Google Maps na swoim telefonie ma każdy, kto korzysta z popularnych w Polsce telefonów z Androidem, ale ta appka jest także lubiana także przez użytkowników konkurencyjnego iOS-a. Wcale mnie to nie dziwi. Google Maps nie jest zwykłą aplikacją. To raczej potężny kombajn, łączący w sobie wiele różnych funkcji. W Mapach możemy znaleźć atrakcje turystyczne, sprawdzić oceny restauracji, znaleźć dane kontaktowe do mechanika albo kupić bilet komunikacji miejskiej. I wiele, wiele więcej.
Przeczytaj także: Ceny paliw od poniedziałku. Tyle zapłacimy za Pb95, ON i LPG. Padnie granica szóstki
Google Maps to oczywiście także wygodne narzędzie dla kierowców, ponieważ to chwalona i lubiana nawigacja. Mapy mają oczywiście swoje wpadki (zwłaszcza, jak gdzieś są roboty drogowe…), ale trudno o skuteczniejszą darmową aplikację dla kierowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoGoogle Maps można ulepszać samemu. Wciśnij plusik
Kierowcy lubią Google Maps, ponieważ w prosty i przejrzysty sposób prowadzi do celu, a dzięki wykorzystaniu potężnego algorytmu jest w stanie na bieżąco monitorować ruch na drodze i dzięki temu proponować ciągle alternatywne trasy. Google bardzo dobrze radzi sobie ze sprawdzaniem natężenia ruchu. Wiecie jednak, że da się poprawić jego działania i pomóc innym kierowcom?
Yanosik swoją szaloną popularność zawdzięcza zaangażowanej bazie użytkowników, którzy ostrzegają się nawzajem o sytuacjach na drodze. Oczywiście głównie chodzi tu o… kontrole policyjne, ale kierowcy mogą informować także o innych rzeczach. Poza Polską słynie z tego choćby aplikacja Waze, nalężąca, co ciekawe, do Google. Również samo Google Maps ma funkcję ostrzegania innych kierowców. Google nie wyświetla jej na pierwszym planie. Żeby z niej skorzystać trzeba podczas używania nawigacji kliknąć w mały plus po prawej stronie ekranu. Znajduje się pod kompasem, wyciszaniem i lupą. Wtedy rozwinie się specjalne menu, a w nim można zaznaczyć jedno z następujących zdarzeń:
- wypadek,
- korek,
- roboty drogowe,
- zamknięcie pasa,
- niesprawny pojazd,
- obiekt na drodze,
- kontrolę prędkości.
Przeczytaj także: Kosztuje ok. miliona złotych, a i tak Polska okazała się jego 2. największym rynkiem w Europie
I warto z tej opcji korzystać, jeśli się używa Google Maps podczas jazdy. Sam zacząłem robić to regularnie. Im więcej osób będzie klikać w plusa i oznaczać zdarzenia drogowe, tym Mapy będą działać lepiej i skuteczniej. Reakcja prawdziwych kierowców, którzy zgłoszą nagle zamknięty pas, wypadek albo utrudnienia na drodze będzie przecież szybsza niż działanie algorytmu. Dwa kliknięcia i kogoś ostrzeżecie. Zgłoszenia innych użytkowników appki można oczywiście weryfikować. Mapy pytają, czy dane zdarzenie jest wciąż aktualne, kiedy się obok niego znajdziemy.
Google Maps ma wiele funkcji dla kierowców
Google Maps jest naszpikowane funkcjami dla kierowców. Wyżej opisanego plusika znajdziecie na ekranie głównym aplikacji. Podczas jazdy widać na nim także prędkość, z którą jedziecie, a appka wylicza ją na podstawie GPS-a, wskazanie powinno być więc bardzo dokładne.
Jest tym przydatniejsze, że jakiś czas temu Google Maps zaczęło wyświetlać ograniczenia prędkości obowiązujące na danej drodze. Można więc łatwo sprawdzić, czy nie łamiemy przepisów. Oczywiście nigdy takich wskazań nawigacji (na telefonie czy tej pokładowej samochodowej) nie bierzemy za pewnik, ale to cenna wskazówka. Jedziecie drogą krajową, a Mapy pokazują ograniczenie do 50 km/h? Warto się dokładniej rozejrzeć, a nuż przeoczyliście informację o wjeździe do strefy zabudowanej. Google Maps może skutecznie pomóc w uniknięciu mandatu, kiedy się zagapimy i nie zauważymy jakiegoś znaku.