Antara cieszyła się dotychczas raczej umiarkowanym zainteresowaniem klientów, zwłaszcza w Polsce, ale Opel liczy na zmianę tego trendu w czym mają pomóc gruntownie odświeżone wersje modelu. Co ważne, nowy SUV niemieckiej marki jest znacznie tańszy od poprzednika.
Po pierwszych jazdach testowych nową Antarą można stwierdzić, że konstruktorom Opla udało się poprawić wiele niedociągnięć, za które auto było krytykowane. Owszem, stylistyka nadwozia została tylko delikatnie zmodyfikowana, ale akurat wcześniejszy design nie budził zastrzeżeń. Przeprojektowano przede wszystkim przód – zyskał teraz zderzak z dodatkowym wlotem powietrza, grill ze zmienionym logo marki oraz światła przeciwmgielne z chromowaną obwódką. Nowy wygląd otrzymały światła tylne oraz aluminiowe felgi (do wyboru: 17-, 18- lub 19-calowe).
We wnętrzu uwagę zwraca zmieniona kolorystyka tapicerek oraz konsola środkowa między siedzeniami, w której znalazł się obszerny schowek z uchwytami na napoje. Stało się to możliwe dzięki zastosowaniu elektrycznego hamulca ręcznego i rezygnacji z tradycyjnej dźwigni. Na aluminiową obudowę skrzyni biegów przeniesiono również przyciski podgrzewania siedzeń (w poprzedniku były umieszczone pod podłokietnikiem). Począwszy od jesieni, do Antary będzie można zamawiać najnowszą generację systemu audio-informacyjnego z kolorowym ekranem dotykowym.
Najważniejsze zmiany wprowadzono w układzie napędowym. Wykorzystywany dotychczas paliwożerny diesel 2.0/150 KM został zastąpiony nowym silnikiem o pojemności 2,2 l w dwóch wariantach mocy: 163 i 184 KM. Według Opla to jedna z najbardziej ekonomicznych jednostek w klasie i trzeba przyznać, że podczas jazd testowych mniejsze zapotrzebowanie na paliwo było zauważalne.
W obydwu odmianach auto popisuje się również znacznie lepszą dynamiką i elastycznością. Standardowo do przeniesienia napędu silnik ten wykorzystuje 6-biegowe przekładnie manualne, natomiast opcjonalnie dostępny jest 6-stopniowy „automat” (zastąpił konstrukcję 5-biegową) z dwoma trybami pracy: standardowym (dynamicznym) lub ekonomicznym. Duża zaleta odświeżonej Antary to znacznie lepsze w porównaniu z poprzednikiem wyciszenie wnętrza.
Ofertę silnikową uzupełnia nowa jednostka benzynowa o poj. 2,4 l i mocy 170 KM. Także ona dostępna jest ze skrzynią manualną lub automatyczną. Co ważne, wszystkie oferowane w Polsce odmiany występują tylko z elektronicznie sterowanym napędem na 4 koła. Zastosowany w Antarze układ z wielotarczowym sprzęgłem mokrym zapewnia płynne przekazywanie momentu między osiami, dopasowane do warunków drogowych.
Standardowo na przednie koła trafia do 100 proc. momentu, a w razie potrzeby do 50 proc. może być przekazane na oś tylną w ciągu 0,1 s. Pozwala to na w miarę bezproblemowe poruszanie się po bezdrożach, choć trudny teren z pewnością nie należy do ulubionych miejsc crossovera Opla.
Istotnym modernizacjom poddano zawieszenie (zmieniono m.in. sztywność sprężyn, drążek stabilizatora, mocowania kolumn i sprężyn śrubowych) oraz układ kierowniczy, dzięki czemu auto prowadzi się bardziej komfortowo i lepiej radzi sobie z nierównościami. Sprawnie działa również wspomagająca kierowcę elektronika.
PODSUMOWANIE - Z perspektywy właściciela Antary z 2-letnim stażem mogę śmiało stwierdzić, że model po face liftingu jest zdecydowanie lepszy. Na uznanie zasługuje bardziej precyzyjny układ kierowniczy oraz zawieszenie dobrze izolujące nadwozie od nierównych nawierzchni. Auto zachowuje się też stabilniej na zakrętach. Pozytywnie zaskoczyła mnie kultura pracy topowego diesla i nowego, 6-biegowego „automatu” oraz mniejsze spalanie. Nie bez znaczenia są też atrakcyjniejsze ceny – średnio o kilkanaście tys. zł niższe niż w przypadku poprzednika.
Nowa stylistyka przodu, silniki i charakterystyka zawieszenia to najważniejsze zmiany w SUV-ie Opla
Kokpit poddano drobnym zmianom. Nowości to m.in. srebrystobiała (Light Titan) skórzana tapicerka i elektryczny hamulec ręczny