Wyobraź sobie, że jest koniec lat 90. ubiegłego wieku, jesteś akurat we Francji i właśnie wchodzisz do supermarketu Leclerc, by zrobić zakupy spożywcze. Gdy wszystko już masz, powoli zbliżasz się do kasy, a wtem… twój wzrok pada na samochód marki FSO. I to nie byle jaki, bo FSO Polonez Atou, znany u nas pod nazwą „Atu”. Zmiana nazewnictwa na rynku francuskim powodowana była tym, że działała już tam firma o tej nazwie, tyle że w sektorze ubezpieczeniowym.

Ale skąd Polonez w markecie?! Cóż, był to wówczas najtańszy samochód dostępny na tamtejszym rynku, można więc było go kupić sobie między bagietką a winem na kolację. W sumie do Francji trafiło ponad 15 tys. sztuk Poloneza – całkiem sporo!

Znaleziskiem chwali się na swoim profilu facebookowym nowo powstające muzeum motoryzacji, które za jakiś czas otworzy się w Oławie (woj. dolnośląskie). Rzeczony egzemplarz ma na liczniku jedynie 90 km, można więc powiedzieć, że jest fabrycznie nowy. Jak podaje na swoim profilu muzeum: „w 1997 roku był to najtańszy nowy samochód we Francji, który w przeliczeniu kosztował ok. 24 000 dzisiejszych złotych. Francuz mógł kupić Poloneza za 2-3 wypłaty, czyli za 39 300 franków.”

Zła wiadomość jest taka, że muzeum zapewne nie otworzy się przed latem 2022 r., co oznacza, że na własne oczy zobaczymy „Poldka” dopiero za jakiś czas.