• Prezentowany autosan stanowi jeden z eksponatów kolekcji Tomasza Graczyka. Więcej informacji na temat innych jego pojazdów znajdziecie na stronie samochodygraczyka.pl
  • Wydaje się, że posiadanie własnego zabytkowego autobusu to „ostatnie stadium kolekcjonerskiej choroby”, ale zastanawiając się nad tym „na chłodno”, nie jest to wcale taki zwariowany pomysł
  • W przypadku pojazdów nietypowych, do których każdy autobus oczywiście należy, radzimy mierzyć siły na zamiary.
  • Ceny części są niskie, zużycie paliwa nieszokujące, ale kwestie np. ewentualnych napraw blacharskich zewnętrznych poszyć autobusu mogą przyprawić o zawrót głowy

Zawsze kiedy wpadają mi w ręce instrukcje obsługi pojazdów z lat 60. czy 70. nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zgodne z zaleceniami producenta eksploatowanie samochodu wymagałoby spędzenia przy nim przynajmniej kilku godzin dziennie, a życie kierowcy powinno się właściwie kręcić tylko wokół tego. Nie inaczej jest z legendarnym autosanem H9. Samo prawidłowe przejście procedury przed uruchomieniem silnika powinno zająć nie mniej niż kilkanaście minut – trudno mi sobie wyobrazić, by zaczynający swoją pracę kierowca za każdym razem sprawdzał poziom oleju we wspomaganiu kierownicy, a taki podpunkt znajduje się instrukcja obsługi H9-20 z 1981 roku.

Z drugiej strony – całą instrukcja ma zaledwie 76 stron, a i tak tylko 20 pierwszych jest poświęconych instruowaniu kierowcy, co do czego służy i gdzie się co znajduje. Reszta to kwestie serwisowe, o których kierowca powinien oczywiście wiedzieć (i w latach 70. czy 80. wiedział), by móc przekazać mechanikowi informacje o ewentualnych usterkach bądź niedomaganiach.