Z roku na rok sprzedaż Smarta na amerykańskim rynku spadała, rok 2009 zakończono wynikiem 14 tys. egzemplarzy. Bieżący rok nie wygląda lepiej – rekordowym miesiącem okazał się maj, kiedy to amerykańskie salony Smarta opuściło 695 egzemplarzy. Natomiast średnia miesięczna sprzedaż typowego salonu Smarta w USA wynosi od 7 do 8 egzemplarzy.

Jednak amerykański importer Smarta się nie poddaje i nadal ma nadzieję, że uroczy maluch stworzony do życia w wielkim mieście zostanie polubiony przez kochających olbrzymie limuzyny i suvy Amerykanów. Pomóc ma w tym uruchomienie projektu „Urban” w ramach, którego na ulicach amerykańskich miast pojawi się 250 elektrycznych Smartów, dzięki czemu niemiecki mieszczuch ponownie stanie się sławny, co według importera powinno znacząco wpłynąć na poziom sprzedaży.

To tylko jeden ze sposobów, który ma mieć wpływ postrzeganie Smarta za oceanem. Kolejnym jest rozbudowa sieci sprzedaży, bowiem obecnie w USA ten model można kupić jedynie w 77 miejscach, a na przykład Toyotę w około 1000 salonów.

Przed amerykańskim importerem Smarta jest jeszcze wiele pracy, pamiętajmy, że konkuruje on tam m.in. z Mini, którego przewagą jest przestronna kabina mieszcząca 4 osoby – Smart tego jeszcze nie potrafi. Cóż być może szansą dla rozwoju niemieckiej marki na amerykańskim rynku jest podpisana ostatnio umowa o współpracy producenta Smartów ze spółką Renault-Nissan, bowiem dzięki niej w 2014 lub 2015 roku oferta zostanie rozszerzona o auto 4-miejscowe, które będzie mogło skutecznie konkurować z popularnym w USA Mini.

Elektryczny Smart: w nim cała nadzieja Foto: Auto Świat
Elektryczny Smart: w nim cała nadzieja