- Kolekcjonerskie autka Hot Wheels występują też już w formie NFT
- Projektanci Hot Wheels nierzadko pochodzą z branży automotive
- Prototypy resoraków muszą też przejść serię testów... na torze!
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Średnio co sekundę na świecie sprzedaje się 16,5 Hot Wheelsów – żadna inna zabawka nie cieszy się tak dużą popularnością. Od 1968 r. powstało ponad 25 tys. różnych modeli Hot Wheels, a przeciętny kolekcjoner podobno posiada aż 50 resoraków. Ten młodszy trzyma je w pudle z zabawkami i wyjmuje, by śmigać po pętlach i wykonywać kaskaderskie popisy. Ten starszy – pewnie już od dawna pełnoletni – trzyma w witrynie lub... w wirtualnym portfelu w formie NFT. Okazuje się, że nie tylko realne samochodziki mogą być cenne, lecz także cyfrowe dzieła w formie tak zwanych niezbywalnych tokenów.
Na razie jednak wciąż najbardziej pożądane są Hot Wheelsy, których można dotknąć i które teoretycznie służą też do zabawy. Niedawno seria 35 tys. BMW M3 E30 rozeszła się w ciągu 15 minut – a była dostępna tylko dla klubowiczów po 35 dol. za sztukę. Teraz trudno znaleźć je na eBayu za mniej niż 100 dol. Nawet mniej typowe dla Hot Wheels auta, jak duży, zdalnie sterowany Tesla Cybertruck czy Batmobile, wyprzedają się na pniu.
Niektórych Hot Wheelsów jednak nie da się kupić, za to są na tyle duże, by do nich wsiąść i teoretycznie nimi pojeździć. To pełnowymiarowe, w pełni działające unikaty zbudowane na wzór kultowych resoraków. Najsłynniejszy z nich: Twin Mill, czyli fantazyjny bolid z bardzo długim przodem, z którego wystają dwie 8,2-litrowe "V8-ki" big block, wspomagane kompresorami. Ponoć łącznie rozwijają moc ponad 1400 KM. Szalone, ale działa na wyobraźnię – właśnie o to w Hot Wheelsach chodzi. Mogłem zobaczyć ten wóz na żywo i gdy stałem przy nim, miałem wrażenie, jakbym został zmniejszony do skali 1:64 i wylądował w zabawkowym świecie.
Hot Wheels – w teorii niektórymi dałoby się pojeździć
Równie odjechany jest Deora II, czyli obły pikap z poprzecznie umieszczonym z tyłu V8 z Cadillaca i wysuniętą do przodu szoferką, do której wsiada się przed podnoszoną przednią klapę. Na pace: dwie deski surfingowe ze statecznikami tak obficie chromowanymi, jak 24-calowe felgi. Odjazd. Ten "Garaż legend Hot Wheels" obejmuje już ponad 20 takich kreacji. Pojeździć, niestety, nie dali żadnym. Może lepiej sobie to wyobrażać niż się rozczarować zachowaniem takiego auta podczas jazdy...
Auta są budowane na zlecenie Hot Wheels przez warsztaty specjalizujące się w ekstremalnych modyfikacjach pojazdów – czasem udaje się do tego zaadaptować podwozie seryjnego auta, a kiedy indziej trzeba nawet ramę budować od podstaw. Projektanci małych Hot Wheelsów mogą poszaleć bardziej niż styliści pracujący dla przemysłu motoryzacyjnego – w końcu projektują "tylko" zabawki, a nie skomplikowane technicznie pojazdy, które muszą spełniać szereg wymogów i norm.
Hot Wheels – projektanci miewają "przeszłość" w branży moto
Część z nich ma jednak przeszłość z branży automotive. Na przykład Bryan Benedict, dyrektor designu pojazdów metalowych Hot Wheels i Matchbox w firmie Mattel, wcześniej przez 10 lat projektował na zlecenie różnych firm samochodowych. Jak sam przyznaje, jest bardzo zadowolony ze zmiany branży, tu ma większą kreatywną swobodę. W jego zespole są entuzjaści i eksperci zarówno od bardziej realistycznych aut, jak i zwariowanych "hot rods", amatorzy "muscle cars", "JDM-ów" czy też pojazdów inspirowanych bohaterami komiksów itp., jak np. auto Dartha Vadera.
