających o podwyższanie poziomu bezpieczeństwa na drogach. Dodatkowe pieniądze budżet otrzyma też dzięki wprowadzeniu kar za badanie wykonane 45 dni po terminie. Wówczas opłata wyniesie 60 proc. więcej niż normalnie, czyli według obecnych stawek około 160 zł.

Ostatnia ciekawostka rozważana przez rząd to zezwolenie, by młodzi kierowcy bez prawa jazdy mogli jeździć samochodem pod opieką rodziców, w ramach przygotowań do praktycznego egzaminu na prawo jazdy. Oczywiście, zanim wyjadą oni na drogi publiczne, będą musieli odbyć szkolenie z teorii i zakończy je odpowiednim testem.