Coraz bardziej sprzeczne opinie dochodzą z obu zainteresowanych stron. Przedstawiciele GM-Fiat Powertrain w Bielsku-Białej twierdzą, że stałe kontrole prowadzone w polskiej fabryce nie wykryły żadnej wady jednostek napędowych i ich produkcja odbywała się przez cały czas zgodnie z planem.

Nie potwierdzono oficjalnie faktu wstrzymania produkcji z powodu rzekomej wady w silnikach 1,3 JTD ani w tyskim zakładzie, ani też w fabryce GM w Gliwicach, która montuje te same jednostki do Opli.

Włoscy związkowcy są oburzeni, że Fiat na kilka dni wstrzymał produkcję w Italii, nie wyjaśniając konkretnie zastrzeżeń wobec silników z Polski. Giorgio Cremaschi ze związku metalowców Fiom uznał za skandal, że kierownictwo koncernu nie tłumaczy, czy faktycznie chodziło o awarię, czy też prawdziwym powodem wstrzymania produkcji we włoskich fabrykach było załamanie na rynku. Włoski koncern nie wyjaśnił, dlaczego ewentualne problemy z silnikiem z Polski miały doprowadzić do wstrzymania produkcji także tych aut, które są napędzane silnikami z fabryk poza Polską.

W konsekwencji rzekomej wady jednostek napędowych dostarczanych z Polski ponad 10 tys. robotników z włoskich fabryk fiata musiało przez kilka dni przebywać na przymusowym urlopie. Obliczono, że straty wynosiły 8 mln euro dziennie. Zgodnie z komunikatem Fiata w czasie kontroli stwierdzono pewne nieprawidłowości związane z jedną częścią silnika, która pochodziła od kooperanta spoza grupy Fiata.

Produkcję wznowiono w miniona sobotę.