Projektowanie Hot Wheelsa zawsze zaczyna się od ogólnej koncepcji i odręcznego rysunku. Następnie tworzone są projekty 3D i prototypy części przy użyciu drukarki 3D – to pozwala lepiej ocenić wstępny wygląd samochodziku, proporcje karoserii i zdecydować o detalach czy kolorystyce. Aspekt ekonomiczny także jest od samego początku bardzo istotny, więc – podobnie jak w branży motoryzacyjnej – także tu projektanci muszą się czasem ścierać z księgowymi. Stąd też pewne pomysły są realizowane tylko w droższych kolekcjach, jak np. Red Line Club, w których autka są bardziej szczegółowo odwzorowane i mają gumowe opony zamiast jednoczęściowych kółek z plastiku.
Hot Wheels – po co niektórych resorakom aktywna aerodynamika?
Wszystkie Hot Wheelsy przechodzą testy... na torze – takim składanym z plastikowych rynienek, z pętlami. Pojazdy muszą nie tylko mieścić się w określonych wymiarach, lecz także mieć wystarczająco duże kąty natarcia i zejścia, by poradzić sobie na pochyłych i zakrzywionych partiach torów. Czasem wymaga to zaprojektowania czegoś na wzór "aktywnej aerodynamiki", przy czym tu nisko sięgający splitter czy dyfuzor składa się przed wyjazdem na tor. Mało tego: projektanci dopracowują też prowadzenie Hot Wheelsa – powinien być dobrze wyważony, zdarzają się też modele z kołami o różnej wielkości. O crashtestach Bryan jednak nie wspominał... Ale i tu obowiązują wysokie standardy, bo wiadomo, co dziecięca fantazja podpowiada.
Gdy już wszystko jest ustalone, inżynierowie w Malezji opracowują tzw. digital tooling model, czyli projekt dla maszyn wytwarzających autka. W Malezji mieści się główna fabryka Hot Wheels, ale w zależności od kolekcji samochodziki są produkowane również w Tajlandii (te z wyższej półki), w Indonezji (zdalnie sterowane) czy też w Chinach. Od pomysłu do wprowadzenia autka na półki sklepów mija 12-18 miesięcy.
Świat Hot Wheels – uwiecznianie najciekawszych projektów tuningowych
Poza samochodami będącymi wytworem wyobraźni projektantów Hot Wheels i modelami na licencji koncernów samochodowych firma wypuszcza do sprzedaży też miniatury unikalnych stuningowanych aut i wyjątkowych "project cars", które zwyciężyły w konkursie Hot Wheels Legends. Plebiscyt ten jest organizowany od 2018 r., eliminacje odbywają się w kilkunastu krajach (w tym roku po raz pierwszy także w Polsce). O przejściu kandydatów do kolejnych etapów decydują głosy internautów oraz opinie jury. W tej finałowej komisji zasiada m.in. słynny prezenter telewizyjny i pasjonat samochodów Jay Leno.
Poszukiwane są najbardziej pomysłowe i odjechane projekty. Pierwszy laureat – Luiz Rodriguez – własnoręcznie zbudował pojazd inspirowany odrzutowcem. Kreatywny twór ochrzcił "2 Jet Z", bowiem serce napędu stanowi rzędowa "szóstka" z Toyoty Supry, czyli słynne 2JZ. Przerobiona skrzynia biegów pochodzi z Subaru. Luiz zdradził mi, że spawania i nitowania nauczył się z filmów instruktażowych na YouTube. A przypominająca dopalacz końcówka tłumika to... durszlak, który zwędził żonie z kuchni. Swoim dziełem normalnie jeździ na zloty i dla przyjemności po drogach publicznych.
Hot Wheels – legenda hot rodów dołącza do garażu legend
Z kolei laureat edycji 2021 to legenda brytyjskiej sceny "hot rods": Lee Johnstone, mechanik samochodowy z Somerset, konstruktor i właściciel Volvo P1800 "Ain't No Saint". Nazwa to nawiązanie do słynnego serialu "Święty", w którym białe szwedzkie coupé grało ważną rolę u boku Rogera Moore’a.
Lee wiele lat temu kupił przerdzewiałe do połowy P1800 i przerobił je na tzw. "gassera". Ten typ "hot rod" wyróżnia m.in. pochylone nadwozie, co ma lepiej dociążać tylne koła i poprawiać trakcję. Z maski wystaje 7,4-litrowe V8 z Chevroleta, osiągające moc ok. 650 KM. W wyścigach równoległych na 1/4 mili na torze Santa Pod w Wielkiej Brytanii Lee (lub jedna z jego córek, które też siadają za kierownicą) osiąga czasy na poziomie 10,01 s – celem jest jednak zbliżenie się do 9 s i dlatego wóz jest ciągle modyfikowany.
