- Miasta chcą większej swobody w decydowaniu o lokalnych ograniczeniach prędkości
- Celem jest wprowadzenie strefy 30 km/h w obszarach zabudowanych
- Inicjatywę popiera Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC)
- Niemcy obawiają się, że nowe ograniczenia mogą prowadzić do problemów mieszkańców innych ulic
Europejskie miasta chcą nakładać ograniczenia prędkości według własnych potrzeb. Dlatego razem podpisują się pod apelem opublikowanym w "Financial Times", by władze centralne państw zliberalizowały przepisy dotyczących ograniczeń prędkości na lokalnych drogach. Wśród podpisanych są władze lokalne m.in. z Belgii, Finlandii, Holandii, Włoch i Szwecji.
- Przeczytaj także: To, co się dzieje na rynku nowych aut w Polsce, przechodzi ludzkie pojęcie. Ależ jesteśmy bogaci
Miasta same chcą obniżać prędkość
Głównym celem jest zapewnienie samorządom większej swobody we wprowadzaniu ograniczeń prędkości do 30 km/h w obszarach zabudowanych i egzekwowanie tych limitów, na przykład poprzez stosowanie fotoradarów.
Podobna inicjatywa zakończyła się niedawno sukcesem w Austrii, gdzie parlament zmienił krajowe przepisy, umożliwiając samorządom większy wpływ na lokalnych kierowców. Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) popiera tę inicjatywę, argumentując, że nie ma żadnego powodu, aby ograniczać swobodę władz lokalnych w podejmowaniu takich działań.
— Niższe ograniczenia prędkości w naszych miastach i miasteczkach to niedrogi krok w celu poprawy bezpieczeństwa, zmniejszenia hałasu oraz zachęcania do spacerów i jazdy na rowerze. Nie ma absolutnie żadnego powodu, aby ograniczać swobodę władz lokalnych w podejmowaniu takich środków. — powiedział Antonio Avenoso, dyrektor wykonawczy Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu.
- Przeczytaj także: Pojechaliśmy do komisu po auto za średnią krajową. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia
Chcą tego tysiące europejskich miast
ETSC zwraca uwagę, że w Niemczech ponad 1000 miast wzywa władze centralne do poluzowania krajowych przepisów dotyczących ustalania lokalnych ograniczeń prędkości. Ponadto w apelu podpisały się władze takich miast, jak:
- Amsterdam,
- Rotterdam,
- Bruksela,
- Bolonia,
- Florencja,
- Mediolan,
- Goteborg,
- Helsinki,
- Lipsk,
- Malmo.
Niektóre miasta zdołały już wprowadzić takie ograniczenia, ale z różnym skutkiem. W całej Hiszpanii obowiązuje ograniczenie do 30 km/h w obszarze zabudowanym, a podobne obszary 30 obowiązują w Paryżu i Amsterdamie. Tam zmiany są chwalone, jednak odmiennego zdania są Niemcy, których władze twierdzą, że może to doprowadzić do problemów mieszkańców innych ulic, bo kierowcy szukają objazdów, by jechać szybciej.
Z drugiej strony z apelem zgadza się André Sobczak, Sekretarz Generalny Eurocities – sieci ponad 200 dużych miast europejskich:
"Miasta mają możliwość określenia, jakie ograniczenia prędkości i środki ruchu drogowego są potrzebne do zapewnienia bezpieczeństwa na ich drogach. Ograniczanie ich zdolności do wdrażania tych środków naraża niechronionych użytkowników dróg na większe ryzyko".