Na ulicy Hallera znajduje się wiadukt kolejowy, który powoduje, że nie wszystkie pojazdy są w stanie tamtędy przejechać. Opatrzony jest on znakami drogowymi, które informują o maksymalnej wysokości mieszczących się pod tym obiektem. To, że znajdują się tam nie bez powodu, udowodnił pewien kierowca.

W poniedziałek 28 listopada samochód ciężarowy poruszający się tą ulicą swoją podróż zakończył właśnie pod wiaduktem, który okazał się zbyt niski dla wysokiej zabudowy pojazdu. Poruszał się on ponadto blisko prawej krawędzi jezdni, gdzie jest najniższa wysokość nad drogą. W efekcie cała skrzynia ładunkowa uległa rozerwaniu i rozpadowi na części pierwsze.

To zdarzenie spowodowało bardzo duże utrudnienia w ruchu. Nie dość, że pojawiły się problemy dla innych kierowców, to na czas sprzątania zawieszono także kursowanie tramwajów po tej ulicy.

Wina bezsprzecznie leży po stronie kierowcy ciężarówki, bo wiadukt jest poprawnie oznakowany. Niestety przez środek jezdni biegnie linia tramwajowa, która nieco obniża maksymalną wysokość pojazdu, który może przejechać na drugą stronę obiektu.

Jak informuje serwis trojmiasto.pl, kierowca za spowodowanie tej kolizji dostał mandat w wysokości 3 tys. zł.