Niestety, z powodu usterki wozu Lee nie mógł go zabrać do Nowego Jorku na premierę miniatury swojego czterokołowego dzieła i nie było mi dane usłyszeć ryku tego silnika. Z powrotem mógł jednak już zapakować do walizki pierwszy egzemplarz w skali 1:64 w oryginalnym opakowaniu – w takim trafi na sklepowe półki w listopadzie tego roku. I był tym faktem wyraźnie wzruszony.
Świat Hot Wheels – podsumowanie
W dzieciństwie moja kolekcja obejmowała chyba więcej Matchboxów niż Hot Wheelsów, ale poznanie z bliska świata kultowej amerykańskiej marki resoraków znów obudziło we mnie chęć posiadania tych statystycznie 50 resoraków. Super byłoby też zobaczyć project car z Polski w globalnym finale HW Legends Tour, a jeszcze lepiej – na sklepowych półkach.
Fioletowy i biały samochód to Deora II i Twin Mill. Najpierw były małymi Hot Wheelsami, a dopiero potem zbudowano prawdziwe auta – to nie są makiety, one poruszają się o własnych siłach!
Deora II: ma poprzeczne V8 Northstar z Cadillaca z tyłu, do szoferki wsiada się przez podnoszą przednią klapę, a na pace są dwie deski surfingowe. To nowa interpretacja kultowego pikapa, który był 1 z 16 pierwszych modeli Hot Wheels w 1968 r.
Deora II to nowa interpretacja kultowego pikapa, który był 1 z 16 pierwszych modeli Hot Wheels w 1968 r.
Twin Mill: zaprojektowany jako zabawka w 1968 r.i zbudowany w pełnej skali z okazji 30-lecia powstania Hot Wheels.
Dwa V8 big block Chevroleta są wspomagane kompresorami. Podobno łącznie generują moc ponad 1400 KM!
Malowanie w barwach Mobil 1 jest już jego czwartym.
W przypadku tego wynalazku o nazwie „2 Jet Z”
najpierw powstało prawdziwe auto, a później odwzorowano je w skali 1:64. Inspirowany odrzutowcem wóz własnoręcznie zbudował pasjonat Luis Rodriguez. Spawać i nitować nauczył się... z YouTube. Silnik to oczywiście 2JZ z Toyoty, a skrzynia biegów pochodzi z Subaru.
2 Jet Z to laureat pierwszej edycji konkursu Hot Wheels Legends, w której główną nagrodą jest uwiecznienie auta jako resoraka w kolekcji Hot Wheels.
Bone Shaker – klasyczny Hot Rod, z motywami kościotrupa.
Corvette C3 z 1968 r.: inspirowana Hot Wheelsem i przebudowana w 2016 r. przez Gas Monkey Garage. Proces modyfikacji można obejrzeć w programie „Fast n' Loud” na Discovery Channel.
Lee Johnstone, laureat Hot Wheels Legends Tour 2021, był wyraźnie wzruszony podczas premiery miniatury jego Volvo P1800. Swojego nietypowego dragstera zbudował własnoręcznie i wraz z córkami ściga się nim na 1/4 mili w Anglii, na Santa Pod Raceway.
Ted Wu – wiceprezes ds. designu aut Hot Wheels – odsłania model Volvo P1800 w obecności właściciela pierwowzoru, Lee Johnstone'a.
Dragster Volvo P1800 dołącza do „Garażu legend Hot Wheels”. Konkurs został rozstrzygnięty w listopadzie 2021, a resorak trafi do sprzedaży we wrześniu br.
Bryan Benedict, dyrektor projektowania Hot Wheels & Matchbox: od pomysłu do gotowego auta na półce mija od 12 do 18 miesięcy.
Co ciekawe, prawdziwe auta nie są skanowane, lecz projektowane odręcznie w 3D przy użyciu specjalnego rysika na ramieniu. Sprawny rysownik potrzebuje do tego dobrych zdjęć auta i... 2-3 dni.
Nim powstanie prototyp z metalowego odlewu, najpierw tworzone są elementy na drukarce 3D, by sprawdzić, czy trzymają proporcje. Następnie na bazie tych elementów jest tworzony cyfrowy model dla narzędzi produkcyjnych w fabryce.
Każdy Hot Wheels w skali 1:64 musi się mieścić w określonych wymiarach i powinien mieć odpowiednie kąty natarcia i zejścia, by... móc śmigać po pętlach i mieścić się w katapultach. Dobrze, żeby też był odporny na upadki i kraksy...