- Burmistrz Oberhaching w Bawarii planuje wprowadzenie "fotoradaru dla rowerzystów" w celu poprawy bezpieczeństwa
- Decyzja wynika z licznych wypadków i konfliktów spowodowanych przez rowerzystów ignorujących przepisy i osiągających niebezpieczne prędkości
- Celem inicjatywy jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom dróg, a nie karanie rowerzystów
Ścieżka rowerowa przez Perlacher Forst, biegnąca obok popularnej restauracji Kugler Alm, jest kluczowym szlakiem dla rowerzystów w regionie Monachium. W weekendy przyciąga tysiące miłośników dwóch kółek, w tym wielu kolarzy wyścigowych. Problem w tym, że ambicje sportowe samozwańczych zawodników często kończą się niebezpiecznymi sytuacjami i konfliktami z innymi użytkownikami drogi.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoWielu rowerzystów regularnie łamie przepisy i zagraża bezpieczeństwu
Władze Oberhaching mają dość tych niebezpiecznych sytuacji i chcą wprowadzić ograniczenia prędkości, które będą egzekwowane za pomocą nowoczesnych urządzeń pomiarowych. Według burmistrza Stefana Schelle rowerzyści regularnie łamią przepisy, a ich brawura naraża na niebezpieczeństwo pieszych, dzieci i innych rowerzystów.
W jednym z przypadków grupa cyklistów pędziła z prędkością około 50 km na godz., co doprowadziło do tego, że dzieci w panice wjechały do rowu. Innym razem starszemu mężczyźnie skopano lusterko boczne, ponieważ jechał zgodnie z przepisami i nie przekraczał dozwolonej prędkości. Odnotowano również kilka kolizji, które skutkowały obrażeniami
"Jeśli w strefie 10 km na godz. rowerzysta mija mnie z prędkością pięciokrotnie wyższą, to jest to nie tylko niebezpieczne, ale i absurdalne" – podkreśla Schelle.
- Przeczytaj także: Masz fotoradar w kieszeni i nawet o tym nie wiesz. Każdy może nim zmierzyć prędkość
Czy fotoradar pomoże w walce z bezwzględnymi rowerzystami?
Gmina próbowała już różnych metod, aby zapanować nad chaosem. Znaki ostrzegawcze, progi zwalniające, a nawet obecność policji na razie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Co więcej, funkcjonariusze byli często obrażani przez rowerzystów.
Bezwzględne zachowanie rowerzystów przerodziło się w pomysł zastosowania pomiaru prędkości za pomocą fotokomórek. Policja miałaby możliwość zatrzymywania rowerzystów łamiących przepisy, podobnie jak ma to miejsce w przypadku kierowców samochodów. Problem w tym, że obecne przepisy pozwalają na stosowanie takich urządzeń wyłącznie w przypadku pojazdów silnikowych. Gmina, wspólnie z Niemieckim Stowarzyszeniem Miast i Gmin, bada teraz możliwości prawnego dostosowania regulacji.
- Przeczytaj także: Mieszkańcy Zandvoort blokują ulice w Mapach Google. Nietypowy protest przeciw korkom
Kolarze ze sportowymi ambicjami problemem nie tylko w Bawarii
Burmistrz Schelle wyjaśnia, że celem nie jest karanie rowerzystów, lecz zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom dróg. "Jeśli coś pójdzie nie tak, to jest to kwestia życia i śmierci" – mówi. Władze Oberhaching są zdeterminowane, aby położyć kres nieodpowiedzialnemu zachowaniu na ścieżkach rowerowych.
Czy fotoradar dla rowerów stanie się nowym standardem w walce z rowerowym szaleństwem? Na razie to tylko projekt, ale jeśli się powiedzie, może wyznaczyć nowe kierunki w egzekwowaniu przepisów ruchu drogowego.
Sprawa, która na dobre wypłynęła w gminie Oberchaching, wykracza daleko poza Bawarię, a nawet Niemcy. Także w Polsce niejednokrotnie można spotkać na drogach rowerzystów ze sportowymi ambicjami, którzy ścigając się z samym sobą lub innymi osobami chwalącymi się uzyskanymi wynikami na platformach społecznościowych, regularnie łamią obowiązujące przepisy. Jazda drogą pomimo obecności ścieżki rowerowej obok jezdni, poruszanie się środkiem pasa ruchu czy nawet zajmowanie całej szerokości pasa przez jadących rowerzystów i przejeżdżanie na czerwonym świetle to tylko te najpowszechniejsze zarzuty.