- Pijany 39-latek rozpoczął egzamin praktyczny na prawo jazdy
- Egzaminator nie był pewien trzeźwości kierowcy, poprosił więc o pomoc policję
- Egzaminowany okazał się pijany, w związku z czym grożą mu poważne konsekwencje karne
Zanim jednak doszło do wezwania policji, egzamin się rozpoczął. Gdyby egzaminator zorientował się wcześniej, sytuacja egzaminowanego 39-latka wyglądałaby o wiele lepiej...
Wsiadł za kierownicę auta egzaminacyjnego pijany
39-latek miał dobrze w czubie, a mimo to udało mu się wsiąść za kierownicę. Dopiero po chwili egzaminator, zaniepokojony zachowaniem zdającego, poprosił o interwencję funkcjonariuszy policji. Badanie alkomatem potwierdziło obawy: mężczyzna był pijany, i to mocno. Alkomat pokazał wynik wręcz imponujący – 1,5 promila. Tym bardziej zastanawiające wydaje się tłumaczenie byłego czy też niedoszłego kierowcy.
Panie władzo, ja po prostu jestem wczorajszy!
Wyjaśnienia o spożyciu alkoholu dzień wcześniej nie miały wpływu na dalszy przebieg egzaminu, ten bowiem został natychmiast przerwany. Zresztą wynik na poziomie 1,5 promila oznacza zasadniczo dwie możliwości: albo człowiek pił przez kilka dni z rzędu i dlatego następnego dnia po odstawieniu alkoholu wciąż miał we krwi 1,5 promila, albo kłamał i pił także tuż przed egzaminem. W obu przypadkach jest wątpliwe, czy nadaje się na kierowcę. To zresztą bez znaczenia – kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości, nawet jeśli pod nadzorem egzaminatora, jest przestępstwem takim samym jak kierowanie po alkoholu w wykonaniu kierowcy mającego prawo jazdy. Grozi za to wysoka kara finansowa i więzienie.
Nawet 3 lata więzienia za przystąpienie do egzaminu po alkoholu
Policjanci z Chojnic sporządzili dokumentację, która posłuży jako podstawa do wszczęcia postępowania karnego w sprawie naruszenia art. 178a Kodeksu karnego.
Art. 178a. § 1. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3