Do obecnej stylistyki Mustanga nie można mieć zastrzeżeń, a mimo to producent zdecydował się na wyraźne poprawki stylistyczne. W modelu po liftingu łatwo zauważyć jego groźniejsze „spojrzenie” , które tworzą nowe reflektory w technologii LED, przemodelowane błotniki i niżej poprowadzona maska oraz zmodyfikowane zderzak i osłona chłodnicy. Ponadto dla auta przygotowano świeże wzory obręczy kół i nowe kolory nadwozia, na czele z lakierem Orange Fury (egzemplarz na zdjęciu głównym).
Wnętrze dopracowano pod kątem jakości wykończenia, jednak największą nowość stanowi ekran LCD o przekątnej 12 cali, którym może zastąpić analogowe zegary. Cyfrowy zestaw wskaźników oferuje do wyboru trzy tryby widoku informacji.
Wzbogacono pakiet aktywnych systemów bezpieczeństwa o układ Pre-Collision Assist z funkcją wyrywania pieszych, Distance Alert (pomoc w zachowaniu bezpiecznej odległości), asystenta utrzymania pasa ruchu oraz monitoring koncentracji kierowcy. Ponadto na pokładzie Mustanga będzie można zamontować system Ford Sync Connect z opcją FordPass – aplikacją na smartfona, poprzez którą można otwierać i zamykać drzwi, uruchomić samochód czy zlokalizować go na mapie.
Pod maską nic się nie zmieni, przynajmniej u nas, nadal będą dostępne dwa silniki: czterocylindrowy 2.3 EcoBoost z turbodoładowaniem oraz potężny motor 5.0 V8 (z niektórych rynków zniknie jednostka 3.7 V6). Oba silniki standardowo współpracują z ręcznymi skrzyniami biegów, których konstrukcje udoskonalono. W opcji nadal będzie dostępny „automat”, ale zupełnie nowy, 10-stopniowy, który zwiększy dynamikę jazdy.
Popracowano również nad układem zawieszenia, m.in. wyposażając go w nowe amortyzatory i stabilizatory. Dzięki temu Mustang ma się lepiej prowadzić podczas szybkiej jazdy po zakrętach. Za dopłatą po raz pierwszy będzie można zamówić adaptacyjne zawieszenie MagneRide oraz aktywny układ wydechowy, który może potęgować lub ściszać wydobywający się z niego dźwięk.
Zmodernizowany Ford Mustang trafi do sprzedaży na rynku północnoamerykańskim jesienią tego roku. W Europie odświeżonego modelu należy się spodziewać nieco później, prawdopodobnie dopiero na początku 2018 roku. Jeśli cena pozostanie na obecnym, bardzo atrakcyjnym poziomie (od 162 tys. zł), to wróżymy odświeżonemu Mustangowi jeszcze większy sukces sprzedażowy.
Galeria zdjęć
W modelu po liftingu łatwo zauważyć jego groźniejsze „spojrzenie”.
Delikatnie zminiono również tylny pas, przestylizowano lampy i zderzak.
Wnętrze dopracowano pod kątem jakości wykończenia. To dobrze, bo pod tym kątem można było mieć zastrzeżenia do Mustanga.
Największą nowość stanowi ekran LCD o przekątnej 12 cali, którym może zastąpić analogowe zegary.
Nadal będą dostępne dwa dotychczasowe silniki: czterocylindrowy 2.3 EcoBoost z turbodoładowaniem oraz potężny motor 5.0 V8.
Oba silniki standardowo współpracują z ręcznymi skrzyniami biegów, których konstrukcje udoskonalono. W opcji nadal będzie dostępny „automat”, ale zupełnie nowy, 10-stopniowy, który zwiększy dynamikę jazdy.
Na pokładzie Mustanga będzie można zamontować system Ford Sync Connect z opcją FordPass – aplikacją na smartfona, poprzez którą można otwierać i zamykać drzwi, uruchomić samochód czy zlokalizować go na mapie.
Zmodernizowany Ford Mustang trafi do sprzedaży na rynku północnoamerykańskim jesienią tego roku. W Europie odświeżonego modelu nalezy się spodziewać nieco później, prawdopodobnie dopiero na początku 2018 roku.